news archive 2013:06-17

pl
Słobodzianek o zakulisowej wojnie w teatrze
Skupiłem się na znajdowaniu nowych sztuk, nowych przekładów i nowych adaptacji - mówi w wywiadzie z Anną Gromnicką Tadeusz Słobodzianek, który rok temu wygrał konkurs na dyrektora Teatru Dramatycznego w Warszawie, jednej z najlepszych scen w kraju.
fot. Jacek Herok --- Newspix.pl
2013-06-17 22:59:39 wprost.pl

Wall Street wierzy w "rozsądek" Fed
Amerykańskie giełdy udanie zaczęły nowy tydzień. Indeksy rosły przez cały dzień odbijając po ubiegłotygodniowej przecenie.
2013-06-17 22:08:26 pb.pl

Tusk zachęci Polki do rodzenia dzieci?
Premier Tusk rano pojawił się w Dzień dobry TVN, by ogłosić start nowej rządowej strony dotyczącej polityki prorodzinnej. Polityka prorodzinna to dla premiera Tuska jeden z priorytetów.
fot. wprost
2013-06-17 21:54:01 wprost.pl

Kalendarium, wtorek 18 czerwca

2013-06-17 21:23:13 pb.pl

Pierwsze kontrakty Airbusa i Boeinga na salonie w Le Bourget
Dwaj najwięksi producenci samolotów pasażerskich, europejski Airbus i amerykański Boeing, poinformowali w poniedziałek na rozpoczętym tego dnia międzynarodowym salonie lotniczym w Paryżu o szykujących się nowych zamówieniach na łącznie ponad 10 mld dolarów.
2013-06-17 21:09:03 pb.pl

PwC: rośnie wartość firm z sektora nowych technologii
Wśród stu największych na świecie pod względem wartości rynkowej spółek publicznych licznie reprezentowane są przedsiębiorstwa z sektora nowych technologii oraz usług - wynika z raportu firmy doradczej PwC.
2013-06-17 20:38:56 pb.pl

Verheugen: UE musi się stać globalnym graczem gospodarczym
UE musi się stać się globalnym graczem politycznym i gospodarczym, rozwiązywanie światowych problemów nie może odbywać się bez nas - uważa były wiceszef KE Guenter Verheugen. Jest też sceptyczny co do podpisania umowy o strefie wolnego handlu między UE i USA.
2013-06-17 20:17:56 pb.pl

Animatorzy manipulowali na giełdzie we Frankfurcie
Niemiecka prokuratura poinformowała w poniedziałek o prowadzonym śledztwie odnośnie podejrzeń o manipulowanie cenami niektórych akcji na giełdzie we Frankfurcie przez animatorów rynku, donosi Reuters.
2013-06-17 19:56:20 pb.pl

Nadzór budowlany uchylił zakaz użytkowania lotniska w Modlinie
Zakaz użytkowania lotniska w Modlinie został uchylony - poinformował w poniedziałek PAP wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego Jaromir Grabowski. Aby lotnisko znów ruszyło, potrzebna jest jeszcze pozytywna decyzja Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
2013-06-17 19:33:11 pb.pl

„Najlepszy moment, by kupować sztukę współczesną”
Teraz jest świetny moment na zakupy sztuki współczesnej, uważa jeden z najbardziej liczących się amerykańskich kolekcjonerów Howard Rachofsky, donosi agencja Bloomberg.
2013-06-17 19:15:15 pb.pl

Hartnett: szykujcie się na dalsze wzrosty
Przygotujcie się na jeszcze większe wzrosty na giełdzie ponieważ obrzydliwa hossa znajduje dodatkowe impulsy finansowe, twierdzi Michael Hartnett, szef strategów inwestycyjnych w Bank of America Merrill Lynch.
2013-06-17 19:02:40 pb.pl

JP Morgan o saldzie obrotów w Polsce
Ujemne saldo obrotów w Polsce na koniec 2013 r. obniży się do 2,5 proc. PKB – przewiduje bank JP Morgan.
2013-06-17 18:41:23 pb.pl

