news archive 2013:04-22

pl
Wnuk esesmana: już nie mam poczucia winy
-Mój dziadek nienawidził Polaków i Żydów. Byli dla niego jak karaluchy, jak robactwo. Zabijanie tego robactwa nie było dla niego niczym specjalnym – mówi Magdalenie Rigamonti Uwe von Seltmann, dziennikarz i pisarz, wnuk esesmana, który likwidował warszawskie getto.
SS-mani na ul. Nowolipie, zdjęcie z raportu Jürgena Stroopa do Heinricha Himmlera z maja 1943 (fot. autor nieznany)
2013-04-22 23:22:24 wprost.pl

Udany finisz na Wall Street
Inwestorzy handlujący na amerykańskich giełdach nie mogli w poniedziałek przez długie godziny zdecydować się w którym kierunku mocniej pchnąć indeksy.
2013-04-22 22:07:34 pb.pl

KANADA: Udaremniono atak terrorystyczny

Kanadyjskie służby bezpieczeństwa informują, że zatrzymano osoby odpowiedzialne za planowany zamach. Terroryści są podobno powiązani z Al-Kaidą. Trwająca od kilku mieięcy akcja kanadyjskiej policji była prowadzona w porozumieniu z FBI. Spisek wykryty w Kanadzie nie miał prawdopodobnie żadnego związku z zamachem w Bostonie.
2013-04-22 22:00:34 tygodnikzamojski.pl

Katar chce zmniejszyć liczbę stadionów na Mundial
Katar może zmniejszyć liczbę stadionów budowanych na Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w 2022 r. informuje Bloomberg, powołując się na raport Bank of America Merrill Lynch.
2013-04-22 21:37:36 pb.pl

Kalendarium, wtorek 23 kwietnia

2013-04-22 21:17:12 pb.pl

Arabia Saudyjska rozważa zmianę dni weekendu
Organ doradczy króla Arabii Saudyjskiej zasugerował rządowi w poniedziałek, by weekend przypadał na piątek i sobotę, co ma ożywić gospodarkę królestwa. Obecnie wolnymi dniami są czwartek i piątek, a to ogranicza możliwość współpracy z partnerami z zagranicy.
2013-04-22 20:57:19 pb.pl

ZAMOŚĆ: Spartakiada Pamięci Ofiar Katastrofy Smoleńskiej (zdjęcia, video)

Sportowa impreza, organizowana dla uczczenia ofiar katatsrofy z 10 kwietnia 2010 r. odbyła się w Zamościu już po raz drugi z inicjatywy lokalnych politków PiS. Zawodnicy, uczniowie szkół podstawowych, gimnazjów i szkół średnich brali udział w meczach, m.in. piłki ręcznej, siatkowej i nożnej, a także konkurencjach lekkoatletycznych. Zawody Lekkoatletyczne podczas II Spartakiady Dzieci i Młodzieży - Pamięci Ofiar Katastrofy Smoleńskiej Rano, dla uczczenia ofiar katastrofy TU 154 M na lotnisku Sewiernyj, odprawiona została msza św. w kościele...
2013-04-22 20:42:59 tygodnikzamojski.pl

Banki mogą utracić 17 mld USD przychodów
Zdaniem analityków Deutsche Banku, banki inwestycyjne mogą utracić około 17 mld USD przychodów do 2016 r., informuje Bloomberg.
2013-04-22 20:35:04 pb.pl

Podatek od wydobycia węglowodorów - ok. 40 proc. zysku brutto
Dla nas sprawą zasadniczą jest, żeby obciążenie podatkowe, które będą ponosili przedsiębiorcy wydobywający węglowodory, było na poziomie około 40 proc. zysku brutto - powiedział w Gdyni wiceminister finansów Maciej Grabowski.
2013-04-22 20:23:08 pb.pl

Prezes Modlina: wznowić obsługę lotniska najpóźniej 1 lipca
Chcielibyśmy, aby lotnisko w Modlinie zaczęło ponownie obsługiwać samoloty najpóźniej 1 lipca - powiedział na poniedziałkowej sesji sejmiku województwa mazowieckiego prezes modlińskiego portu Piotr Okienczyc.
2013-04-22 20:14:55 pb.pl

GM przejmie pełną kontrolę nad Isuzu Motors Polska
W poniedziałek koncern General Motors podpisał umowę w sprawie kupna od Isuzu Motors brakujących mu 40 proc. akcji firmy Isuzu Motors Polska. To dobra wiadomość dla polskiej motoryzacji - ocenił wicepremier Janusz Piechociński.
2013-04-22 19:55:04 pb.pl

Indeksy PMI zdecydują o losach złotego
Złoty rozpoczął tydzień od osłabienia w relacji do głównych walut, reagując na spadek EUR/USD i korektę danych makro z Polskiej gospodarki. We wtorek również mix czynników globalnych i lokalnych będzie decydował o notowaniach polskich par.
2013-04-22 19:40:04 pb.pl

Boeing zaczął instalować nowe akumulatory w Dreamlinerach
Amerykański koncern Boeing przystąpił w poniedziałek do instalowania zmodyfikowanych akumulatorów w swoich samolotach pasażerskich 787 Dreamliner, dzięki czemu - jak deklaruje - maszyny te za mniej więcej tydzień będą mogły wznowić loty.
2013-04-22 19:19:41 pb.pl

Czekając na sowite dywidendy
Po fatalnym minionym tygodniu, inwestorzy mieli prawo spodziewać się pewnego uspokojenia, a najlepiej odreagowania wcześniejszych spadków.
2013-04-22 19:03:48 pb.pl

WATYKAN: Lekarze uznali cudowne uzdrowienie przez Jana Pawła II

Informacji o uznaniu uzdrowienia za wstawiennictwem Jana Pawła II nie potwierdziła na razie kongregacja. Gdyby okazało się, że do aprobaty komisji lekarzy rzeczywiście doszło, byłbyto bardzo ważny krok w procesie kanonizacji Jana Pawła II. Zebraną dokumentacją medyczną miałaby się jeszcze zająć komisja teologów i kardynałów. Ostateczna decyzja o ogłoszeniu Jana Pawła II świętym będzie należeć do papieża Franciszka  
2013-04-22 18:59:16 tygodnikzamojski.pl

RWE nie ma pieniędzy na Energę
Niemiecki gigant sektora użyteczności publicznej, koncern RWE poinformował, że nie będzie składał oferty na polską spółkę energetyczną Energa dopóki nie znajdzie partnera z którym podzieliłby się kosztami akwizycji, donosi Reuters.
2013-04-22 18:41:02 pb.pl

Znowu gorsze nastroje na GPW
Po burzliwej poniedziałkowej sesji WIG20 z trudem udało się utrzymać nad kreską.
2013-04-22 18:37:39 pb.pl

Dlaczego Microsoft powinien przenieść się do Polski
Co łączy Polskę, Argentynę, Indie, Rosję, RPA, Chorwację i Ukrainę? Tylko w tych krajach sprzedaż smartfonów z systemem operacyjnym Windows Phone jest wyższa niż produktów Apple’a – wynika z danych IDC. To na tyle rzadkie zjawisko, że zajął się nim branżowy portal ZDNet, zauważając, że rynkowy udział systemu Microsoftu sięga tu – według różnych danych – od 12 do 16 proc. To bardzo dużo wobec 3 proc., które Windows Phone ma na świecie.
2013-04-22 18:32:30 pb.pl

Grecja: Pięcioletnie zezwolenia na pobyt w zamian za inwestycje
Władze Grecji ogłosiły w poniedziałek, że będą przyznawały pięcioletnie zezwolenia na pobyt obywatelom państw spoza UE, którzy kupią lub wynajmą nieruchomości na sumę powyżej 250 tys. euro. Celem tej decyzji jest ożywienie greckiego sektora nieruchomości.
2013-04-22 18:16:13 pb.pl

Usłysz Lema w tramwaju
Fragmenty powieści „Niezwyciężony” Stanisława Lema będzie można usłyszeć w specjalnym tramwaju, który będzie kursował we wtorek w Warszawie.
2013-04-22 17:57:00 zyciewarszawy.pl

Wall Street odebrała ochotę na wzrost
Byki na naszym kontynencie przez większą część dnia starały się pchać indeksy w górę. Jednak ten niezbyt dynamiczny ruch został powstrzymany po rozpoczęciu handlu za oceanem, gdzie wskaźniki lekko traciły na wartości.
2013-04-22 17:56:46 pb.pl

Warszawiacy domagają się wycofania z podwyżek
Warszawska Wspólnota Samorządowa domaga się od prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz m.in. wycofania z podwyżek cen biletów komunikacji miejskiej oraz obniżenia opłaty śmieciowej
2013-04-22 17:47:00 zyciewarszawy.pl

Rośnie awersja do ryzyka
Wypowiedzi kolejnych członków Europejskiego Banku Centralnego, którzy „teoretyzują” na temat możliwości cięcia stóp procentowych nie pomogły dzisiaj euro.
2013-04-22 17:37:44 pb.pl

Poznaliśmy Laureatów Godła „ Inwestor w Kapitał Ludzki 2013
W dniu dzisiejszym, podczas uroczystej Gali w Hotelu Intercontinental w Warszawie, poznaliśmy Laureatów Programu „Inwestor w Kapitał Ludzki”.
2013-04-22 17:26:10 pb.pl

PKB niższy niż zakładano
Pierwszy dzień tygodnia przynosi osłabienie złotego względem wszystkich głównych walut. Na złotego wpływa cofnięcie na rynku EURUSD oraz rewizja danych GUS.
2013-04-22 17:21:09 pb.pl

Revitum chce podzielić się zyskiem
Władze spółki Revitum opowiadają się za podziałem zysku za 2012 r. obejmującym wypłatę dywidendy.
2013-04-22 17:03:16 pb.pl

REGION: Szynobusem na majówkę (rozkład jazdy, ceny biletów)

Przewozy Regionalne tak zaplanowały rozkład jazdy szynobusów w okresie od 1 do 5 maja, by dojechać na Roztocze mogli wszyscy, którzy zechca tutaj w tym czasie wypoczywać. Będą 4 majowe połączenia na Roztocze. Jak będą jeździć szynobusy? Pierwszy kurs z Lublina do Jarosławia wyruszy o godzinie 9.04. Na stacji w Zwierzyńcu pojawi się o godz. 11.58, a w Suścu o 12.30. Następny do Rzeszowa wystartuje o godzinie 13.16 i ostatni do Bełżca o 16.48. – Wszystkie szynobusy będa dojeżdżać do stacji w Zamościu. Dodatkowy kurs właśnie z Zamościa do...
2013-04-22 16:53:15 tygodnikzamojski.pl

ZAMOŚĆ: Poligloci z Elektryka, czyli konkurs językowy w ZSP nr 3

Bartłomiej Apostoł i Mateusz Głąb podzilili sie pierwszym miejscem. Na drugim znaleźli się Wołoch Mateusz oraz Daniel Andrzejewski, zaś miejsce trzecie zdobyli wspólnie Patryk Pacaj oraz Kamil Chwaluk. Konkurs z Języka Angielskiego Zawodowego „Information TECHNOLOGY Vocabulary Master" wzbudził ogromne zainteresowanie wśród uczniów zamojskiego Elektryka. Wystartowało w nim 40 z ponad 60 czwartoklasistów uczących się w klasach o profilu Technik Informatyk oraz Technik Teleinformatyk oraz uczniowie z klas 2 i 3 Technikum. W konkursowych zmaganiach,...
2013-04-22 16:45:48 tygodnikzamojski.pl

KGHM jeszcze stracił w oczach sceptyka
Paweł Puchalski z DM BZ WBK od dłuższego czasu jest jednym z największych sceptyków, jeśli chodzi o atrakcyjność inwestycyjną akcji KGHM.
2013-04-22 16:44:40 pb.pl

„Możliwe dalsze zwiększenie QE”
Dalsze wyhamowanie inflacji za oceanem może skłonić Fed do zwiększenia programu skupu aktywów, wynika z ubiegłotygodniowych wypowiedzi trzech członków Fed.
2013-04-22 16:44:00 pb.pl

Niebezpieczna wiara w pewność
Jednym z podstawowych założeń, w ramach którego realizowane są wszystkie inwestycje od początku działania rynków finansowych jest istnienie stopy wolnej od ryzyka, czyli takiej którą można zarobić zawsze bez względu na panujące rynkowe warunki.
2013-04-22 16:39:02 pb.pl

Amerykańskie spółki znów największe na świecie
Pojawił się kolejny ranking największych spółek świata. To swoista odpowiedź Bloomberga na ubiegłotygodniową publikację magazynu Forbes, w której liderem został chiński bank ICBC.
2013-04-22 16:22:19 pb.pl

PIŁKA NOŻNA: Robert Lewandowski nie zagra z Realem?

Robert lewandowski ma problemy z lewym udem. Urazu doznał podczas meczu z Mainz. Po spotkaniu wyraźnie utykał. Tymczasem mecz Ligi Mistrzów, w którym Borussia ma zagrać przeciwko Realowi Madryt już w środę. Możliwe, że do tego czasu piłkarz nie odzyska pełni formy. Gdyby tak się stało, miejsce Lewandowskiego na boisku mógłby zająć Mario Goetze.
2013-04-22 16:15:33 tygodnikzamojski.pl

USA: spadła sprzedaż domów na rynku wtórnym
W marcu 2013 r. sprzedaż domów na rynku wtórnym w USA wyniosła 4,92 mln w ujęciu annualizowanym, co oznacza spadek o 0,6 proc. miesiąc do miesiąca, poinformował w poniedziałek NAR.
2013-04-22 16:04:46 pb.pl

Wróżbita Maciej: cała Polska mnie słucha
Czasy kryzysu i niepewności to złote żniwa dla wróżbitów. Telewizyjny i internetowy ezoteryczny biznes jest już warty w Polsce dwa miliardy złotych.
(fot. sxc.hu)
2013-04-22 15:52:03 wprost.pl

Dług Skarbu Państwa systematycznie rośnie
Zadłużenie Skarbu Państwa na koniec lutego 2013 roku wzrosło o 498,5 mln zł, tj. o 0,1 proc. miesiąc do miesiąca, do 814 mld 902,6 mln zł - poinformowało w poniedziałek w komunikacie Ministerstwo Finansów.
2013-04-22 15:51:44 pb.pl

Bogacze uciekają ze Szwajcarii
Singapur już niebawem może zająć miejsce Szwajcarii jako największego na świecie raju podatkowego, informuje CNBC.
2013-04-22 15:39:59 pb.pl

Mazur: Turecki cud gospodarczy. Czyli można bez Unii
Turecki cud gospodarczy Krzysztof M. Mazur Najbardziej wymownym dowodem na to, że przynależność do Unii Europejskiej i korzystanie z łaskawych unijnych dotacji nie jest warunkiem ekonomicznego rozwoju w naszej części świata, jest Turcja, nazywana europejskim państwem granicznym (97 proc. jej terytorium znajduje się w geograficznie definiowanej Azji). Pomimo że kraj ten od 2005 roku prowadzi [...]
2013-04-22 15:29:02 nczas.com

T-Mobile chce wciągnąć klientów do chmury
Operator uruchamia pierwszą z serii usług mających przyciągnąć do niego klienta biznesowego. To kolejny operator wchodzący mocniej w usługi teleinformatyczne
2013-04-22 15:18:30 pb.pl

Orange wprowadza nową markę
Nju Mobile chce zawalczyć o klienta ceną. Orange liczy, że nowa marka nie przeceni rynku i równolegle pozwoli operatorowi komórkowemu zachować pozycję leadera
2013-04-22 15:13:41 pb.pl