Innowacyjna inwestycja w gazownictwie
Niewielka gmina z Kujawsko-Pomorskiego przeciera szlak projektowi łączącemu dwa źródła finansowania.
2013-06-17 18:35:18 pb.pl

Powrócił strach o przyszły kształt OFE
W tym tygodniu środa będzie kluczowym dniem dla większości rynków, gdyż w tym dniu przemówić ma Ben Bernanke, przez którego zapoczątkowana polityka ilościowego luzowania ma aktualnie dominujący wpływ na nastroje inwestorów.
2013-06-17 18:14:44 pb.pl

KRASNYSTAW: Przedszkolaki mówiły wiersze Danuty Wawiłow

To nie był konkurs. 6-letni recytatorzy po prostu prezentowali swoje umiejętności przed publicznością.  Dzieci z przedszkola nr 1 przedstawiły wiersz "Moja siostra królewna", przedszkolaki z "czwórki" wystąpiły z utworem "A jak będę dorosła", 6-latki z "szóstki" wyrecytowały wiersz pod tytułem "Szybko", a ich rówieśnicy z "ósemki" wybrali wiersz "Czego mi się chce". A na koniec dzieciaki z ZS nr 5, przenieśli swoich gości w magiczny świat figur z utworu "Trójkątna bajka".  Przegląd zakończył się wręczeniem wszystkim...
2013-06-17 18:07:34 tygodnikzamojski.pl

Warszawski parkiet chodzi własnymi ścieżkami
W poniedziałek notowania na warszawskiej giełdzie weszły korektę, nie zważając na dobrą koniunkturę na głównych parkietach.
2013-06-17 17:51:38 pb.pl

Stomil Sanok wypłaci dywidendę
Podczas WZ akcjonariusze spółki Stomil Sanok podjęli decyzję o wypłacie dywidendy z zysku za 2012 r, poinformował emitent w komunikacie.
2013-06-17 17:42:57 pb.pl

Złoty rozpoczyna tydzień umocnieniem
Tydzień rozpoczyna się relatywnie spokojnie, ale na korzyść złotego. Polska waluta nieznacznie zyskuje względem euro, frank, dolara i funta.
2013-06-17 17:23:13 pb.pl

Ile nas kosztuje budowa autostrady A2?
Religią Lecha Witeckiego, p.o. Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad, jest najniższa cena. Wszystkie jego działania są tej religii podporządkowane. Oczywiście najniższa cena to pojęcie dokładnie sprecyzowane. Chodzi wyłącznie o wyrażoną w pieniądzu deklarację, że taki czy inny podmiot wykona konkretne zadanie inwestycyjne.
2013-06-17 17:14:31 pb.pl

Obligacje Orlenu kupiło ponad 2 tys. inwestorów
Inwestorzy indywidualni złożyli ponad 2 tys. zapisów na obligacje serii B PKN Orlen. Średnia stopa redukcji wyniosła 30,33 proc. poinformowała spółka.
2013-06-17 17:02:43 pb.pl

Analitycy: w maju gorsze wyniki produkcji w polskim przemyśle
Analitycy banków w Londynie spodziewają się, że dane o produkcji przemysłowej za maj będą gorsze niż w kwietniu m. in. z powodu różnicy w liczbie dni roboczych. Przewidują też spadek zatrudnienia i realnie wyższą dynamikę płac.
2013-06-17 16:40:30 pb.pl

Świat zobaczył "czwórkę" od BMW (WIDEO)
BMW zaprezentowało oficjalne zdjęcia i filmy nowego coupe serii 4.
2013-06-17 16:34:01 pb.pl

Złoto najtańsze względem akcji od czterech lat (WYKRES DNIA)
Pogłębiająca się od początku roku dekoniunktura na rynku złota sprowadziła ceny kruszcu do czteroletniego minimum w relacji do cen akcji notowanych na giełdzie w Nowym Jorku, zauważa agencja Bloomberg.
2013-06-17 16:13:08 pb.pl

USA: wzrósł indeks rynku nieruchomości
W czerwcu 2013 r. indeks rynku nieruchomości NAHB w Stanach Zjednoczonych wyniósł 52 pkt.
2013-06-17 16:01:06 pb.pl