Merkel i Tusk o euro
Kanclerz Niemiec Angela Merkel, powiedziała, że członkowie strefy euro muszą być gotowi na scedowanie kontroli nad pewnymi dziedzinami polityki na rzecz instytucji europejskich, jeśli blok ma przezwyciężyć kryzys zadłużenia i przyciągnąć ponownie zagranicznych inwestorów, informuje Reuters.
2013-04-22 15:07:40 pb.pl

Mabion o inwestycji w Konstantynowie
9,15 mln zł kosztować ma budowa Kompleksu Naukowo-Przemysłowego Biotechnologii Medycznej spółki Mabion w Konstantynowie Łódzkim.
2013-04-22 15:07:24 pb.pl

MOKRE: Dziewięc kobiet padło ofiarami kieszonkowców na giełdzie

Możliwe, że poszkodowanych było więcej, ale na policję po giełdzie zgłosiło się 9 pań. Wszystkie padły ofiarami kieszonkowców. Straciły portfele z dokumentami i gotówką. Wśród poszkodowanych są mieszkanki całego regionu. Policjanci szukają złodziei, którzy okradli mieszkankę Hrubieszowa (straciła 20 zł), 30-letnią mieszkankę gm. Tomaszów Lubelski (400 zł), 41-latkę z gm. Szczebrzeszyn (140 zł), 37-latkę z Krasnegostawu (60 zł), 34-latkę z Biłgoraja (500 zł), 22-latkę z Machnowa Starego (250 zł), 27-latkę z Zamościa (80 zł),...
2013-04-22 15:06:22 tygodnikzamojski.pl

ZAMOŚĆ: Z altanek przy ul. Szczebrzeskiej złodziej kradł alkohol

Policja szuka włamywacza, który w ostatnich dniach włamał się do trzech altanek przy ul. Szczebrzeskiej w Zamościu. Z domku należącego do 54-letniego mieszkańca Zamościa zgineły 32 puszki z piwem różnych marek, wino musujące i butelka wódki. Straty poszkodowany oszacował na 446 zł. Z kolejnej altanki, prawdopodobnie ten sam złodziej wyniósł nalewkę wartą 15 zł i parasol za 10 złotych. Straty wyniosły w sumie 55 zł, bo w altance poszkodowanego 67-latka włamywacz zniszczył także skobel i kłódkę. Sprawca chciał splądrować jeszcze...
2013-04-22 14:58:06 tygodnikzamojski.pl

Gospodarka USA poniżej trendu
W marcu gospodarka USA znajdowała się poniżej historycznego trendu, wynika z najnowszego odczytu indeksu krajowej aktywności Chicago Fed.
2013-04-22 14:49:46 pb.pl

Okładki Storma Thorgersona (1944-2013) - galeria
Sprzedał ponad 100 mln płyt, choć żadnej nie nagrał. W wieku 69 lat zmarł Storm Thorgerson, autor pamiętnych okładek albumów Pink Floyd, Led Zeppelin, Petera Gabriela, The Mars Volta czy Muse. Słynął z „wielkiej wyobraźni oraz wysokich, niekiedy wściekle wysokich standardów” - jak wspominał Nick Mason, perkusista Pink Floyd. Oto wybór jego najciekawszych prac.
2013-04-22 14:40:00 polityka.pl

KRAJ: Sytuacja na rzekach stabilizuje się

W swoim komunikacie ministerstwo podało, że w nabliższych dniach poziom wody w rzekach zacznie się sukcesywnie obniżać. Nadal obowiązuje jeszcze ostrzeżenie o alarmie powodziowym na terenie województwa pomorskiego w ujściowym odcinku Wisły. W poniedziałek (22 kwietnia) rano stany alarmowe były przekroczone na 18 tzw. wodowskazach. Ostrzegawcze stwierdzono natomiast w 52 miejscach.  
2013-04-22 14:39:38 tygodnikzamojski.pl

Wall Street za słaba na zwyżki
Poprawa nastrojów za oceanem nie trwała długo. Mimo zwyżek na otwarciu, główne indeksy szybko zeszły pod kreskę.
2013-04-22 14:38:11 pb.pl

GUS: wykorzystanie mocy produkcyjnych spadło do 73 proc.
W kwietniu 2013 r. wykorzystanie mocy produkcyjnych przedsiębiorstw wynosi 73 proc. wobec 75 proc. w kwietniu 2012 r. - wynika z opublikowanych w poniedziałek danych GUS.
2013-04-22 14:34:06 pb.pl

WATYKAN: Papież ostro o karierowiczach w Kościele

Papież nie szczędził słów krytyki mówiąc o karierowiczach w Kościele. Mówił, że okradają oni tę wspólnotę z chwały, a myślą tylko o zyskach dla siebie. Papież Franciszek wezwał także wszystkich członków Kościoła, by postępowali zgodnie z błogosławieństwami, wskazanymi przez Jezusa w Kazaniu na Górze: „jesteś pokorny, ubogi, cichy, sprawiedliwy".
2013-04-22 14:33:53 tygodnikzamojski.pl

ZAMOŚĆ: Rozliczenia podatków - Urząd Skarbowy pracuje dłużej

Dłuższe godziny przyjęć interesantów w US przy ul. Kilińskiego w Zamościu zaplanowano na poniedziałek (29 kwietnia) i wtorek (30 kwietnia). Przez oba te dni US ma być otwarty dla podatników od godz. 7 do 18. W tym czasie będzie można nie tylko złożyć już wypełniony formularz, ale także uzyskać informacje na temat rozliczeń dochodów za 2012 r. Na miejscu będzie można także pobrać formularze i dowiedzieć się, jak dokonać rozliczenia przez internet. W dniach 29-30 kwietnia 2013 r. punkt kasowy banku działający w US także czynny będzie w...
2013-04-22 14:23:31 tygodnikzamojski.pl

BIŁGORAJ: Kradzione części samochodowe na zapleczu firmy

Podczas przeszukania w magazynach biłgorajskiej firmy policjanci zabezpieczyli podzespoły samochodowe czternastu pojazdów różnych marek. Mieli podejrzenia, że części te pochodzą z kradzieży. – Dochodzenie w tej sprawie prowadzą policjanci z Biłgoraja pod nadzorem prokuratury. Postępowanie wyjaśni okoliczności sprawy, oraz określi wartość poniesionych strat – informuje Milena Wardach, rzeczniczka biłgorajskiej policji.
2013-04-22 14:16:18 tygodnikzamojski.pl

MAJDAN NEPRYSKI: Kaja Peć wygrała ogólnopolski konkurs wokalny

Uczennica klasy czwartej Szkoły Podstawowej w Majdanie Nepryskim wygrała zorganizowany w Białobrzegach konkurs piosenki.  Kaja wykonała na festiwalu piosenki: „Biały krzyż" i „Powrócisz tu". W przygotowaniach do tej imprezy pomagał jej Rafał Knap. Ich wspólny wysiłek przyniósł efekt. Młoda wokalistka nie tylko wygrała I nagrodę, ale wróciła do domu z Pucharem Ministra Obrony Narodowej.
2013-04-22 14:11:34 tygodnikzamojski.pl

ZAMOŚĆ: ZPiT Zamojszczyzna wrócił z nagrodami z przeglądu w Przeworsku

W niedzielę (21 kwietnia) w Przeworsku zorganizowano XXVII Międzywojewódzki Przegląd Dziecięcych Zespołów Tańca Ludowego "TANECZNY KRĄG". Do udziału w konkursie zgłosiło się 15 zespołów. Był wśród nich także ZPiT "Zamojszczyzna" z Zamościa, który reprezentowały dwie grupy taneczne. Obie odniosły sukces. Grupa III pokazała w Przeworsku wiązanki tańców zamojskich i biłgorajskich. Ta prezentacja przypadła do gustu konkursowemu jury, które zamojskim tancerzom przyznało tytuł laureata i główną nagrodę imprezy,...
2013-04-22 13:49:09 tygodnikzamojski.pl

ZAMOŚĆ: Ofensywa Brunetów w Skarbcu Wina (zdjęcia, video)

Zamojska grupa Ofensywa Brunetów podczas sobotniego koncertu w Skarbcu Wina wykonała 24 autorskie piosenki. Wśród nich znalazły się m.in. utwory do tekstów Jacka Kaczmarskiego oraz Jana Marszałka. Przed licznie zgromadzoną publicznością zespół zaprezentował się w składzie: Kinga Popytak, Łukasz Maziarczyk, Piotr Orzechowski (wszyscy są wokalistami), Maciej Dziewulski i Bogdan Nowak (grają na gitarach). Wkrótce na naszej stronie także film z koncertu.  
2013-04-22 13:37:49 tygodnikzamojski.pl

Szczegółowe dane identyfikujące na paragonie fiskalnym - pismo Prezesa NRL do Ministra Finansów

Prezes NRL Maciej Hamankiewicz zwrócił się w imieniu samorządu lekarskiego do Ministra Finansów Marka Rostkowskiego z prośbą o wydanie z urzędu przez Ministra Finansów interpretacji ogólnej prawa podatkowego dotyczącej § 8 ust. 1 pkt. 6 rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 14 marca 2013 r. w sprawie kas rejestrujących (Dz.U. 2013, nr 363) i odpowiedź na pytanie jak szczegółowe dane identyfikujące usługę powinien wpisać na paragonie fiskalnym lekarz lub lekarz dentysta prowadzący działalność leczniczą:

"Znaczna cześć lekarzy i lekarzy dentystów wykonuje zawód w formie indywidualnej lub grupowej praktyki lekarskiej. Liczba zarejestrowanych przez izby lekarskie praktyk lekarskich i dentystycznych przekracza 100 tysięcy. Należy zważyć, że obecnie usługi świadczone przez lekarzy i lekarzy dentystów nie są objęte zwolnieniem od obowiązku prowadzenia rejestracji obrotu za pomocą kas rejestrujących, dlatego lekarze prowadzący praktyki, którzy osiągnęli poziom obrotu ustalony w rozporządzeniu Ministra Finansów z dnia 29 listopada 2012 r. w sprawie zwolnień z obowiązku prowadzenia ewidencji przy zastosowaniu kas rejestrujących
(Dz.U. 2012, poz. 1382) obowiązani są zakupić kasę fiskalną i rejestrować obrót za jej pomocą.

Dotychczas kwestię paragonów fiskalnych regulowało rozporządzenie Ministra Finansów dnia 28 listopada 2008 r. w sprawie kryteriów i warunków technicznych, którym muszą odpowiadać kasy rejestrujące oraz warunków ich stosowania (Dz.U. 2008, nr 212, poz. 1338). Rozporządzenie to straciło moc 1 kwietnia 2013 r. Zgodnie z § 5 ust. 1 pkt. 6 rozporządzenia paragon fiskalny drukowany przez kasę musiał zawierać następujące informacje:

a) imię i nazwisko lub nazwę podatnika, adres punktu sprzedaży, a dla sprzedaży prowadzonej w miejscach niestałych - adres siedziby lub miejsca zamieszkania podatnika,
b) numer identyfikacji podatkowej podatnika (NIP),
c) numer kolejny wydruku,
d) datę i czas (godzinę i minutę) sprzedaży,
e) nazwę towaru lub usługi i ewentualnie opis towaru lub usługi stanowiący rozwinięcie tej nazwy,
f) cenę jednostkową towaru lub usługi,
g) ilość i wartość sprzedaży,
h) wartość sprzedaży i kwoty podatku według poszczególnych stawek podatku, i) wartość sprzedaży zwolnionej od podatku, j) łączną kwotę podatku, k) łączną kwotę należności, I) kolejny numer paragonu fiskalnego,
m) kolejny numer kasy i oznaczenie kasjera - przy więcej niż jednym stanowisku kasowym,
n) logo fiskalne oraz numer unikatowy kasy,
o) oznaczenie waluty, w której dokonywana jest rejestracja sprzedaży;

Na tle rozporządzenia z 28 listopada 2008 roku Minister Finansów - Dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach w interpretacji podatkowej z dnia 10 maja 2011 r. IBPP4/443-200/11/MN, wyjaśnił, "że wprawdzie przepisy prawa podatkowego nie definiują pojęcia nazwy usługi oraz nie określają źródła stosowania nazw towarów, jednakże przez nazwę towaru lub usługi należy rozumieć zgodnie ze Słownikiem Języka Polskiego PWN nazwę jednostkową, tj. nazwę mającą tylko jeden desygnat. Oznacza to, że stosowana na paragonie fiskalnym nazwa winna być przypisana sprzedawanemu towarowi lub świadczonej usłudze i jednoznacznie je identyfikować. Nazwa towaru lub usługi powinna być tak skonstruowana, aby można było na jej podstawie dokładnie określić indywidualnie zakupiony towar lub usługę."

W przywołanej powyżej interpretacji podatkowej czytamy, że „nazwa usługi (towaru) na paragonie musi być tak skonstruowana, aby można było na tej podstawie w połączeniu z ceną dokładnie określić jaki został zakupiony towar czy usługa. Dopiero powyższe skutecznie zagwarantuje konsumentowi prawo do otrzymania dowodu nabycia towarów lub usług z uwidocznioną kwotą podatku oraz możliwość kontroli przez klienta czynności dotyczących prawidłowego ewidencjonowania transakcji i wystawienia dowodu potwierdzającego jej wykonanie".

W rezultacie Izba Skarbowa w Katowicach przyjęła, że dostateczną identyfikacją usługi medycznej udzielanej przez lekarza dentystę jest wskazanie na paragonie fiskalnym takich określeń jak: „usługa stomatologii leczniczej" w odniesieniu do usług zwolnionych od podatku VAT oraz np. „usługa stomatologii kosmetycznej" dla usług opodatkowanych podatkiem VAT".

Pod rządami obowiązujących do dnia 1 kwietnia 2013 r. przepisów Dyrektor Izby Skarbowej w Bydgoszczy w interpretacji podatkowej z dnia 4 maja 2011 r. ITPP1/443-541/11/AJ , wskazał, że prawidłowe jest ewidencjonowanie sprzedaży za pośrednictwem kasy fiskalnej poprzez określenie każdej wykonanej usługi stomatologicznej niezależnie od jej rodzaju i wartości, jako usługi stomatologicznej. Podstawą tej interpretacji było jednak założenie, że podatnik (w tym wypadku lekarz dentysta) prowadzi wyłącznie działalność zwolnioną od podatku VAT.

Naczelna Izba Lekarska przyjmuje, że pod rządami przepisów obowiązujących do dnia 1 kwietnia 2013 r. ugruntowane było stanowisko, iż w przypadku usług świadczonych przez lekarzy i lekarzy dentystów wystarczające było wpisanie na paragonie fiskalnym jedynie informacji, że udzielono usługi medycznej wraz z dodatkowym oznaczeniem pozwalającym odróżnić sługi medyczne zwolnione od VAT od usług opodatkowanych podatkiem VAT. Wykładnia taka jest zgodna z funkcją przepisów wprowadzających obowiązek posiadania kas, których celem jest ewidencjonowanie obrotu i prawidłowe określenie kwot podatku, a nie szczegółowa inwentaryzacja świadczonych usług.

Z dniem 1 kwietnia 2013 r. weszło w życie rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 14 marca 2013 r. w sprawie kas rejestrujących (Dz.U. 2013, nr 363), którego wykładnia budzi wątpliwości samorządu lekarskiego. Treści paragonu fiskalnego poświęcony jest § 8 ust. 1 rozporządzenia z 14 marca 2013 r., w którym zapisano, że paragon fiskalny musi zawierać co najmniej:

1) imię i nazwisko lub nazwę podatnika, adres punktu sprzedaży, a dla
sprzedaży prowadzonej w miejscach niestałych - adres siedziby lub miejsca
zamieszkania podatnika;
2) numer identyfikacji podatkowej podatnika (NIP);
3) numer kolejny wydruku;
4) datę oraz godzinę i minutę sprzedaży;
5) oznaczenie „PARAGON FISKALNY";
6) nazwę towaru lub usługi pozwalająca na jednoznaczną ich identyfikację;
7) cenę jednostkową towaru lub usługi;
8) ilość i wartość sumaryczną sprzedaży danego towaru lub usługi z
oznaczeniem literowym przypisanej stawki podatku;
9) wartość rabatów lub narzutów, o ile występują;
10) wartość sprzedaży brutto i kwoty podatku według poszczególnych stawek podatku po uwzględnieniu rabatów lub na rzutów;
11) wartość sprzedaży zwolnionej od podatku;
12) łączną kwotę podatku;
13) łączną kwotę sprzedaży brutto;
14) oznaczenie waluty, w której rejestrowana jest sprzedaż, przynajmniej przy łącznej kwocie sprzedaży brutto;
15) kolejny numer paragonu fiskalnego;
16) numer kasy i oznaczenie kasjera - przy więcej niż jednym stanowisku kasowym;
17) numer identyfikacji podatkowej nabywcy (NIP nabywcy) - na żądanie
nabywcy;
18) logo fiskalne i numer unikatowy kasy.

Wprowadzenie zapisu, że paragon fiskalny ma jednoznacznie identyfikować usługę rodzi pewne wątpliwości interpretacyjne. Pojawiają się głosy, że takie brzmienie przepisu będzie skutkowało koniecznością dokonywania przez lekarza czy lekarza dentystę szczegółowego opisu wykonanych procedur medycznych.
W ocenie samorządu zawodowego lekarzy wystarczające, także pod rządami rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 14 marca 2013 r. w sprawie kas rejestrujących, jest zamieszczenie w paragonie fiskalnym jedynie takiej nazwy usługi, która pozwoli wyodrębnić usługi zwolnione od podatku VAT (tj. usługi w zakresie opieki medycznej, służące profilaktyce, zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu i poprawie zdrowia) od usług medycznych objętych podatkiem VAT. Za przyjęciem takiej interpretacji przemawiają następujące względy:
Użyte w poprzednim rozporządzeniu określenie wskazujące, że paragon fiskalny ma obowiązkowo zawierać nazwę towaru czy usługi był analizowany przez Dyrektorów Izb Skarbowych uprawnionych do wydawania indywidualnych interpretacji podatkowych i w interpretacjach tych posłużono się słownikową definicją słowa „nazwa" z której wynika, że nazwa to oznaczenie, które jednoznacznie indywidualizuje przedmiot czy usługę.

Obecnie w treści rozporządzenia z dnia 14 marca 2013 r. dokonano zatem jedynie przepisania elementu definicji słowa „nazwa" do treści rozporządzenia. W rezultacie zapis rozporządzenia Ministra Finansów z 14 marca 2013 r., stanowiący, iż paragon fiskalny ma jednoznacznie identyfikować usługę nie różni się w warstwie znaczeniowej od poprzednio obowiązującego zapisu, że paragon fiskalny ma zawierać nazwę usługi.

Należy również podkreślić, że dla pacjenta korzystającego z usług lekarza czy lekarza dentysty paragon fiskalny nie jest jedynym dowodem potwierdzającym zakup u lekarza określonej usługi. Każdy lekarz i lekarz dentysta ma bowiem obowiązek prowadzenia dokumentacji medycznej zawierającej szczegółowy zapis wykonanych procedur. Zgodnie z przepisami ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta sporządzona przez lekarza dokumentacja medyczna jest dla pacjenta w pełni dostępna. Obowiązek prowadzenia szczegółowej dokumentacji medycznej wyklucza potrzebę „ochrony" pacjenta za pomocą paragonu fiskalnego, który zawierałby szczegółowy opis wykonanych procedur medycznych.

O tym jak dalece szczegółową treść należy umieszczać w paragonie fiskalnym powinny decydować zapisy ustawy o podatku od towarów i usług, które określają w jakim celu prowadzi się ewidencjonowanie obrotu za pomocą kas fiskalnych i jak szeroką delegację ustawa dała Ministrowi Finansów do uregulowania zasad ewidencjonowania obrotu za pomocą kas fiskalnych. Upoważnienie dla Ministra Finansów zostało zamieszczone w art. 111 ust. 7a ustawy o podatku od towarów i usług, który stanowi, że Minister określi sposób prowadzenia ewidencji obrotu i kwot podatku należnego przy zastosowaniu kas rejestrujących, uwzględniając potrzebę właściwego ewidencjonowania obrotu i kwot podatku należnego przy zastosowaniu kas rejestrujących oraz potrzebę przeciwdziałania nieewidencjonowaniu obrotu, jak również zapewnienia kontroli prawidłowości rozliczania podatku. Kryteria, które zostały wymienione w art. 111 ust. 7a ustawy przemawiają za tym, że zadaniem kasy ma być prawidłowe ewidencjonowanie obrotu dla celów podatku VAT, a nie nakładanie na podatników obowiązku drobiazgowego dokumentowania na paragonie fiskalnym szczegółów wykonanej usługi.

Naczelna Rada Lekarska zwraca również uwagę, że szczegółowe opisywanie na paragonie fiskalnym usług wykonanych w ramach prowadzonej praktyki lekarskiej rodzi poważne zastrzeżenia ze względu na obowiązek zachowania przez lekarza tajemnicy lekarskiej (art. 40 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty). Zamieszczenie na paragonie szczegółowego wyliczenia wykonanych procedur mogłoby narazić pacjenta na ujawnienie tajemnicy lekarskiej osobom nieuprawnionym.
Wobec powyższego w ocenie samorządu lekarskiego wystarczające jest wpisanie na paragonie fiskalnym nazwy; „usługa medyczna" (w przypadku dentysty „usługa stomatologiczna") z dodatkowym oznaczeniem czy jest to usługa zwolniona od VAT jako służąca profilaktyce, zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu i poprawie zdrowia, czy też jest to usługa objęta podatkiem VAT.

Przekazując powyższe uwagi proszę o zajęcie stanowiska w powyższej sprawie. Wydanie przez Ministra Finansów interpretacji tego przepisu jest niezwykle potrzebne aby uniknąć rozbieżnego stosowania przepisów przez różne organy podatkowe. Przepisy rozporządzenia z dnia 14 marca 2013 r. obowiązują na tyle krótko, że nie jest jeszcze znana linia orzecznicza organów podatkowych w tej sprawie, niemniej jednak z uwagi na fakt, że liczba zarejestrowanych praktyk lekarskich i dentystycznych przekroczyła 100 tysięcy problem wydaje się doniosły, a ryzyko przyjęcia przez organy podatkowe w różnych częściach kraju odmiennej wykładni przepisu - znaczne.
Naczelna Izba Lekarska jako jednostka samorządu zawodowego lekarzy reprezentująca indywidualne i zbiorowe interesy zrzeszonych członków uważa, że przy zmianie przepisów, która może budzić poważne wątpliwości interpretacyjne, konieczne jest wydanie interpretacji, która pozwoliłaby lekarzom prawidłowo ewidencjonować obrót i nie ponosić ryzyka rozbieżnych interpretacji organów podatkowych w poszczególnych regionach kraju."

 


2013-04-22 12:07:00 nil.org.pl

Strzelaniny w USA | Czy broń obroni przed bronią?
Każda strzelanina w Ameryce otwiera kolejne odsłony dyskusji nad wprowadzeniem obostrzeń w dostępie do broni. Najczęściej proponowane rozwiązania kompletnie pomijają jednak ustalenia nauki o tym, jak działa człowiek.
2013-04-22 11:19:00 polityka.pl

LIPOWIEC: Pijany motocyklista wjechał w przepust drogowy

Do zdarzenia doszło w niedzielę w miejscowości Lipina w gminie tereszpol (powiat biłgorajski). 27-letni motocyklista nie był w stanie zapanowac nad swoim jednośladem, bo był pijany. Miał 1,6 promila alkoholu w organizmie. Z tego powodu zjechał motocyklem z jezdni, wjechał do rowu i zatrzymał się na przepuście. – Ponadto pojazd, którym się poruszał nie był zarejestrowany ani ubezpieczony, a sam kierujący nie posiadał prawa jazdy kat. A uprawniającego go do kierowania tym pojazdem – informuje Milena Wardach, rzeczniczka biłgorajskiej policji. ...
2013-04-22 11:14:48 tygodnikzamojski.pl

Świadczenia medyczne. Co jest za darmo, a za co zapłacimy?
W największych szpitalach województwa kujawsko-pomorskiego nie można raczej liczyć na komercyjne usługi.
2013-04-22 11:00:00 nowosci.com.pl

Przed nią wystawy fotografii, AWF i... medal olimpijski!
O tym, jak bardzo trzeba się poświęcić, aby zdobyć złoty medal na ważnych zawodach, jak na ciało i skórę wpływa częste pływanie, rozmawiamy z wielokrotną medalistką, jedną z najlepszych młodych pływaczek w regionie, AGATĄ NASKRĘT.
2013-04-22 11:00:00 nowosci.com.pl

Przedstawiam ofertę specjalną...
Większość sądzi, że telemarketing to zajęcie tymczasowe, dobre dla studentów. Tymczasem wiele osób wybiera tę pracę na stałe i ani myśli z niej rezygnować. Jak wygląda praca po drugiej stronie telefonu?
2013-04-22 11:00:00 nowosci.com.pl

Czterdziestolatek w podstawówce
Sportowe auto, wizyty u kosmetyczki i nowa kobieta u boku - tak coraz częściej wygląda życie panów po czterdziestce. Jak poradzić sobie z kryzysem i znaleźć na nowo szczęście sprzed lat?
2013-04-22 11:00:00 nowosci.com.pl

Kto żyłuje Piotra Żyłę?
Dawno nikt nie miał takiego wejścia na naszym popkulturalnym ryneczku. Tabuny mądrali od PR mogłyby nie wiem jak się wytężać, a i tak nie wymyśliłyby takiego debiutu.
2013-04-22 11:00:00 nowosci.com.pl

25 lat z kompozycją
Czy 25 lat pracy artystycznej to dużo dla kompozytora? - Wydaje mi się, że tak, ale w przypadku muzyków jest trochę inaczej. Teraz młodzież debiutuje dużo wcześniej niż wtedy, kiedy ja zaczynałam, dlatego dziś siedemnastolatek może obchodzić - mówi MAGDALEN CYNK, toruńska kompozytorka
2013-04-22 11:00:00 nowosci.com.pl

GM. HRUBIESZÓW: Zatrzymano złodziei fasoli z Husynnego

Złodzieje to 17-latek i jego 19-letni kolega. Do pomieszczenia gospodarczego na jednym z podwórek w Husynnem zakradli się w połowie lutego. Fasolę zapakowaną w worki, w sumie 400 kilogramów, wynosili przez okno, pakowali do samochodu i wywozili. – Nazajutrz sprzedali warte 1940 zł łupy w punkcie skupu fasoli - opowiada Edyta Krystkowiak, rzeczniczka hrubieszowskiej policji. Mundurowi szukali złodziei jakiś czas i właśnie wpadli na ich ślad. 17 i 19-latek zostali zatrzymani. Przyznali się do winy. Przed sądem odpowiedzą za kradzież.
2013-04-22 10:52:04 tygodnikzamojski.pl

BIŁGORAJ: Pijany pacjent uciekł ze szpitala. Miał 6 promili

Lekarka z izby przyjęć wezwała policję do poszukiwać pacjenta, bo obawiała się o jego zdrowie i życie. Mężczyzna został w niedzielę przewieziony do szpitala w stanie kompletnego zamroczenia alkholowego. gdy zabrano go z przystanku, miał w organizmie 6,3 promila! Lekarze zajęli się nim, udzielili niezbędnej pomocy, a kiaedy na chwilę spuścili pacjenta z oka, ten niepostrzeżenie się oddalił. – Policjanci dokładnie sprawdzili okolice szpitala i przylegające ulice, sprawdzili również lokale gastronomiczne, skontrolowali miejsca gromadzenia się osób...
2013-04-22 10:31:43 tygodnikzamojski.pl

GM. TUROBIN: Dzieci bawiły się zapałkami. Podpaliły stodołę

Stodoła w Tarnawie Dużej (gm. Turobin) stanęła w ogniu w piątek po południu. Pożar rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Było spore zagrożenie, że przeniesie się na znajdujące się w pobliżu zamieszkałe posesje. Na miejsce skierowano trzy zastępy strażackie. Ratowali, co mogli. – Spłonęła drewniana część budynku, dach pokryty eternitem oraz słoma, konopie i len znajdujące się wewnątrz. Wartość strat właścicielka posesji oszacowała na 30 000 złotych – relacjonuje Milena Wardach, rzeczniczka policji w Biłgoraju. Po ugaszeniu ognia, pogorzelisko...
2013-04-22 10:19:16 tygodnikzamojski.pl