Arkadiusz Chojnacki odchodzi z Ipopemy
Arkadiusz Chojnacki, wieloletni szef zespołu analityków Ipopema Securities, odchodzi z firmy - podała spółka w komunikacie.
2013-06-17 15:59:38 pb.pl

Wycena LPP poszła w górę o połowę
Analitycy Domu Maklerskiego PKO BP podwyższyli z 4,87 to 7,16 tys. zł cenę docelową akcji LPP. Rekomendacja „trzymaj” nie została zmieniona.
2013-06-17 15:55:41 pb.pl

Obroty włoskiej ekomafii to 17 mld EUR
Na ok. 17 miliardów euro szacuje się roczne obroty włoskich mafii, które kontrolują m.in. zbiórkę śmieci, ich wywóz, składowanie i utylizację. Włoska Liga Ochrony Środowiska ogłosiła w poniedziałek, że co roku notuje się 34 tys. związanych z tym przestępstw.
2013-06-17 15:43:19 pb.pl

Chór, HIV i pedofilskie wideo
Gdy atmosfera wokół niego zaczęła tężeć, Wojciech Krolopp spotkał się z rodzicami chłopców z chóru. Powiedział im, że oskarżenia są bzdurne, bo on jest "do absurdu uczulony na sprawy pedofilskie". Parę dni później został aresztowany. Za pedofilię właśnie.

2013-06-17 15:21:21 wprost.pl

Chór, HIV i pedofilskie wideo
Gdy atmosfera wokół niego zaczęła tężeć, Wojciech Krolopp spotkał się z rodzicami chłopców z chóru. Powiedział im, że oskarżenia są bzdurne, bo on jest "do absurdu uczulony na sprawy pedofilskie". Parę dni później został aresztowany. Za pedofilię właśnie.

2013-06-17 15:21:21 wprost.pl

Związkowcy z PKP Cargo chcą podwyżek średnio o 450 zł
Związki zawodowe z PKP Cargo domagają się podpisania paktu gwarancji pracowniczych i podwyżek średnio o 450 zł. Rafał Zarzecki z biura prasowego Związku Zawodowego Maszynistów poinformował, że związkowcy chcą przeprowadzić referendum w tej sprawie.
2013-06-17 15:20:33 pb.pl

Związkowcy z PKP Cargo chcą podwyżek średnio o 450 zł
Związki zawodowe z PKP Cargo domagają się podpisania paktu gwarancji pracowniczych i podwyżek średnio o 450 zł. Rafał Zarzecki z biura prasowego Związku Zawodowego Maszynistów poinformował, że związkowcy chcą przeprowadzić referendum w tej sprawie.
2013-06-17 15:20:33 pb.pl

Miliarder chce ślubu
Po latach życia w niesformalizowanym związku Józef Wojciechowski weźmie ślub ze swoją partnerką Laurą Michnowicz.
fot. sxc
2013-06-17 15:09:49 wprost.pl

Miliarder chce ślubu
Po latach życia w niesformalizowanym związku Józef Wojciechowski weźmie ślub ze swoją partnerką Laurą Michnowicz.
fot. sxc
2013-06-17 15:09:49 wprost.pl

Chiński rząd skupuje akcje głównych banków
Korzystając z niskich wycen chiński rząd dokupił sporo akcji czterech największych komercyjnych banków, informuje Bloomberg.
2013-06-17 15:05:57 pb.pl

Chiński rząd skupuje akcje głównych banków
Korzystając z niskich wycen chiński rząd dokupił sporo akcji czterech największych komercyjnych banków, informuje Bloomberg.
2013-06-17 15:05:57 pb.pl

Dobre nastroje w oczekiwaniu na Fed
Poniedziałkowy handel na giełdzie nowojorskiej powinien rozpocząć się od odrabiania strat z ubiegłego tygodnia, kiedy indeks S&P500 pogłębił korektę o 1 proc.
2013-06-17 14:54:12 pb.pl

Dobre nastroje w oczekiwaniu na Fed
Poniedziałkowy handel na giełdzie nowojorskiej powinien rozpocząć się od odrabiania strat z ubiegłego tygodnia, kiedy indeks S&P500 pogłębił korektę o 1 proc.
2013-06-17 14:54:12 pb.pl