Rozepchany umysł

Skończyli filozofię. I nieźle sobie w życiu radzą, bo... myśląMaria Markiewicz, rocznik ’81, absolwentka Instytutu Filozofii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu:– Bezrobotnych filozofów nie znam. Jedna z moich koleżanek ma własne wydawnictwo, druga pracownię ceramiczną. Jeszcze inna po studiach wyjechała na Wyspy i zatrudniła się w hotelu. Potem szybko awansowała na menedżera i dorobiła się domku z ogródkiem.Filip Szumowski, rocznik ’88, absolwent Instytutu Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego: – Kiedy zdałem maturę, ojciec powiedział: synu, idź na prawo, ale ja garnąłem się do filozofii. Nienawidziłem matmy, ale uwielbiałem filozofię matematyki. Szukałem kierunku, który da mi nie tylko wykształcenie, ale też sprawi, że mój umysł stanie się przenikliwszy.Jakub Zawiła-Niedźwiecki, rocznik ’83, absolwent Instytutu Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego: – Pokutuje przekonanie, że to studia humanistyczne. Tymczasem na wstępie zamiast rozmów o idei dobra i sensie życia dostaliśmy zajęcia z logiki, a na nich ciągi znaczków przypominające równania matematyczne. Mnie to nie odstraszyło, przeciwnie – wciągnęło.Paweł Leszczyński, rocznik ’83, absolwent Instytutu Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego: – W takich krajach jak Francja czy Niemcy szacunek dla tej dyscypliny jest większy niż u nas. Tam każdy wie, że trzeba mieć łeb i wyobraźnię, żeby się nią zajmować. W Polsce słyszy się „nie filozofuj”.Wojciech Wiśniewski, rocznik ’88, student piątego roku w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego: – Razem ze mną zaczynało 106 osób. W 2010 r. licencjat obroniło niecałe 40. Pracę magisterską w pierwszym terminie – mniej niż 20. Odsiew jest ogromny, nie z powodu egzaminów, ale dlatego, że trudno jest być studentem filozofii z przypadku. Ludzie odchodzą, bo widzą, że się pomylili.Jakub: – Na tych studiach zdobywamy sporo tzw. umiejętności miękkich: uczymy się analizować teksty, określać, co z czego wynika, sprawdzać sensowność różnych teorii. Uczymy się myśleć, a to przydaje się później na każdym kroku. Poza tym filozofia uczy samokrytycyzmu. Kiedyś na wykładzie podniosłem rękę i powiedziałem, że na tablicy jest błąd. Profesor przyznał mi rację, przeprosił. Ci ludzie nie muszą mieć kompleksów. Filozofia to dwa i pół tysiąca lat błędów i pomyłek. Wszyscy doskonale wiemy, że często nie mamy racji, i po tych studiach wypowiedzenie zdania „tak, myliłem się” przestaje być dla nas problemem.Filip: – Ja zawsze wyniucham filozofa. Na przykład na imprezach z ludźmi z innych kierunków. Poznaję go chyba po oczach, czasem widać w nich takiego chochlika, takiego zgrywusa trochę. Zazwyczaj kończymy w kuchni, sączymy cały czas jedno piwo i gęby nam się nie zamykają.Paweł: – Statystycznie najczęściej zadawanym mi pytaniem było: a co ty będziesz robił po tych studiach? Nie lubię się powtarzać, więc zawsze starałem się wymyślić coś nowego. Na przykład: będę żył z twoich podatków albo: będę szczęśliwym bezrobotnym. Mnie to pytanie nigdy nie nurtowało. Zastanawiałem się nad tym, co mi daje filozofia, po co ją studiuję, a nie nad tym, co będę po niej robił.Wojciech: – Na pytanie o przyszłość odpowiadam: pokaż mi kierunek poza prawem, medycyną i specjalizacjami inżynierskimi, który określi mnie zawodowo na najbliższe 50 lat. Nie ma takiego, bo studia oferują kształcenie uniwersyteckie, nie zawodowe. Gdybym chciał zdobyć konkretny fach, poszedłbym do technikum.Heidegger i śrubkiFilip: – Z filozofią jest tak, że nigdy nie wiesz, kiedy ci się przyda. Pamiętam, jak w wakacje dorabiałem sobie w barze i po 10 godzinach wracałem wykończony do domu. Czułem się jak robotnik z „Manifestu komunistycznego” Marksa. Tak samo sterany, tak samo pozbawiony wpływu na to, co dzieje się z produktem mojej pracy. Tak to sobie tłumaczyłem. I to pomagało. Filozofia daje azyl, bo pozwala oderwać się od własnych problemów i spojrzeć na nie z góry.Jakub: – Legenda głosi, że pierwszym bogatym filozofem był Tales z Miletu. Kiedy przewidział obfity zbiór oliwek, wydzierżawił wszystkie okoliczne prasy do ich tłoczenia i w ten sposób dorobił się dużego majątku. Profesorowie na naszym wydziale opowiadają tę historię pierwszoroczniakom. Trochę jako żart, ale też trochę dlatego, aby pokazać, że filozofia wprawdzie nie służy do zdobywania bogactwa, ale to umożliwia.Wojciech: – W czasie studiów kładłem dachy, serwisowałem narty, sprzedawałem kosmetyki. Wszystko dorywczo, bardziej dla zabicia czasu niż z konieczności. Tylko raz wysłałem CV, kiedy starałem się o staż w kreatywnej agencji PR. Zaprosili mnie na rozmowę i kazali napisać komunikat prasowy. Nigdy wcześniej tego nie robiłem. Przydało mi się wtedy wszystko, czego nauczyłem się o konstruowaniu tekstów na filozofii. Poszło mi na tyle dobrze, że miesiąc później dołączyłem do zespołu przygotowującego strategie komunikacyjne. Gdy staż się skończył, zdecydowałem, że to koniec mojej przygody z PR. To nie była branża, z którą chciałem związać się na stałe.Maria: – Filozofia w CV pomogła mi dostać pracę w herbaciarni. Właściciel zatrudniał humanistów, bo przychodziły tam starsze panie, więc chciał, żeby obsługa była kulturalna i na poziomie. Jednak przez całe studia zajmowałam się głównie dziennikarstwem. Po ich ukończeniu od razu znalazłam pracę w poznańskim portalu internetowym. Kiedy przestał istnieć, zajmowałam się dalej pisaniem, przede wszystkim na zlecenie. Potem założyłam własną działalność. Było to lepiej widziane przez pracodawców, a przy okazji dawało mi większą swobodę. W zależności od zapotrzebowania mogłam być albo bardziej dziennikarką, albo bardziej artystką, bo w wolnym czasie robiłam kolczyki, naszyjniki i dekoracje ceramiczne.Paweł: – Zaczynałem od organizowania konkursów jednego wiersza w opuszczonym sklepie na warszawskich Stokłosach. Informacja o tym krążyła po mieście, przychodziło coraz więcej ludzi. Z czasem undergroundowe spotkania przerodziły się w imprezy na kilkaset osób w klubie Le Madame. Rozkręciłem się i stworzyłem agencję INGAI, która zajmowała się kompleksową organizacją imprez. Jedną z nich był największy w Polsce Festiwal Kina Niemego. Na działalności kulturalnej się nie dorobiłem. Przez moje ręce przechodziły duże pieniądze, ale szły na organizację imprez. Do festiwalu musiałem nawet dołożyć. Żeby zarobić, imałem się przeróżnych prac – projektowałem strony internetowe, zajmowałem się promocją startupów, byłem stenotypistą, audytorem w firmie marketingowej, a nawet „starszym specjalistą ds. przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy” w jednym z banków. Jako redaktor portalu Fahrenheit poprawiałem wczesne teksty Andrzeja Pilipiuka i prowadziłem spotkania z pisarzami.Jakub: – Za kierownicą usiadłem dopiero, gdy robiłem prawo jazdy. Dość późno, ale mnie to jakoś specjalnie nie kręciło. Jednak podczas robienia prawka poczułem, że nie chcę z tego auta w ogóle wysiadać. Przez forum internetowe poznałem ludzi, którzy prowadzili firmę 4Turbo, importującą części do samochodów sportowych. Otworzyli sklep internetowy i poprosili mnie, żebym przetłumaczył katalog produktów na angielski. Niewielu zawodowych tłumaczy orientuje się w tej terminologii. Poradziłem sobie i potem pojawiły się kolejne zadania: pisanie mejli, załatwianie spraw handlowych. Klienci dzwonili z pytaniami i prośbami o porady. Cały czas musiałem coś sprawdzać, douczać się. Więc z jednej strony rozbierałem na czynniki pierwsze dzieła Kanta i Hume’a, a z drugiej czytałem o tłokach, turbinach i elementach zawieszenia. Stałem się ekspertem „od śrubek” i pogotowiem technicznym w jednym. Dogadywałem się z klientami, bo mówiłem do nich po ludzku, a nie inżynierskim żargonem. Może to zabrzmi dziwnie, ale pomogła mi w tym właśnie filozofia, bo tam cały czas tłumaczyliśmy „z polskiego na nasze” teksty Hobbesa, Platona i Wittgensteina.Skok w niszęMaria: – Najpierw cała moja firma mieściła się w jednej walizce. Z czasem okazało się, że mam więcej zamówień na rękodzieło niż na teksty. Filozofia nauczyła mnie, że nie istnieje jeden idealny pomysł na życie. Kiedy kończy się jedna ścieżka, zaraz pojawia się kilka nowych. Dzisiaj prowadzę własny sklep internetowy „Galeria Rabbit Hole”, w którym można kupić ręcznie szyte torby i zabawki, biżuterię, odzież indyjską, kadzidła. Szukam oryginalnych przedmiotów, dlatego nawiązuję współpracę z podróżnikami i artystami. Niedawno stworzyłam anglojęzyczną wersję Galerii.Filip: – Po trzecim roku studiów zacząłem praktyki w Instytucie Adama Mickiewicza. Trafiłem do Wydziału Zarządzania Wiedzą, który jest czymś w rodzaju mózgu instytutu. Najpierw robiłem research i siedziałem w tabelkach. Potem zaproponowano mi pracę przy tzw. case studies. Wyglądało to tak: zbieraliśmy od pracowników instytutu informacje o przeprowadzanych przez nich projektach. Analizowaliśmy, co wyszło, a co nie, aby w przyszłości uniknąć błędów. Nasze wnioski prezentowaliśmy pracownikom. W pewnym momencie wpadłem na to, żeby tak zebrane informacje przedstawiać jako ciągi logiczne zdarzeń. Wtedy widać wyraźnie, co jest przyczyną, a co skutkiem. Mój pomysł został przyjęty i sprawdza się do dziś.Jakub: – Po jakimś czasie właściciele 4Turbo namówili mnie, żebym został prezesem. To była praca 24 godziny na dobę. Zrezygnowałem, bo pojawiły się kłopoty ze zdrowiem. Poza tym chciałem spokojnie dokończyć pracę magisterską, która polegała na przetłumaczeniu i opracowaniu 15 kazań mało znanego w Polsce filozofa Josepha Butlera. Niedługo ją opublikuję. Nadal współpracuję z 4Turbo, ale jako doradca zarządu. W planach mam studia MBA.Wojciech: – Parę miesięcy temu założyłem firmę. Przyjaciel podpowiedział mi, że samorządy chcą organizować szkolenia z zarządzania kryzysowego, a mało kto oferuje taką usługę. Pomyślałem, że wskoczę w niszę. Znam ludzi, którzy mogą poprowadzić takie szkolenia. Poszli mi na rękę i za pierwszych kilka kursów nie wezmą pieniędzy. Da mi to czas, żebym mógł wyrobić sobie markę.Paweł: – Rok przed skończeniem filozofii zacząłem studiować slawistykę. Chciałem uczyć się czeskiego za darmo, więc wybrałem specjalizację bohemistyczną. Oszalałem na punkcie czeskiej kultury, napisałem pracę dyplomową o Járze Cimrmanie oraz przewodnik po tamtejszych browarach. Przewodnika nigdy nie wydałem, ale za to nawiązałem współpracę z dwiema firmami turystycznymi, dla których planuję wycieczki po tych miejscach.Wojciech: – Wpadłem też na pomysł otworzenia poradni filozoficznej. W kwietniu ruszam ze stroną internetową. Ale z ludźmi chcę rozmawiać na żywo. Będzie można do mnie zadzwonić i się umówić. W kawiarni, parku albo po prostu w domu. To popularny na Zachodzie trend, a u nas kolejna nisza do zagospodarowania. Zwłaszcza że Polacy niechętnie szukają pomocy u psychologa. A filozof nie będzie diagnozował ani próbował leczyć. Nie ma czegoś takiego jak „encyklopedia chorób egzystencjalnych”. Gdy zgłosi się do mnie dziewczyna zakochana w dwóch chłopakach i zapyta którego wybrać, nie będę analizował jej problemu, tylko przekonania. Jak rozumie miłość, co to znaczy być zakochanym, czym jest dla niej wierność, co sądzi na temat monogamii. I tak dalej. Taka analiza potrafi czasami ujawnić, że zatwardziały ateista nie odstępuje w ogóle od dekalogu, a praktykująca katoliczka uznaje poligamię.Paweł: – Klimat czeskich knajp jest wyjątkowy. Ludzie godzinami potrafią gawędzić nad kuflem. Po powrocie do Polski chciałem się sam nauczyć warzenia piwa. Zaczęło się niewinnie, a teraz pół mojego pokoju zajmują fermentory, kraniki, rurki i uszczelki. Wciągnąłem się w to na tyle, że zostałem prezesem mazowieckiego oddziału Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych i certyfikowanym sędzią piwnym.Jakub: – Ktoś kiedyś powiedział, że filozofowie mają taki rozepchany umysł. Wszystko się w nim zmieści. Ja w ciągu trzech lat stałem się ekspertem od śrubek. Jak będzie trzeba, stanę się fachowcem w innej branży.Nie biadolęMaria: – Zawsze uciekałam przed pracą „od-do”. Własna działalność to więcej wolności – mogę klikać po nocy, bo akurat mam wenę, a w południe wyskoczyć na jogę. Mogę usiąść z laptopem w parku albo zrobić sobie przerwę i upiec ulubione ciasteczka. To niby takie drobiazgi, ale dodają życiu uroku.Paweł: – Znajomi pytają mnie czasem, czy nie chciałbym się w czymś wyspecjalizować, czy nie mam dość skakania z działki na działkę, od banku do piwa. Ale co ja bym wtedy zrobił z resztą moich zainteresowań?Wojciech: – Jeśli chodzi o pieniądze, to nie ma we mnie presji. Nie biadolę, że należymy do pokolenia 1500. Za 10 lat, gdy będę miał rodzinę na utrzymaniu, mój sposób myślenia pewnie się zmieni. W tej chwili uważam, że na zarabianie przyjdzie jeszcze czas. Znam osoby, które zaraz po studiach poszły do pracy w wielkich firmach consultingowych albo w bankach. Na każdej imprezie chwalą się tym, ile co miesiąc wpada im na konto. A wszystko to za cenę 14 godzin za biurkiem. Ja nie czuję potrzeby, by już teraz wypruwać sobie żyły, zapominając o jakości życia.Paweł: – Od kilku miesięcy nie mam pracy. To nie znaczy, że leżę przed telewizorem albo gram całymi dniami na komputerze. Nie zniósłbym nicnierobienia. Dużo podróżuję, głównie autostopem. Parę razy zabrałem też znajomych na wycieczkę po czeskich browarach. Mam oszczędności i racjonalnie je wydaję, więc rozglądam się za pracą, ale nie desperacko. Zauważyłem, że jeśli poświęcam się czemuś, co mnie interesuje, to mogę też na tym trochę zarobić. To cudowne, że można tak dzisiaj żyć.Filip: – Usłyszałem kiedyś w radiu anegdotę, rozmowę ojca z synem. Chłopiec mówi: Tato, chcę studiować filozofię, żeby potem pracować w banku. Ojciec: Jak to? To może studiuj finanse? Syn: Ale ja nie chcę pracować w okienku, ja chcę być dyrektorem. Chłopak miał sporo racji – dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza i jeden z jego zastępców również są absolwentami filozofii.Paweł: – Jest taki kawał: „Co mówi pracujący filozof do bezrobotnego filozofa? Do frytek chce pan colę?”. A ja naprawdę nie kojarzę nikogo, kto po tych studiach pracowałby w fast foodzie.Agnieszka Czapla,Anna Kiedrzynek

Kategoria: 
Data publikacji: 
Monday, 29 April, 2013 - 00:02
Autor: 
Agnieszka Czapla, Anna Kiedrzynek
Wydanie: 
Fotografia: 
Numer strony w magazynie: 
51

2013-04-22 10:05:38 przeglad-tygodnik.pl

Nadzieja jest w kobietach - rozmowa z Costą-Gavrasem

Tylko one mogą powstrzymać gangrenę, która opanowała nasze społeczeństwaCostA-Gavras, reżyser Constantin Costa-Gavras (właśc. Konstandinos Gawras, ur. w 1933 r. w Grecji), grecko-francuski reżyser, znany z filmów politycznych, takich jak nagrodzony Oscarem „Z” (1969) czy „Ostre cięcia” (2005). Jego najnowszy film „Żądza bankiera” wejdzie na polskie ekrany 7 czerwca.Rozmawia Joanna OrzechowskaJest pan uważany za ikonę kina walczącego. Czy rozpoznaje się pan w tym wizerunku?– Nigdy nie uważałem się za ikonę ani za bojownika. Jako reżyser starałem się po prostu robić filmy na pasjonujące mnie tematy. Miałem też skromną nadzieję, że zainteresują one publiczność – to w skrócie cały mój program kinematograficzny.Nie może pan jednak zaprzeczyć, że jest pan pasjonatem historii i polityki.– Naturalnie! Chciałbym jednak sprecyzować, że termin polityka oznacza dla mnie nie partie, rządy czy osobistości, dla mnie polityka to sposób postępowania w życiu, nasze zachowanie w stosunku do innych. Lubię powtarzać, że każdy z nas ma odrobinę władzy, a ludzie stojący wyżej w hierarchii posiadają z kolei władzę nad nami. Polityka to sposób, w jaki wykorzystujemy naszą władzę, a inni wykorzystują ją w stosunku do nas. Czy szanujemy naszą własną godność i godność drugiego człowieka, jego wolność? Odpowiedź na to pytanie stanowi podstawę nie tylko polityki, lecz także każdego społeczeństwa opartego na zasadach sprawiedliwości.Ale społeczeństwo jest z natury raczej niesprawiedliwe.– Oczywiście – jest niesprawiedliwe i właśnie o tym należy mówić! Wszyscy politycy prawią nam o konieczności zbudowania społeczeństwa idealnego. Takie społeczeństwo nie istnieje! Staram się to powiedzieć w moich filmach – mam szczęście, ponieważ dysponuję wyjątkowym środkiem przekazu.KINO AKTUALNEJest pan twórcą takich arcydzieł jak „Z” czy „Zaginiony”, gdzie demaskował pan polityczne dyktatury, i jednocześnie filmów społecznych, jak „Ostre cięcia”. Pana najnowszy obraz „Żądza bankiera” to w jakimś stopniu kontynuacja „Ostrych cięć”, tylko na wyższym poziomie – ukazuje pan sferę decydentów i mechanizmy prowadzące do światowych krachów. Czy społeczne kino demaskatorskie ma ciągle rację bytu?– Kiedy zaczynam film, nie zadaję sobie pytania, czy spodoba się publiczności. Pragnę opowiedzieć historię, która jest dla mnie ważna. Następnie ludzie chcą go zobaczyć lub nie – na to nie mam już wpływu. Film żyje własnym życiem i nie można go kontrolować. Jestem jednak przekonany, że pytania, które stawiają „Ostre cięcia” i „Żądza bankiera”, są bardzo aktualne i długo nimi pozostaną.Kryzys ma w pana filmach charakter nie tylko ekonomiczny, ale przede wszystkim moralny – wszystkie wartości legły w gruzach.– Kryzys jest przede wszystkim moralny, ale nie chodziło mi o to, żeby go zdefiniować. Chciałem zrobić film o pieniądzach i o tym, jak z biegiem czasu pieniądz wyeliminował na świecie wszelką etykę. Została zepchnięta na margines: jedyne, co się dzisiaj liczy, to zarabiać coraz więcej i posiadać coraz więcej dóbr – coraz więcej zegarków, samochodów, domów... Pieniądz jest wspaniałym wynalazkiem, pozwalającym na kontakty i wymianę, ale jest też niebywałym narzędziem korupcji, na każdym poziomie. Dzisiejszy kryzys spowodowany jest właśnie korupcjogenną naturą pieniądza.  W pana wielkich sukcesach – „Z” czy „Zaginionym” – główne role otrzymały gwiazdy. Czy to ukłon w stronę kina komercyjnego? Wiadomo, że znany aktor przyciąga do filmu.– Nie mam żadnych kompleksów w kwestii komercyjnej strony kina. Ważne jest, żeby kręcić filmy. Nie można z góry założyć, że zrobi się film komercyjny, chociaż istnieją reżyserzy, którzy wychodzą z tego założenia. Ale nawet oni nie odnoszą samych sukcesów.Wracając do gwiazd: gwiazdy są zawsze dobrymi aktorami. To dla mnie najważniejsze – mieć w filmie dobrych aktorów, którzy opowiedzą moją historię. Jeśli sympatia publiczności jest po stronie gwiazd, tym lepiej dla filmu.W „Żądzy bankiera” zagrał Gad Elmaleh, znany we Francji komik i autor skeczy komediowych. Część krytyki była zdumiona.– Kiedy w „Zaginionym” obsadziłem Jacka Lemmona, również wszyscy byli zaszokowani! Ale uważam, że kiedy wymaga się od aktora wyjścia poza własny wizerunek, jest to szalenie wzbogacające, zarówno dla samej historii, jak i dla relacji aktor-reżyser.Młody bankier w wydaniu Gada Elmaleha to postać niemal monolityczna. Czy o taki efekt panu chodziło?– Jak najbardziej. Ten gatunek ludzi to indywidua niemające żadnych wątpliwości czy stanów ducha, inaczej odpadają z zawodu. Jeśli nawet mają jakieś uczucia, skrupulatnie je ukrywają. Idą prosto do celu, a tym celem jest sukces. I muszą go odnieść, za wszelką cenę. Są jak noże.WŁADZA JAK AFRODYZJAKPana bohatera interesuje początkowo bogactwo, ale nawet wtedy, kiedy je osiągnął, nie ustaje w swoich wysiłkach. Dlaczego?– Tak naprawdę nie interesują go pieniądze, chociaż oczywiście chętnie widzi je na swoim koncie – mój bankier pragnie władzy. Wie, że władza daje wszystko naraz: bogactwo, relacje seksualne i rozkosz, której nie da się porównać z jakąkolwiek inną. Dla tego zawrotu głowy mój bohater porzuca wszystko – żonę, rodzinę, całe dotychczasowe życie. Wie, że to wybór absolutnie negatywny i sam mówi, że pędzi ku katastrofie, ale żądza władzy jest silniejsza.Bohater zdaje sobie sprawę z obowiązujących zasad gry. Wszystko jest grą – mówi. Jak w każdej grze są tu nieliczni zwycięzcy i liczni przegrani. To ci pierwsi nami rządzą.– Dla nich to rzeczywiście gra, z reguły udaje im się przetrwać i ciągle zarabiać góry pieniędzy. To nie oni odczuwają skutki katastrof, które produkują – jak w Grecji czy w Hiszpanii – tylko najbiedniejsi.W usta jednej z postaci wkłada pan ostrą tyradę skierowaną przeciwko władzy banków. Na dobrą sprawę wszyscy nas okradają, tylko jak temu zaradzić? Sytuacja wydaje się bez wyjścia.– Światem rządzą wielkie banki i koncerny finansowe. Nie tak dawno telewizja francuska emitowała świetny dokument o banku Goldman Sachs – ten moloch i jemu podobne instytucje zgarniają wszystko. Czy można się temu przeciwstawić? W każdym razie na pewno należy o tym głośno mówić.Czy nie diabolizujemy jednak zbytnio wpływów banków?– Nie. Zapewniam panią, że mój film jest bardzo łagodnym odbiciem tego, co naprawdę dzieje się w rzeczywistości. We współczesnej praktyce bankowej nie ma miejsca na etykę – bankierzy robią, co chcą, a ich jedynym celem jest zarobienie jak największych pieniędzy dla najważniejszych akcjonariuszy. Inni nie są interesujący.W filmie pojawiają się także ludzie z drugiej strony barykady – choćby żona bankiera. Co pozostaje dzisiaj człowiekowi kierującemu się prawami etyki, który nie chce uczestniczyć w wyścigu szczurów? Gdzie i jak może się ukryć?– W „Żądzy bankiera” postaciami pozytywnymi są kobiety – wiedzą, co jest naprawdę ważne w życiu. Sam też wierzę w wyznawane przez nie wartości, nie wiem jednak zupełnie, jak można znaleźć wyjście z tej sytuacji. Wszystko zaszło tak daleko.Kobiety, nawet obracające się w sferach pieniądza i władzy, stają się jednak, jeśli nie ofiarami systemu, to przedmiotami, których się używa. Tak jak modelka fascynująca bankiera.– Każdy mężczyzna fantazjuje na temat modelek, relacje ze znaną modelką to prawdziwy symbol sukcesu. „Moja” modelka jest jednak w gruncie rzeczy postacią pozytywną – oddaje przecież bohaterowi pieniądze, które od niego wyłudziła. Jestem przekonany, że nadzieja leży w kobietach – tylko one mogą powstrzymać gangrenę, która opanowała nasze społeczeństwa.Czyżby to kobiety tworzyły społeczeństwo?– Kobiety dają życie, wiedzą czym jest, czują więcej. Wierzę w kobiety.Mikrokosmos światowej finansjery zafascynował również pana kolegów po fachu – Olivera Stone’a w „Wall Street” czy Davida Cronenberga w „Cosmopolis”. Czy pragnął pan przedstawić wersję świata finansów à la française?– „Wall Street” jest bardzo dobrym filmem, ukazującym mechanizmy rządzące nowojorską giełdą. Kończy się jednak happy endem – czarny charakter zostaje ukarany. Czy uważa pani, że odpowiada to rzeczywistości? „Cosmopolis” jest bardziej drapieżny, ale również nie daje odpowiedzi, jak wyzwolić się z władzy pieniądza. Mój film też nie proponuje gotowych rozwiązań ponieważ ich nie ma, pozwala jednak spojrzeć bez iluzji na otaczający nas świat. Nie żyjemy przecież w bajce i czarne charaktery w naszej rzeczywistości mają się z reguły całkiem dobrze.Opisuje pan także zjawisko dworu i służalczości. Czy to pieniądze i władza wywołują służalczość, czy też jest ona nieodłączną cechą ludzkiej natury?– W społeczeństwach opartych na władzy pieniądza istnieją coraz liczniejsze grupy bogaczy i biedoty, klasa średnia topnieje. Bieda i chęć dostania się do kręgu uprzywilejowanych usprawiedliwia, zdaniem niektórych, wszystkie środki – służalczość i pochlebstwo to jedne z nich, w dodatku dość skuteczne. Służalczość zawsze służy realizacji własnych celów.Pana bohater należy do pokolenia 40-latków, dążących do zrobienia kariery za wszelką cenę. Nie kierują się etyką, ponieważ nie miał jej ich świat: to chyba również w jakimś stopniu ofiary systemu.– Ci ludzie zostali wychowani przez podobnych sobie i sami wychowają swoje dzieci w ten sam sposób – ten proces nie ma końca. Z pokolenia na pokolenie można przekazywać antywartości, tak samo jak przekazuje się szlachetne ideały. Spotkałem wielu czołowych bankierów nowego pokolenia – to ludzie szalenie inteligentni, wykształceni i kulturalni. Wszyscy są zgodni co do tego, że należy się cofnąć, że tak drapieżny system nie powinien istnieć. Każda propozycja reglementacji spotyka się jednak natychmiast z ich wrogą reakcją – gdzie jest więc prawda? Dla nich prawda zamyka się w sumach znajdujących się na kontach. Trzeba wciąż wygrywać, wciąż zarabiać.GRUNT TO RODZINAUrodził się pan w Grecji, ale od lat żyje pan i pracuje we Francji. Identyfikuje się pan z nową ojczyzną czy czuje się pan obserwatorem?– Po tylu latach spoglądam na rzeczywistość z bardzo francuskiego punktu widzenia. Kiedy przyjechałem tu z Grecji, znałem wyłącznie tamto bardzo konserwatywne społeczeństwo. We Francji odkryłem wolny świat, gdzie można było wszystko mówić, wszystko czytać. Spot-kałem wspaniałych ludzi, którzy przyjęli mnie do swojego grona, z którymi miałem szansę pracować. To naturalne, że w pewnej chwili zacząłem mieć podwójne spojrzenie na świat – na moją grecką naturę oraz nauki wyniesione z dzieciństwa i wczesnej młodości nałożyła się warstwa kultury francuskiej.Francuzi uważani są jednak za ludzi chłodnych. Rosjanie twierdzą nawet, że to naród niemający duszy.– Francuzi mają duszę, tylko głęboko ją ukrywają (śmiech). Ja w każdym razie ofiarowałem temu społeczeństwu moją grecką naturę! To właśnie dzięki temu dualizmowi powstały moje filmy – łączą one francuski racjonalizm i grecki temperament zaprawiony nutą szaleństwa. To bardzo dobra mieszanka!Pana żona jest Francuzką i od lat pana producentką.– Mam naprawdę wspaniałą żonę – przypomina bohaterki moich filmów! Zorganizowała całe nasze życie, żebym mógł robić filmy w taki sposób, jak mi to odpowiada, to niezwykły komfort. Pieniądze jej nie interesują – pragnie robić wartościowe, interesujące rzeczy i mieć harmonijne życie rodzinne. Jesteśmy wszyscy naprawdę bardzo szczęśliwi.Mam nadzieję, że państwa dzieci nie są bankierami?– Nie, chcą zostać filmowcami i producentami, jak mama i tata. Ale proszę mi wierzyć, wcale ich do tego nie namawiałem, wręcz przeciwnie. Wolałbym, żeby miały jakieś konkretne zawody, ale moje protesty na nic się nie zdały. Cóż, to ich życie...Francuska kinematografia była ostatnio tematem gorących dyskusji. Zdaniem niektórych to system wykorzystujący bez skrupułów państwowe subwencje.– Słyszę te argumenty od 50 lat – że aktorzy za dużo zarabiają, że produkuje się za dużo filmów. Moim zdaniem winę ponoszą tylko i wyłącznie producenci, to oni przecież ustalają stawki! Kiedy płaci się aktorowi miliony euro, nie należy się dziwić, że jeśli film ponosi klapę, sytuacja finansowa firmy staje się opłakana. Moim zdaniem producenci powinni wspólnie ustalić maksymalną wysokość aktorskich honorariów. Wtedy wszelkie dyskusje tego typu nie będą miały racji bytu. Nigdy jednak tego nie zrobili, mimo że dyskutują o tym od lat. To ich sprawa, nikt nie może nikogo wyleczyć z oportunizmu.Joanna Orzechowska 

Kategoria: 
Data publikacji: 
Monday, 29 April, 2013 - 00:58
Autor: 
Joanna Orzechowska
Wydanie: 
Fotografia: 
Numer strony w magazynie: 
34