KRASNYSTAW: Chmielaki 2013 - wiemy, kto wystąpi na gali kabaretowej

Chmielakowa Gala Kabaretowa jest planowana na 24 sierpnia. Impreza ma się odbyć w krasnostawskim afiteatrze i już wiadomo, że zacznie się o godz. 19.30. Wiadomo też, kto będzie w tym roku rozśmieszał publiczność. Zaproszenie do udziału w kabaretowym wieczorze przyjęli Jerzy Kryszak, Piotr Bałtroczyk i Artur Andrus. Jerzy Kryszak to zawodowy aktor, który na początku swojej drogi artystycznej występował w teatrach. Jednak lata 90. przyniosły przełom w jego karierze. Od tamtej pory znany jest głównie jako kabareciarz. Również ze swojej estradowej...
2013-06-17 14:44:33 tygodnikzamojski.pl

USA: indeks Empire State lekko w górę
Indeks pokazujący aktywność przemysłu przetwórczego w regionie Nowego Jorku wzrosła do 7,8 w czerwcu. W maju wynosił minus 1,4.
2013-06-17 14:35:24 pb.pl

USA: indeks Empire State lekko w górę
Indeks pokazujący aktywność przemysłu przetwórczego w regionie Nowego Jorku wzrosła do 7,8 w czerwcu. W maju wynosił minus 1,4.
2013-06-17 14:35:24 pb.pl

PIŁKA NOŻNA: Lewandowski zostaje w Borussii

O ewentualnym transferze Roberta Lewandowskiego było w ostatnim czasie bardzo głośno. Mówiło się o tym, że napastnikiem polskiej reprezentacji jest zainteresowany Real Madryt, a sam piłkarz i jego menadżer nie ukrywali, że "Lewy" chciałby grać w Bayernie Monachium. Wypowiedź Hansa-Joachima Watzke kładzie kres tym spekulacjom. W kolejnym sezonie Robert Lewandowski ma jeszcze strzelać gole dla klubu z Dortmundu.
2013-06-17 14:22:18 tygodnikzamojski.pl

NBP: nadwyżka w obrotach bieżących w kwietniu
Nadwyżka w obrotach bieżących w kwietniu 2013 roku wyniosła 468 mln euro wobec 200 mln euro deficytu w marcu i wobec 137,6 mln euro deficytu oczekiwanego przez ekonomistów - podał w poniedziałek NBP.
2013-06-17 14:18:38 pb.pl

NBP: nadwyżka w obrotach bieżących w kwietniu
Nadwyżka w obrotach bieżących w kwietniu 2013 roku wyniosła 468 mln euro wobec 200 mln euro deficytu w marcu i wobec 137,6 mln euro deficytu oczekiwanego przez ekonomistów - podał w poniedziałek NBP.
2013-06-17 14:18:38 pb.pl

WĘGRY: Rząd łata dziurę budżetową. Będą podwyżki

Już od 1 sierpnia na Węgrzech ma wzrosnąć podatek od transakcji finansowych (z 0,3 do 0,6 procent). Droższe będą także rozmowy telefoniczne, zapowiedziano też wzrost opłat za prawa do eksploatacji górniczej. Węgierski rząd chce w ten sposób załatać dziurę w budżecie i deficyt utrzymać na poziomie, który nie przekraczałby granicy wyznaczonej przez UE. Za niezastosowanie się do zaleceń i terminu ograniczenia deficytu krajom strefy euro grożą sankcje finansowe, a krajom spoza strefy może być np. zawieszony dostęp do funduszy unijnej polityki...
2013-06-17 14:14:02 tygodnikzamojski.pl

Japoński hit trafi do Europy
Najpopularniejsza japońska gra na urządzenia mobilne ma trafić na rynki europejskie.
2013-06-17 14:08:41 pb.pl

Japoński hit trafi do Europy
Najpopularniejsza japońska gra na urządzenia mobilne ma trafić na rynki europejskie.
2013-06-17 14:08:41 pb.pl

GDAŃSK: Policjant molestował nastolatkę?