2013-04-22 10:01:16 przeglad-tygodnik.pl

Leon Podakminer

Osiąganej przez fundusze emerytalne 17-procentowej stopy zyskunie powstydzi się żadna branża przestępczaSzczerze współczuję ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu. Spija on piwsko nawarzone przez poprzedników. Jest przy tym szczególnie oburzające, że poprzedni ministrowie finansów mają czelność publicznie wypowiadać się o ich naprawie. Przykładem jestprof. Zyta Gilowska, autorka pomysłu obniżenia składki rentowej, w sytuacji, gdy mimo imponującego (onegdaj) wzrostu PKB finanse publiczne wykazywały głęboki deficyt. To, że obecnie przeżywamy kolejną odsłonę kryzysu budżetu, zawdzięczamy – w dużym stopniu – właśnie owej niewczesnej szczodrości prof. Gilowskiej (dziś zasiada w Radzie Polityki Pieniężnej).Poczet osobistości odpowiedzialnych za mizerię polskich finansów publicznych jest znacznie dłuższy. Wyróżniłbym tu zwłaszcza prof. Jerzego Hausnera (obecnie też w RPP)i prof. Marka Górę – „ojców reformy” systemu emerytalnego.Reforma owa została przyjęta przez Sejm w samej końcówce pierwszej kadencji rządów SLD – wicepremierem i ministrem finansów był wtedyprof. Marek Belka. W euforycznym wdrażaniu tej reformy (w 1999 r.) uczestniczył prof. Leszek Balcerowicz, podówczas wicepremier i minister finansów w rządzie AWS-UW.Chybiona reformaWiadomo z grubsza, jakie zmiany wprowadziła reforma. Do dziś nie wiem jednak, czym – poza materialnym interesem garstki przewidujących spryciarzy i bezmyślnością reformatorów – reformę tę można by usprawiedliwić.Argumenty ekonomiczne mające uzasadnić reformę (i trwanie stanu obecnego) nie są warte funta kłaków. Pierwszy z nich służy zastraszeniu publiczności. Przywołuje wizję nadciągającej „katastrofy demograficznej” – zwiększającej się rzeszy osób w wieku poprodukcyjnym i zmniejszającej się liczby osób w wieku produkcyjnym. Z tego (niepodlegającego dyskusji) faktu wynika – na mocy praw arytmetyki – że na jedną osobę w wieku produkcyjnym przypadać będzie rosnąca liczba potencjalnych emerytów.Tego faktu nie zmieni jednak żadna reforma systemu emerytalnego. W systemie publicznym (ZUS) utrzymanie stosownego poziomu średniej emerytury będzie zależało od podatków/składek obciążających dochody osób pracujących w przyszłości. Jeśli świadczenia emerytalne z systemu sprywatyzowanego (OFE) miałyby naprawdę dorównywać świadczeniom z ZUS, to musiałyby one także w jakiś sposób stosownie zmniejszyć przyszłe bieżące dochody pracujących!Drugi argument sprowadza się do twierdzenia, że składki trafiające do OFE reprezentują zwiększone prywatne oszczędności, wielce – rzekomo – pożądane także z ogólnospołecznego punktu widzenia. Oszczędności te mają oto finansować zwiększone inwestowanie w narodowy majątek produkcyjny, a zatem przyspieszać także wzrost produkcji i zatrudnienia.Niestety, argument ten jest obarczony elementarnymi błędami. OFE nie zwiększyły oszczędności narodowych nawet o złotówkę. Cokolwiek otrzymywały, było kosztem bieżących przychodów ZUS, a więc powodowało zwiększony deficyt finansów publicznych, tj. zmniejszone oszczędności sektora publicznego. Oszczędności narodowe nie miały powodu się zwiększyć.Ponadto nie jest wcale prawdą, że im większe oszczędności narodowe (lub tylko gospodarstw domowych), tym większe inwestycje w krajowy majątek produkcyjny. Na przykład w ostatniej dekadzie oszczędności narodowe wynosiły średnio aż 33% produktu narodowego brutto Rosji, ale inwestycje w krajowy majątek produkcyjny stanowiły tam tylko 20%. PKB. Średnio aż 13% rosyjskiego PKB wyciekało rokrocznie za granicę (także w formie inwestycji w zagraniczne papiery wartościowe).Inwestycje w krajowy majątek produkcyjny w ogóle nie zależą od tego, ile gospodarstwa domowe (składkowicze) oszczędzają – w takiej lub innej formie – ze swych bieżących dochodów. Inwestycje takie zależą od zupełnie innych zmiennych.Owszem, fundusze zgromadzone w OFE mogą zwiększyć „inwestycje w papiery wartościowe” – w tym krajowe. Jest jednak złudzeniem przekonanie, że takie „papierowe inwestycje” przyniosą pożyteczne skutki komukolwiek – z wyjątkiem właścicieli biur maklerskich pośredniczących w obracaniu owymi „papierami”. Śmiechu warte jest szczególnie przekonanie, że OFE mogą pełnić pożyteczną funkcję, ożywiając giełdę. W istocie mogą one najwyżej wspomóc okresowe nadmuchiwanie spekulacyjnych baniek cenowych – skazanych na rozpryśnięcie się wcześniej czy później.Posożytnicze PTEWielokrotnie ostrzegałem – i 15 lat temu, i później – przed skutkami częściowej nawet prywatyzacji systemu emerytalnego. Wielka (i rosnąca) grupa pracujących płaci comiesięczną składkę przejmowaną przez tzw. powszechne (a w istocie prywatne) towarzystwa emerytalne (PTE) zarządzające funduszami gromadzonymi w II filarze.Towarzystwa te każą sobie słono płacić za usługi. Np. w 2011 r. PTE „wypracowały” – w formie haraczy ściąganych ze składek – 610 mln zł czystego (a raczej brudnego) zysku. Do tego dochodzą liczne koszty, w których celowość należy powątpiewać (w tym „wynagrodzenie za zarządzanie OFE” w wysokości – bagatela – 981mln zł). Własny kapitał PTE to tylko 3,6 mld zł. Osiąganej przez PTE17-procentowej stopy zysku nie powstydzi się żadna branża przestępcza. Najkomiczniejsze jest to, że usługi PTE polegają na marnotrawieniu pieniędzy (formalnie należących do składkowiczów) w spekulacjach giełdowych i na... nabywaniu obligacji skarbowych emitowanych przez Ministerstwo Finansów (co, jak mniemam, potrafi każdy).Przewidywałem, że świadczenia emerytalne z tytułu przymusowego uczestnictwa w II filarze będą symboliczne – niewspółmierne do ściągniętych składek – a także niewspółmierne do bajońskich dochodów właścicieli, zarządców i „ekspertów” PTE. Doświadczają tego właśnie pierwsze grupy „beneficjentów” reformy. Świadczenia z II filaru nie są nawet zapomogami. To groszowe jałmużny. Nigdy nie ulegało dla mnie wątpliwości, że sytuacja prędzej czy później spowoduje, iż budżet państwa tak czy inaczej będzie musiał rekompensować straty obywateli lekkomyślnie przymuszonych przez państwo do korzystania z „usług” PTE.Drugi efekt reformy emerytalnej jest jeszcze bardziej dotkliwy z perspektywy bieżącej sytuacji finansowej państwa. Sumy składek (i procentów z tytułu ich poboru) trafiających rokrocznie do PTE to kwoty olbrzymie. W 2011 r. było to ponad 11 mld zł, ok. 0,7 % PKB. O tyle mniej ma do dyspozycji publiczny ZUS, który jak dawniej wypłaca niemal 100% bieżących emerytur pracowniczych. Wynikły z istnienia prywatnych towarzystw emerytalnych deficyt w bilansie ZUS jest pokrywany dotacją z budżetu państwa. Pieniądze na nią Ministerstwo Finansów uzyskuje zaś, emitując obligacje skarbowe, nabywane m.in. przez... PTE.Mamy tu do czynienia z genialnym w swej prostocie przekrętem na kolosalną skalę: państwo zrezygnowało z należnych mu pieniędzy na rzecz ekskluzywnego klubiku cwaniaków – właścicieli (zwłaszcza zagranicznych) i zarządców PTE – po to tylko, by od nich właśnie pożyczać brakujące mu (własne w istocie) pieniądze! W sumie, w latach 1999- 2011 finanse publiczne straciły tym sposobem nominalnie co najmniej 179 mld zł. Stanowi to jedną piątą całego długu publicznego Polski. Rzeczywiste straty są dużo wyższe, choćby z tytułu podwyższonych stawek oprocentowania, pobieranych od zwiększonego długu publicznego.Olbrzymie stratyPowyższy rachunek strat jest dalece niepełny. Reformy rządu AWS-UW – w szczególności reforma systemu emerytalnego – wygenerowały jeszcze za kadencji Jerzego Buzka olbrzymi deficyt („dziura Bauca”). Bankructwa państwa uniknięto (już za rządu Leszka Millera) za cenę drastycznych cięć w wydatkach publicznych, prowokujących recesję w latach 2001-2002, z podwojonym poziomem bezrobocia.Ogromnych strat ekonomicznych i społecznych wynikłych z bezsensownych „reform” (podatkowej, emerytalnej, oświatowej i służby zdrowia) wdrożonych pod kierownictwem Leszka Balcerowicza przez koalicję AWS-UW nikt jeszcze nie policzył.Obecne próby zmniejszenia deficytu finansów publicznych przywodzą na myśl obraz sytuacji z początków minionej dekady. Do „żywej kości” tnie się znowu publiczne wydatki na ważne zadania społeczne (oświata, ochrona zdrowia, opieka nad najsłabszymi, bezpieczeństwo publiczne, nauka, kultura).Kierując się szczerą sympatią do własnego kraju, wielokroć proponowałem dokonanie radykalnej – i to bezbolesnej – poprawy położenia finansów publicznych. Należałoby zliberalizować przymusowe „członkostwo” w OFE. Argumentowałem, że wolny obywatel w wolnym kraju nie może mieć statusu pańszczyźnianego chłopa, który co najwyżej ma optować za należeniem do tego czy innego dziedzica.Powinien mieć on niezbywalne prawo do natychmiastowego powrotu na łono ZUS – oczywiście wraz ze swoimi składkami bieżącymi i zgromadzonym kapitałem marnotrawionym teraz przez PTE. Nie proponowałem przy tym administracyjnej likwidacji lub ograniczeń systemu OFE i PTE. Frajerzy, których nigdy nie brakuje, mogliby dalej – ale już na własne ryzyko – uczestniczyć w tym systemie.Propozycje przewidujące dalsze ograniczenie skali składek trafiających do OFE (i haraczy wymuszanych przez PTE) oczywiście też zasługują na poparcie. Zmiany takie miałyby pozytywne skutki dla finansów publicznych – i dla prawie wszystkich obywateli, w tym obecnych i przyszłych emerytów. Prawie wszyscy (z wyjątkiem właścicieli PTE i ich lobbystów) poczulibyśmy wielką ulgę.Czy tak się stanie? To zależy już wyłącznie od determinacji rządu i od jego odporności na wszechobecny jazgot lobbystów PTE. W ostatecznym rachunku jestem jednak optymistą. Jeśli zmian nie przeprowadzi obecny rząd, zrobi to z pewnością któryś z następnych.Autor pracuje w Wiedeńskim Instytucie Międzynarodowych Porównań Gospodarczych (WIIW), jest profesorem w Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN oraz w Wyższej Szkole Administracji w Bielsku-Białej.

Kategoria: 
Data publikacji: 
Monday, 29 April, 2013 - 00:44
Autor: 
Leon Podkaminer
Wydanie: 
Fotografia: 
Numer strony w magazynie: 
46

2013-04-22 09:46:46 przeglad-tygodnik.pl

GM. WERBKOWICE: Mieszkańcy Hrubieszowa kradli butle z gazem w Malicach

Do kradzieży z włamaniem w sklepie w Malicach doszło w środę 17 kwietnia. Sprawcy przecięli kłódkę w drzwiach i weszli do środka. Uciejkając zabrali ze sobą 15 napełnionych gazem butli. Ich wartość to 2,5 tys. zł. Policjanci ustalili, że dokonali tego czterej hrubieszowianie. najmłodszy ma lat 23, a najstarszy 40. Wszyscy zostali zatrzymani. 10 butli, wciąż pełnych, udało się odzyskać.
2013-04-22 09:36:01 tygodnikzamojski.pl

Przegrani zwycięzcy

Jak alianci potraktowali żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na ZachodziePodwójny żywot generałaMieszkałem na Chiswicku i mój Labour Exchange znajdował się w dzielnicy Acton. Poszedłem tam. Nie stawiałem żadnych specjalnych warunków co do rodzaju zajęcia. Zaproponowano mi stanowisko magazyniera w CAV, wielkiej fabryce urządzeń elektrycznych, motorów Diesla itd. (koncern Lucasa). Nie miałem żadnego wyboru. (…) Było to dnia 5 grudnia 1949 r. Tygodniowy mój zarobek wynosił wtedy 6 funtów. (…)Istotnie nie jest odpowiednim zajęciem dla generała praca w magazynie, polegająca na odbiorze i wydawaniu z magazynu materiałów, prowadzeniu ich ewidencji, utrzymywaniu magazynu w porządku. Nie jest to praca ani drobna, ani też lekka, jak w tym przypadku, gdy materiały są przeważnie z miedzi lub mosiądzu; gdy jest się cały czas pracy na nogach; gdy trzeba dźwigać ciężkie skrzynki; wspinać się po drabince lub nawet bez niej na górne półki, by ustawić lub zdjąć materiał i znieść na dół. Nie jest to praca lekka nawet dla wysportowanego młodego pracownika, a cóż dopiero w moim wieku. (…)Musiałem samego siebie przekonać i świadomie dostosować się do tego, że w fabryce nie jestem rozkazodawcą, tylko wykonawcą i niczym więcej. Przyjąłem świadomie i bez szemrania rolę szeregowego. (…) Próbowałem w skromnym moim zakresie zrobić pewne ulepszenia, (…) naraziłem się przez to kierownictwu departamentu materiałowego.Po krótkiej chorobie i urlopie ukończyłem miesięczny kurs handlu zagranicznego, by poniekąd nostryfikować mój dyplom z Polski. Próbowałem znaleźć zajęcie w City. Przekroczyłem wtedy 60 lat… Wysiłki moje rozbiły się o mój wiek i „dostojność generalską”. Wróciłem do fabryki, do tego samego magazynu (…) i otrzymałem wymówienie. I znowu szczęśliwy los zetknął mnie w hali maszynowej z dr. J., dyrektorem produkcji. Znalazł mi zajęcie w Electric Assembly. (…) Zwolniony zostałem z pracy 30 grudnia 1966 r., dobijając do wieku lat 75. (…)Przez 17 lat pracowałem w fabryce jako oficjalnie nieznany, prowadząc żywot podwójny: zwykłego robotnika przez pięć dni w tygodniu, jako „szeregowiec fabryczny” – „Stan”, oraz dostojny żywot polskiego generała, poniekąd „ojca” polskich spadochroniarzy.Stanisław Sosabowski, Droga wiodła ugorem. Wspomnienia, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011Niech złożą podanieIII RP nie potraktowała gen. Maczka lepiej niż alianci. Oto fragment relacji prof. Edwarda Rożka, oficera 1. Dywizji Pancernej, po wojnie profesora na Uniwersytecie Kolorado, doradcy amerykańskich prezydentów, m.in. Ronalda Reagana i George’a Busha:W 1992 r. towarzyszyłem prezydentowi Bushowi w przywiezieniu zwłok Ignacego Paderewskiego do Polski. W rezydencji ambasadora amerykańskiego zwróciłem się do ówczesnego ministra obrony Janusza Onyszkiewicza z prośbą, aby przyznano gen. Maczkowi pensję, ponieważ ten wspaniały bohater żył w prawdziwej biedzie.Onyszkiewicz nonszalancko odpowiedział, że jeśli jakieś organizacje kombatanckie zwrócą się do niego w tej sprawie, to być może taki wniosek rozpatrzy. Poprosiłem prezesa Stowarzyszenia Weteranów 1. Dywizji Pancernej w Ameryce Antoniego Maziarskiego i Antoniego Rogozińskiego, naczelnego redaktora kroniki dywizyjnej „Pancerniaka”, żeby wysłali takie podanie do Onyszkiewicza. Obaj to zrobili. Niestety, nie otrzymali odpowiedzi.Następnego dnia, na spotkaniu z posłami i senatorami w parlamencie, wystąpiłem z podobnym wnioskiem, apelując do zebranych, aby rząd przyznał generałowi odpowiednią pensję. Jedyną osobą, która zainteresowała się losem Maczka, był poseł Longin Pastusiak z SLD. Powiedział mi, że nie zdawał sobie sprawy, że gen. Maczek żyje w tak trudnych warunkach, i przyrzekł zbadać, co można dla niego zrobić. Wkrótce potem urzędnik z polskiego konsulatu przyjechał do domu generała z czekiem na 1500 angielskich funtów. Pani Maczek odmówiła przyjęcia pieniędzy.Edward Rożek, Generał niezłomny, w: Pancernym szlakiem do Polski. Wspomnienia, Warszawa 2001Krzysztof WasilewskiPorzucenie Polski przez mocarstwa w 1945 r. miało nie tylko wymiar symboliczny. Dla niemal 250 tys. żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie oznaczało wybór między powrotem do ojczyzny, której już nie rozumieli, a pozostaniem na obcej ziemi, która już ich nie potrzebowała.Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia (PKPR), w który w 1946 r. przekształcono Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie (PSZ), stał się wylęgarnią taniej siły roboczej. „Rozbrojona masa żołnierska – wspominał płk Stanisław Pstrokoński – zamieniała się stopniowo na bezdomny, bezsilny rozgoryczony tłum poniewieranych wygnańców, których podstępnie wywieziono na brytyjskie targowisko, chłopom i fabrykantom angielskim na parobków oraz krajom zamorskim do nabycia”.Tylko niektórzy żołnierze otrzymali możliwość kontynuowania nauki na uniwersytetach. Nielepszy los spotkał generałów. Skromną emeryturę otrzymało tylko czterech z prawie 130 przebywających wówczas na Zachodzie generałów, 15 generałom przyznano specjalny jednorazowy grant w wysokości tysiąca funtów. Wśród tych, których pominięto, znaleźli się prawdziwi bohaterowie lat wojny – generałowie Sosabowski i Maczek. Pierwszy nie mógł nawet liczyć na bezprocentową pożyczkę. Przez resztę swojego życia zarabiał na utrzymanie pracą fizyczną. Dopiero w 2006 r., a więc 39 lat po śmierci, oficjalnie uznano jego zasługi w oswobodzeniu Holandii. Z kolei gen. Maczek po wojnie stanął za barem w lokalu prowadzonym przez byłego podwładnego. Pielęgniarz, windziarz, kreślarz, sklepikarz, rolnik, konserwator mebli, przewodnik turystyczny – to zawody, którymi parała się polska generalicja na powojennej emigracji.Tworzenie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie rozpoczęło się już w pierwszych dniach kampanii wrześniowej. Na mocy umowy między Warszawą a Paryżem z 9 września 1939 r. władze polskie zyskały prawo do utworzenia we Francji jednej dywizji piechoty. Nim jednak zebrano wystarczającą liczbę ochotników, okazało się, że żaden z aliantów nie spieszy się z pomocą. Co więcej, pojawiły się problemy organizacyjne. Zachodni sojusznicy nawet nie ukrywali, że główną przeszkodą w realizacji umowy była ich niechęć do sanacyjnych przywódców.Sytuacja odmieniła się wraz z utworzeniem nowego rządu na czelez gen. Władysławem Sikorskim. Słusznie uważany za ulubieńca paryskich salonów, Sikorski zyskał nie tylko przychylność sojuszników, ale także ich wsparcie finansowe. Dzięki kolejnej umowie z 4 stycznia 1940 r. rozpoczęto odtwarzanie Wojska Polskiego. Obok pracujących we Francji czy w Belgii górników, jego szeregi zasilili żołnierze i oficerowie, którzy po klęsce wrześniowej różnymi drogami przedostali się do Francji. W kwietniu 1940 r. Polskie Siły Zbrojne liczyły już ok. 82 tys. żołnierzy, w tym 8 tys. lotników i prawie 1,5 tys. marynarzy. Polska armia miała składać się z dwóch korpusów piechoty i jednej, rozbudowanej, jednostki pancernej. Perspektywa wysłania brytyjsko-francuskiej ekspedycji wojskowej do Finlandii, która właśnie toczyła wojnę z ZSRR, skłoniła Sikorskiego do utworzenia dodatkowej Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich.FILAR SUWERENNOŚCIOd początku PSZ uważano za filar polskiej suwerenności. W okólniku z 19 lutego 1940 r. wysłanym do polskich placówek dyplomatycznych August Zaleski, minister spraw zagranicznych, informował, że Polska „kontynuować będzie walkę zbrojną na lądzie, morzu i w powietrzu przy boku Francji i Anglii” oraz będzie prowadzić politykę państwa „mającego z natury rzeczy równy z pozostałymi państwami sojuszniczymi głos we wszystkich sprawach i decyzjach związanych z toczącą się wojną i ustaleniem warunków przyszłego pokoju”.Polityczny aspekt PSZ zaważył na ich dalszym losie. W myśl doktryny gen. Sikorskiego im bardziej polscy żołnierze zasłużyli się na polu bitwy, tym mocniejsza stawała się jego pozycja w rozmowach z Londynem i Paryżem. Zapewne dlatego zwlekał z decyzją o ewakuacji polskich oddziałów do Anglii w czerwcu 1940 r., skazując swoich żołnierzy na bezsensowną walkę nawet po kapitulacji Francji. Cóż z tego, że jej wódz naczelny, gen. Maxime Weygand, powiedział: „Inaczej potoczyłyby się wypadki wojenne, gdybym miał dziesięć takich dywizji jak polskie”? Spóźniony rozkaz ewakuacji kosztował życie setek ludzi i podkopał morale polskiej armii. Nie poprawił natomiast pozycji Sikorskiego, którego alianci nadal traktowali z góry.Karta wojenna PSZ to pasmo bohaterskich, choć nie zawsze zwieńczonych sukcesem akcji. Polscy żołnierze byli wszędzie tam, gdzie ich zachodni sojusznicy, wyróżniając się na ich tle bojowością i uporem. Dorobek polskich dywizjonów lotniczych to prawie 900 zestrzelonych i ponad 200 uszkodzonych samolotów nieprzyjaciela. Trudno także przecenić udział 1. Dywizji Pancernej pod dowództwem gen. Stanisława Maczka w oswobadzaniu Belgii i Holandii, a także w walkach w zachodnich Niemczech. W tych ostatnich przez niemal trzy lata oficjalnie funkcjonowało polskie miasteczko o wymownej nazwie „Maczków”.Niemniej bohaterską postawą wykazała się 4. Brygada Kadrowa Strzelców (przemianowana później na 1. Samodzielną Brygadę Spadochronową) dowodzona przez gen. Stanisława Sosabowskiego. Szykowana do wsparcia powstania warszawskiego, ostatecznie wzięła udział w chybionej operacji „Market-Garden”. Niepowodzenie ofensywy, spowodowane kiepską organizacją i brakiem rozeznania w brytyjskim sztabie, kosztowało Sosabowskiego stanowisko i dobrą opinię. Był on jedynym dowódcą, który jeszcze przed rozpoczęciem operacji zwracał uwagę na jej mankamenty. Alianci, nieprzywykli do wysłuchiwania uwag słabszego sojusznika, uczynili Sosabowskiego kozłem ofiarnym i złamali jego dalszą karierę wojskową.A PO WOJNIE…Dla większości jednak Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie wiążą się przede wszystkim z 2. Korpusem gen. Władysława Andersa. Uformowany w ZSRR, zmuszony do ewakuacji do Iranu,2. Korpus zwieńczył swoją wojenną epopeję zwycięską kampanią włoską, której ukoronowaniem było przełamanie Linii Gustawa i zdobycie Monte Cassino.Żołnierze gen. Andersa, podobnie jak ich koledzy z pozostałych jednostek PSZ, naiwnie – jak się później okazało – sądzili, że od ich postawy na froncie może zależeć przyszły los Polski. Miesiąc po zakończeniu II wojny światowej w Europie na łamach „Orła Białego”, organu prasowego 2. Korpusu, pisano, że świadomość ta „pozwoliła już niejednokrotnie 2. Korpusowi zająć decydujące stanowisko w sprawach naszych państwowych i uratować politykę polską przed posunięciami dyktowanymi przez słabość i upadek wiary w siłę narodu polskiego”.W czasie wojny zachodni alianci nie nadążali z pochwałami dla PSZ. Jednak twarde reguły polityki międzynarodowej nie pozwalały im na sentymenty po zakończeniu walk. Utworzony w Polsce28 czerwca 1945 r. Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej (TRJN) już następnego dnia został uznany przez Francję, tydzień później taką samą decyzję podjęły Anglia i Stany Zjednoczone. Tym samym cofnęły one swoje uznanie emigracyjnemu gabinetowi Tomasza Arciszewskiego. Oznaczało to, że zwierzchnictwo nad całym polskim wojskiem powinno przejść w ręce władz krajowych.W szeregach PSZ decyzję zachodnich mocarstw przyjęto z rozgoryczeniem. Nastroje polskiego wojska w pełni wyraził gen. Anders, który w rozkazie z 6 lipca 1945 r. pisał: „Zostaliśmy w tej chwili jedyną cząstką Narodu Polskiego, która ma możność i obowiązek głośnego wyrażania swej woli i właśnie dlatego trzeba, abyśmy słowem i czynem dziś stwierdzili, że jesteśmy wierni przysiędze żołnierskiej, wierni naszym obywatelskim obowiązkom względem Ojczyzny. (…) Zmuszony dziś do milczenia Kraj patrzy w naszą stronę. Chce nas widzieć na Ziemi Ojczystej, do której dążymy i tęsknimy z całego serca, ale chce nas widzieć nie jako niewolników obcej przemocy; chce nas widzieć… jako zwiastunów prawdziwej wolności”.Brytyjczycy doskonale zdawali sobie sprawę z niezadowolenia polskiego dowództwa. Dlatego tę tykającą bombę, jaką były PSZ, starali się rozbroić możliwie szybko i bezboleśnie. Realizację tego zadania rozpoczęto postanowieniem o formalnym włączeniu polskich jednostek w brytyjskie struktury wojskowe. Z jednej strony pozwalało to PSZ pozostać poza zwierzchnictwem rządu w Warszawie. Z drugiej jednak, do minimum ograniczało wpływ „polskiego Londynu” na dalsze losy żołnierzy.TAJNE ROZMOWYJeszcze w 1945 r. rozpoczęły się tajne polsko-brytyjskie rokowania w sprawie przyszłości PSZ. Stroną, która zainicjowała rozmowy, był Londyn, co świadczyło o jego determinacji pozbycia się „polskiego problemu”. Poza pustymi frazesami o konieczności „poszanowania godności żołnierzy PSZ” Brytyjczycy byli skłonni dać Warszawie wolną rękę w sposobie ich dalszego zagospodarowania. Jednak zdominowany przez komunistów TRJN „specjalnie się do tego nie kwapił” – jak trafnie podsumował emigracyjny historyk prof. Tadeusz Wyrwa. W Warszawie obawiano się bowiem obecności ponad 200-tysięcznej, dobrze wyszkolonej i zjednoczonej grupy, której przyjazd do kraju tuż po wojnie mógłby zagrozić pozycji PPR.Jako próbę storpedowania dalszych rozmów można więc odbierać wydelegowanie do Londynu misji wojskowej na czele z gen. Karolem Świerczewskim. W Warszawie słusznie przewidywano, że dla Brytyjczyków będzie to kandydatura nie do zaakceptowania. Z kolei na wcale niemałą grupę tych żołnierzy PSZ, którzy rozważali powrót do kraju, osoba generała – zdeklarowanego komunisty – działała wręcz zniechęcająco. Złego wrażenia nie zdołała już zatrzeć zmiana w kierownictwie misji, na której szefa wytypowano w końcu gen. Izydora Modelskiego. Pomysł podporządkowania PSZ władzom krajowym szybko upadł, a jego ostateczną klęskę przypieczętował powrót Modelskiego do Warszawy na początku 1947 r.Problem jednak pozostał. W styczniu 1946 r. szefowie sztabów brytyjskiego wojska uznali, że „trzeba podjąć wszelkie próby, ażeby uzyskać współpracę Andersa, wzywając go do Londynu na konsultacje z ministrem spraw zagranicznych i premierem”. Jak bardzo byli zdeterminowani, świadczyć może to, że w razie niepowodzenia rozmów przewidywano nawet siłowe uniemożliwienie Andersowi powrotu do Włoch, gdzie w dalszym ciągu stacjonował 2. Korpus.Spotkanie z Andersem odbyło się w lutym. Wzięli w nim udział także postali polscy dowódcy. Bez zbędnych formalności premier Clement Attlee zakomunikował im, że „demobilizacja PSZ została postanowiona. Rząd Jej Królewskiej Mości doszedł do porozumienia z rządem warszawskim odnośnie do dobrego traktowania żołnierzy powracających do Polski i będzie jak najbardziej popierał ich powrót jako najlepsze rozwiązanie”. Jeszcze zanim Anders zdążył wrócić do Włoch, we wszystkich jednostkach PSZ rozpoczęto kolportaż ulotki, w której Brytyjczycy wzywali polskich żołnierzy do powrotu do kraju.OFICJALNY PROTESTUltymatywna postawa Brytyjczyków wywoływała opór w „polskim Londynie”. Kiedy emigracyjne władze dowiedziały się o efekcie spotkania premiera Attlee z dowództwem PSZ (generałowie: Władysław Anders, Mateusz Iżycki, Stanisław Kopański, Stanisław Maczek, Klemens Rudnicki, Józef Wiatr oraz admirał Jerzy Świrski), powzięły decyzję o wystosowaniu do rządu angielskiego oficjalnego protestu. Jej realizację zastopował natychmiastowy sprzeciw Andersa i pozostałych generałów, którzy uważali, że protest „nie dałby żadnych pozytywnych wyników, natomiast wywołałby niepotrzebnie zaognienie sytuacji, co mogłoby jedynie przyspieszyć demobilizację”. Pomiędzy emigracyjnymi władzami cywilnymi a generalicją wybuchła wojna na górze.Podczas spotkań z dowództwem PSZ prezydent Władysław Raczkiewicz nie ukrywał niezadowolenia. W trakcie jednej z rozmów – jak zanotowano w protokole – „z głębokimi akcentami goryczy wyraził się, że on i rząd są często stawiani przez władze wojskowe wobec faktów dokonanych i że on jest zmuszony brać na swoją odpowiedzialność wystąpienia, na które nigdy by zgodzić się nie mógł, gdyby były one przedstawiane mu do decyzji we właściwym czasie”.Rozdźwięk między polskim rządem a dowództwem PSZ nie umknął uwadze Londynu. „Ogólnie biorąc – przekonywano w Foreign Office – uzyskamy zapewne najlepsze wyniki, jeśli damy generałom polskim wrażenie, iż są konsultowani oraz proszeni o radę i pomoc”.Pod koniec maja 1946 r. polskie dowództwo otrzymało do konsultacji, a w zasadzie do akceptacji, projekt przekształcenia PSZ w Polski Przemysłowy Korpus Osiedleńczy, przemianowany wkrótce na Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia. Plany przewidywały m.in. włączenie do PKPR jeńców wojennych z kampanii wrześniowej oraz przeniesienie 2. Korpusu z Włoch do Wielkiej Brytanii. Najwięcej kontrowersji wzbudził pomysł pozostawienia polskiego lotnictwa w ramach RAF, pod warunkiem przyjęcia przez polskich pilotów brytyjskiego obywatelstwa.Emigracyjne władze nie zostawiły na tych planach suchej nitki. Trzy dni po ujawnieniu pomysłu o utworzeniu PKPR prezydent Władysław Raczkiewicz oświadczył publicznie, że „żołnierze Polskich Sił Zbrojnych, bez względu na narzucone im warunki, nie przestają być żołnierzami Rzeczypospolitej Polskiej, a prawa i obowiązki ich stąd wynikające są nienaruszone”. Ku ogólnemu zaskoczeniu niemal równocześnie zgoła odmienne zdanie wyraziła generalicja PSZ. W piśmie do szefa Foreign Office, Ernesta Bevina, generałowie pisali: „W pełni doceniamy wysiłki i dobrą wolę rządu brytyjskiego w kierunku zapewnienia przyszłości naszym żołnierzom, marynarzom i lotnikom oraz ich bliskim, których wyrazem są powzięte postanowienia i gotowi jesteśmy z naszej strony przyczynić się do ich urzeczywistnienia w poczuciu odpowiedzialności za los naszych podkomendnych i towarzyszy broni”.NAPIĘTA SYTUACJAUgodowość dowództwa nie szła w parze z nastrojami panującymi w szeregach PSZ. Jak wspomina żołnierz i dziennikarz Zbigniew Jasiński, „ówczesny Londyn był zastraszony i służalczy… w masach żołnierskich 2. Korpusu trwał duch zdecydowanie bojowy”. Wykorzystując nieobecność Andersa we Włoszech, wśród oficerów 2. Korpusu zawiązała się grupa z gen. Nikodemem Sulikiem na czele. Jej członkowie wystąpili z propozycją protestu, który miał osiągnąć dwa cele: „polityczny – poruszenie opinii świata – i społeczny, upomnienie się o wszystkich Polaków przebywających za granicami Polski, którym dzieje się krzywda”.Wśród inicjatorów protestu początkowo panowała opinia, że żołnierze2. Korpusu powinni odmówić zaokrętowania i przeniesienia do Wielkiej Brytanii. Ostatecznie przeważyło zdanie, że „nie można narażać się jedynemu sprzymierzeńcowi na Zachodzie”. Sytuacja pozostawała jednak napięta. Niewiele zmienił powrót gen. Władysława Andersa, na którego apel o zaniechanie protestu odpowiedziało pozytywnie zaledwie sześciu z 62 oficerów. „Gdy likwiduje się Wojsko Polskie, ostatni zewnętrzny symbol polskości na terenie emigracji – przekonywał ppłk Piotr Harcaj – musimy zaprotestować przeciwko tej krzywdzie, jaka spotyka Naród polski”.Część oficerów 2. Korpusu, a także emigracyjnych polityków, odrzucała protest jako niewystarczający. Przekonywali, że skoro Brytyjczycy chcieli się ich pozbyć, należało wziąć sprawy we własne ręce. Jak wspominał ks. Walerian Meysztowicz, radca ambasady RP w Watykanie, „majaczyło się nam przejście Korpusu wzdłuż Adriatyku na południe, zajęcie księstwa Bari, wymuszenie na rządzie włoskim młodego króla Humberta żywności, utrzymanie w ten sposób za morzami skrawka niepodległości, podczas gdy bolszewicy okupowali Polskę”.Ostatecznie nic nie wyszło z tych desperackich planów. Pomimo nalegań ks. Meysztowicza gen. Anders pozostał niewzruszony. Obawiał się, czy jego żołnierze posłuchają takiego rozkazu. W rzeczywistości to jego zgoda na podporządkowanie się Brytyjczykom spotkała się z buntem. Część kadry oficerskiej nadal marzyła o budowie nowej Polski na terytorium jednej z byłych kolonii niemieckich czy włoskich. Jako cel minimum stawiali zorganizowanie polskiej diaspory w jednym miejscu. W żadnym wypadku nie chcieli się zgodzić, aby „roztopić element polski wśród obcych społeczeństw, zużytkowując polską dzielność i pracę, wchłaniając polską młodość i dynamizm”.Nie wszystkie polskie jednostki podzielały bojowy nastrój 2. Korpusu. Jeszcze w maju 1946 r. dowódca Polskiej Marynarki Wojennej rozkazał przekazać podległe mu okręty „Błyskawica”, „Burza” i „Wilk” pod zwierzchnictwo rządu w Warszawie. Decyzja ta wywołała sprzeciw części generalicji i władz emigracyjnych. Po admiralicji spodziewano się raczej romantycznego gestu w rodzaju zatopienia całej floty, wzorem Francji w 1942 r., niż wsparcia „komunistycznego reżimu”.PLAN DEMOBILIZACJIPomimo protestów napływających z różnych stron polskiej diaspory, Brytyjczycy z całą mocą realizowali swój plan demobilizacji Polskich Sił Zbrojnych. Wszelkie wątpliwości żołnierzy rozwiało oświadczenie gen. Andersa z 12 września 1946 r., w którym rozkazał zapisywanie się do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia. Uległość generała nie umknęła uwadze Foreign Office. „Anders był jak najbardziej przyjazny i chętny do współpracy podczas swego pobytu tutaj – stwierdzał jeden z raportów. – Należy przewidzieć hojne świadczenie finansowe na utrzymanie generała Andersa”.Hojne świadczenia okazały się skromną emeryturą. Jeszcze smutniejszy los spotkał żołnierzy 2. Korpusu. Co prawda władze w Londynie pozwoliły im osiedlić się na Wyspach, jednak pozbawiły tego prawa ich włoskie żony. Większość polsko-włoskich małżeństw pozostała więc w Italii, gdzie warunki bytowe były o wiele gorsze niż w Wielkiej Brytanii. Rozżalenie żołnierzy dobrze ujął jeden z nich, późniejszy publicysta paryskiej „Kultury” Juliusz Mieroszewski: „Wtedy, kiedy Korpus był uzbrojoną, zwartą jednostką, nikomu nie chciało się stawiać żądań pod adresem Anglików. Dziś pozwoliliśmy się rozbroić jak barany i na jakiekolwiek żądanie jest za późno. Polskie władze skrzywdziły mnie, bo nie stanęły w obronie moich podstawowych ludzkich praw”.Epopeja Polskich Sił Zbrojnych zakończyła się 10 lipca 1947 r. uroczystym złożeniem sztandarów. Do września 1949 r., czyli do rozwiązania PKPR, spośród niemal 250 tys. żołnierzy na powrót do kraju zdecydowało się ok. 120 tys., w tym ponad 30 generałów lub dowódców wielkich jednostek i szefów służb. Jedna trzecia z nich otrzymała angaż w Wojsku Polskim. Pozostali starali się wieść normalne życie, choć przez dłuższy czas znajdowali się pod dyskretną obserwacją służb. Powracający do kraju oficerowie (także podoficerowie) wiele przeszli w czasach stalinowskich. Niejeden z nich zaznał brutalnych metod traktowania więzionych, a niektórzy stracili życie.Ci, którzy wybrali emigrację, osiedlili się w Wielkiej Brytanii bądź rozpierzchli się po całym świecie. W ciągu dnia pracowali w fabrykach, po południu spotykali się w polskich klubach, gdzie wspominali dni wojennej chwały i dyskutowali nad przyszłością Polski.Prof. Mieczysław Nurek, autor monumentalnej pracy na temat powojennych dziejów Polskich Sił Zbrojnych, pisał: „Los nie oszczędził ani Polaków-żołnierzy, którzy dźwigać musieli brzemię tułaczego losu, ani tych powracających do Polski. Mocarstwa swoją polityką nadały im status przegranych zwycięzców”.Jakkolwiek oceniać emigrację z jej alergicznym antykomunizmem, trudno przejść obojętnie nad powojennym losem żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych. Większość z nich już nigdy nie odwiedziła ojczyzny. Gen. Anders oraz generałowie i oficerowie, którzy wstąpili do PKPR, uchwałą Rady Ministrów z 26 września 1946 r. zostali pozbawieni nawet polskiego obywatelstwa (uchwałę tę unieważniono dopiero w ustawie o obywatelstwie z 2009 r., która weszła życie w ubiegłym roku). Tęsknotę za domem rodzinnym potęgowało poczucie wielkiej krzywdy. Kiedy ich zachodni koledzy odbierali kolejne laury i medale, oni w całkowitym zapomnieniu ledwo wiązali koniec z końcem.Krzysztof WasilewskiPowojenne losy żołnierzyGen. Stanisław Maczek – po wojnie pracował jako sprzedawca, a następnie barman w hotelowej restauracji. Jego przeszłość znali tylko najbliżsi.Gen. Tadeusz Bór-Komorowski, ostatni Wódz Naczelny Polskich Sił Zbrojnych – premier emigracyjnego rządu, a jednocześnie pracownik zakładu dekoratorskiego i tapicerskiego.Gen. Stanisław Sosabowski – pozostający w niełasce Brytyjczyków został pozbawiony wszelkich uposażeń należnych kombatantom. Pracował jako magazynier w różnych fabrykach, żył skromnie, większość pieniędzy przeznaczał na opiekę nad ociemniałym synem, zmarł na zawał serca.Gen. Klemens Rudnicki – po wojnie założył antykwariat i zajmował się restauracją obrazów.Płk pilot Janusz Żurakowski – po wojnie wyjechał do USA, gdzie początkowo pracował jako tokarz, karierę zawodową kontynuował w Centrum Badań Obronnych Armii USA jako konstruktor antyrakiety Patriot.Ppłk pilot Jan Zumbach – dowódca Dywizjonu 303,po wojnie parał się przemytem w Afryce, gdzie posługiwał się pseudonimem Johnny „Kamikaze” Brown.Mjr pilot Władysław Jan Nowak – dowódca Dywizjonu 317, po wojnie pracował w sklepie delikatesowym i kawiarni.Ryszard Kaczorowski – żołnierz 2. Korpusu, ostatni prezydent RP na uchodźstwie, po wojnie pracował jako księgowy w brytyjskich bankach.