Jak podaje tvp.info do zatrzymania funkcjonariusza gdańskiej policji doszło w sobotę. Mężczyzna przebywał wówczas w domku letniskowym na Kaszubach. Policję wezwali członkowie jego rodziny. W weekend trwały przesłuchania świadków. W efekcie zapadła decyzja o postawieniu policjantowi zarzutów. Komendant wojewódzki już wszczął zawiesił funkcjonariusza w obowiązkach. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
2013-06-17 14:07:04 tygodnikzamojski.pl

RBN: trzeba zastanowić się nad integracją zarządzania energetyką
Rada Bezpieczeństwa Narodowego uważa, że trzeba zastanowić się nad integracją zarządzania sprawami energetyki w państwie, w tym także na szczeblu rządowym - poinformował po poniedziałkowym posiedzeniu Rady szef BBN Stanisław Koziej.
2013-06-17 14:06:36 pb.pl

RBN: trzeba zastanowić się nad integracją zarządzania energetyką
Rada Bezpieczeństwa Narodowego uważa, że trzeba zastanowić się nad integracją zarządzania sprawami energetyki w państwie, w tym także na szczeblu rządowym - poinformował po poniedziałkowym posiedzeniu Rady szef BBN Stanisław Koziej.
2013-06-17 14:06:36 pb.pl

Ropa najdroższa od września
Nie słabnące napięcia na Bliskim Wschodzie wypchnęły notowania ropy na wielomiesięczne maksima.
2013-06-17 14:01:28 pb.pl

Ropa najdroższa od września
Nie słabnące napięcia na Bliskim Wschodzie wypchnęły notowania ropy na wielomiesięczne maksima.
2013-06-17 14:01:28 pb.pl

BIŁGORAJ: Sportowe podsumowanie roku szkolnego. Długa lista wyróżnionych

Impreza zorganizowana w auli Liceum ogólnokształcącego im. ONZ w Biłgoraju zgromadziła zawodników, trenerów i wuefistów z całego powiatu. Obecny był również Krzysztof Blicharz, prezes Powiatowego Stowarzyszenia Sportu Szkolnego (dawniej Szkolny Związek Sportowy), a także przedstawiciele władz samorządowych i dyrektorzy powiatowych szkół. - Składam serdeczne podziękowania i gratulacje oraz wyrazy uznania dla wszystkich zawodników. Wasz zapał, chęć dorównania najlepszym procentują i dają satysfakcję. Wasze sukcesy, są...
2013-06-17 14:01:07 tygodnikzamojski.pl

Telewizja pokaże dziś Polaków-antysemitów
TVP mimo protestów środowisk patriotycznych wyemituje w tym tygodniu (od poniedziałku do środy) niemiecki serial „Nasze matki, nasi ojcowie” prezentujący polski ruch oporu jako organizację antysemicką. Po jego trzecim odcinku pokazana zostanie dyskusja, z której zapowiadanego składu można wnioskować, że w jej trakcie teza o Polakach-antysemiatach zostanie potwierdzona i rozwinięta. W blisko godzinnej rozmowie, prowadzonej [...]
2013-06-17 13:56:14 nczas.com

Facebook zaprezentuje nowy produkt
Agencja Bloomberg podaje, że Facebook rozesłał zaproszenie na konferencję, która odbędzie się 20 czerwca. Firma ma pokazać nowy produkt.
2013-06-17 13:54:32 pb.pl

Facebook zaprezentuje nowy produkt
Agencja Bloomberg podaje, że Facebook rozesłał zaproszenie na konferencję, która odbędzie się 20 czerwca. Firma ma pokazać nowy produkt.
2013-06-17 13:54:32 pb.pl

Samsung zapowiada szybsze Galaxy S4
Samsung Electronics zaoferuje flagowy smartfon Galaxy S4 zdolny do dwukrotnie szybszej transmisji danych niż obecny model, zapowiedział współzarządzają spółką J.K. Shin.
2013-06-17 13:47:49 pb.pl

Samsung zapowiada szybsze Galaxy S4
Samsung Electronics zaoferuje flagowy smartfon Galaxy S4 zdolny do dwukrotnie szybszej transmisji danych niż obecny model, zapowiedział współzarządzają spółką J.K. Shin.
2013-06-17 13:47:49 pb.pl