Kategoria: 
Data publikacji: 
Monday, 29 April, 2013 - 00:24
Autor: 
Krzysztof Wasilewski
Wydanie: 
Fotografia: 
Numer strony w magazynie: 
8

2013-04-22 09:34:04 przeglad-tygodnik.pl

GM. HRUBIESZÓW: Wypadek w Czerniczynie. Motocyklista wylądował w rowie

Do wypadku doszło w sobotę ok. godz. 17.20 w Czerniczynie (gm. Hrubieszów). Policja ustaliła, że 35-letni mieszkaniec Hrubieszowia prawdopodobnie za bardzo rozpędził swój motocykl kawasaki. – Wykonał manewr wyprzedzania i wtedy stracił panowanie nad pojazdem - opowiada Edyta Krystkowiak, rzeczniczka hrubieszowskiej policji. Jednoślad wypadł z drogi i z impetem wjechał w bramę jednej z posesji. Motocykl odbił się od ogrodzenia, wyleciał w powietrze i spadł, wraz z kierowca do rowu. 35-latek doznał urazu kręgosłupa. Został przetransportowany do szpitala....
2013-04-22 09:28:53 tygodnikzamojski.pl

NIEMCY: Pracownicy Lufthansy strajkują

Strajk pracowników Lufthansy ma objąć 15 lotnisk. Aby zapobiec chaosowi, kierownictwo firmy odwołało większość planowanych na poniedziałek lotów. Protestujący domagają się wprowadzenia podwyżek płac na poziomie 5,2 proc. Wcześniej zostały już zaplanowane kolejne rundy negocjacji między związkowcami, a a zarządem firmy. Mają się odbyć 29 i 30 kwietnia. Zdaniem szefów Lufthansy, dzisiejszy strajk jest nieuzasadniony.
2013-04-22 09:02:17 tygodnikzamojski.pl

Reklama: Kompletny program motywacyjny w jednym pudełku
Sodexo Performance Suite to system do zarządzania programami motywacyjnymi i lojalnościowymi on-line. Pozwala realizować różne cele biznesowe - wsparcie sprzedaży, budowę lojalności Partnerów Biznesowych, Klientów, Konsumentów oraz tworzyć i utrzymywać z nimi efektywną komunikację.
2013-04-22 09:00:00 pb.pl

Wielomski: Wierzysz w smoleński zamach? W Polsce nie jesteś „u siebie”
Wiara w zamach smoleński, ze szczególnym uwzględnieniem najbardziej niesamowitych hipotez, łączy się organicznie z przekonaniem sporej części społeczeństwa, że Polska to nie jest kraj w którym ludzie ci są „u siebie”.
2013-04-22 08:48:29 nczas.com

Notowania francuskich socjalistów lecą na łeb na szyję. Kolejne afery ukazują prawdziwe oblicze lewicy
Rośnie bezrobocie i deficyt, krajem wstrząsają afery korupcyjne, spada produkcja i optymizm społeczny. Rząd tymczasem może pochwalić się jedynie sukcesami wprowadzania „społecznego postępu"!
2013-04-22 08:40:59 nczas.com

POLITYKA: Poseł Bolesław Piecha będzie senatorem

Podczas wyborów parlamentarzysta miał siedmiu kontrkandydatów. Piecha zdobył 28,48 procent głosów. Drugi był Józefa Makosz (Komitet Wyborczy Józefa Makosza), który zyskał poparcie 19,59 proc. wyborców. Mirosław Duży, kandydat PO zyskał 18,01-procentowe poparcie. Dalej znaleźli się: Paweł Polok (KWW Autonomia dla Ziemi Górnośląskiej) - 13,12 proc; Grażyna Kohut (PSL) - 8,36 proc.; Janusz Korwin-Mikke (komitet Kongresu Nowej Prawicy) - 7,92 proc.; Krzysztof Sajewicz (SLD) - 2,84 proc. i Piotr...
2013-04-22 08:38:47 tygodnikzamojski.pl

KRASNYSTAW: Techno-warsztaty z Politechniką Warszawską (zdjęcia)

W tych naukowych spotkaniach chodziło o to, by zapoznać młodzież z zagadnieniami związanymi z energetyką odnawialną i jądrową, czy też kosztami wytwarzania energii. Teorii było niewiele, dominowała praktyka. W czasie warsztatów młodzież, pod okiem i z pomocą studentów, mogła zbudować makietę systemu elektroenergetycznego, samochodziki na baterie słoneczne oraz zawierające mechanizmy akumulacji energii. Licealiści mieli także szansę wcielić się role członków zarządów spółek energetycznych i zdecydować,...
2013-04-22 08:22:10 tygodnikzamojski.pl

SIATKÓWKA: Polscy kadeci wicemistrzami Europy

Biało-czerwoni siatkarze łatwo przegrali dwa pierwsze finałowe sety mistrzostw w Laktasi. W trzecim sytuacja się odwróciła i pewnie zwyciężyli. W ostatniej części spotkania przegrali końcówkę seta. Od stanu 20:20 stracili cztery punkty. Poza srebrnym medalem na ME siatkarze kadeci wywalczyli również awans do tegorocznych mistrzostw swiata w tej kategorii wiekowej. To kolejny sukces polskiej siatkówki w 2013 roku. Na początku kwietnia złoty medal zdobyły kadetki.  
2013-04-22 06:46:46 tygodnikzamojski.pl

Ostateczne wyniki: 8 proc. i dopiero 6. miejsce
JKM udało się więc w tych wyborach przeskoczyć tylko jednego kandydata z bandu czworga - przedstawiciela SLD, który poniósł zupełną klęskę.
2013-04-22 06:06:16 nczas.com

ru
Главы МИД четырех стран приедут убеждать украинскую власть ускорить евроинтеграцию
Министры иностранных дел Польши, Литвы, Дании и Нидерландов 25 апреля планируют посетить с визитом Украину для проведения переговоров по вопросам европейской интеграции Украины.
2013-04-22 23:54:06 rambler.ru

«У Путина появились хорошие партнеры»: Украинские депутаты о намерении Польши признать ОУН и УПА преступными организациями
В отношениях между Украиной и Польшей назревает громкий скандал. Польский сейм готовится к рассмотрению постановления о признании ОУН и УПА преступными организациями.
2013-04-22 20:14:00 rambler.ru

Азарова не удовлетворяет размах ремонтных работ Укравтодора
Азаров приказал проверить эффективность использования средств Об этом он заявил во время заседания Кабинета министров 20 апреля, сообщили УНИАН в Департаменте информации и коммуникаций с общественностью Секретариата Кабмина.
2013-04-22 18:41:00 rambler.ru

Троих граждан Конго задержали на российско-польской границе
Калининград. 22 апреля. ИНТЕРФАКС СЕВЕРО-ЗАПАД - На международном переходе "Гжехотки" пограничники Польши задержали троих граждан республики Конго, у которых оказались фальшивые французские визы.
2013-04-22 17:39:00 rambler.ru

В Польше торжественно перезахоронили останки советских воинов
Останки более 400 советских воинов обнаружены на ликвидированном в 50-е годы кладбище в польском городе Костшин-на-Одре и торжественно перезахоронены на мемориальном кладбище в Цибинке, сообщает информационная служба фонда "Русский мир".
2013-04-22 14:35:00 rambler.ru

Помилованный экс-глава МВД Украины отправится на лечение в Польшу
КИЕВ, 22 апр — РИА Новости, София Мусич. Помилованный президентом Украины экс-глава МВД Юрий Луценко, который с начала года перенес две операции, намерен в четверг уехать в Польшу для продолжения…
2013-04-22 14:00:47 rambler.ru

Проект расширения Ямал—Европа привел к отставке в правительстве Польши
В пятницу польский премьер Дональд Туск отправил в отставку министра госказны Миколая Будзановского, который курировал ТЭК, за то, что тот не проинформировал правительство о подписании меморандума между «Газпромом» и компанией…
2013-04-22 11:11:00 rambler.ru

Анджей Вавжик за бой с Александром Поветкиным получит в два раза меньше, чем предлагали за поединок с Дэвидом Хэем
ВАРШАВА, 22 апреля. /ИТАР-ТАСС/. Гонорар польского боксера-профессионала Анджея Вавжика за бой с "регулярным" чемпионом мира по версии Всемирной боксерской ассоциации / ВБА/ в супертяжелом весе россиянином Александром Поветкиным будет почти…
2013-04-22 03:26:00 rambler.ru


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265













шведско-русский словарь, и язык латинский словарь, чешский словарь, грузинский словарь, каталог 3d моделей,