Terapia szokowa
Nie lubią schematów i etykietek. Cierpią, gdy słyszą swoją muzykę w eleganckich kawiarniach. Czują się źle w show-biznesie i gardzą polityką, a mimo to sprzedali miliony płyt. Jeszcze w tym roku Portishead zaczną prace nad nowym albumem, ale zanim to nastąpi przyjadą do Polski – 25 czerwca wystąpią w Krakowie.
GEOFF BARROW I ADRIAN UTLEY (FOT.MACIEJ SZPAKOWSKI/NEWSPIX --- Newspix.pl)
2013-06-17 13:26:41 wprost.pl

Terapia szokowa
Nie lubią schematów i etykietek. Cierpią, gdy słyszą swoją muzykę w eleganckich kawiarniach. Czują się źle w show-biznesie i gardzą polityką, a mimo to sprzedali miliony płyt. Jeszcze w tym roku Portishead zaczną prace nad nowym albumem, ale zanim to nastąpi przyjadą do Polski – 25 czerwca wystąpią w Krakowie.
GEOFF BARROW I ADRIAN UTLEY (FOT.MACIEJ SZPAKOWSKI/NEWSPIX --- Newspix.pl)
2013-06-17 13:26:41 wprost.pl

Analiza techniczna FW20, Eurocash i KGHM

2013-06-17 13:18:21 pb.pl

Analiza techniczna FW20, Eurocash i KGHM

2013-06-17 13:18:21 pb.pl

Raport: wyższy udział OFE w składce to wyższe prawdopodobieństwo wzrostu podatków
Im wyższy będzie udział OFE w składce emerytalno-rentowej tym wyższe jest prawdopodobieństwo przyszłego wzrostu podatków, ze względu na wyższe koszty obsługi długu - wynika z raportu na temat funkcjonowania systemu emerytalnego, do którego dotarła PAP.
2013-06-17 13:17:22 pb.pl

Raport: wyższy udział OFE w składce to wyższe prawdopodobieństwo wzrostu podatków
Im wyższy będzie udział OFE w składce emerytalno-rentowej tym wyższe jest prawdopodobieństwo przyszłego wzrostu podatków, ze względu na wyższe koszty obsługi długu - wynika z raportu na temat funkcjonowania systemu emerytalnego, do którego dotarła PAP.
2013-06-17 13:17:22 pb.pl

Piechociński: OFE to istotny element architektury polskich finansów
Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński (PSL) pytany w poniedziałek przez dziennikarzy o Otwarte Fundusze Emerytalne, w związku ze spodziewanym na ten tydzień upublicznieniem rządowego raportu na temat OFE, powiedział:
2013-06-17 13:15:58 pb.pl

Piechociński: OFE to istotny element architektury polskich finansów
Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński (PSL) pytany w poniedziałek przez dziennikarzy o Otwarte Fundusze Emerytalne, w związku ze spodziewanym na ten tydzień upublicznieniem rządowego raportu na temat OFE, powiedział:
2013-06-17 13:15:58 pb.pl

REGION: Bawili się na balu dla niepełnosprawnych

Bal zorganizowany w piątek z inicjatywy Anny Dąbrowskiej odbył się w Restauracji Pałacowa w Wierzchowiskach. Imprezie pod hasłem „Lata 20-te, lata 30-te" patronował honorowo marszałek Krzysztof Hetman, a medialnie TVP LUBLIN. Na parkiecie bawiło się około 160 osób. Wszyscy swoim uczestnictwem wsparli rodzinny dom dla dorosłych osób z niepełnosprawnością w Białobrzegach. W sumie na rzecz zamojskiego Stowarzyszenia Krok za Krokiem przekazano 20 tys. 100 zł. W tym był czek na 10 tys. od PGE Dystrybucja S.A. 
2013-06-17 13:15:26 tygodnikzamojski.pl

REGION: Bawili się na balu dla niepełnosprawnych

Bal zorganizowany w piątek z inicjatywy Anny Dąbrowskiej odbył się w Restauracji Pałacowa w Wierzchowiskach. Imprezie pod hasłem „Lata 20-te, lata 30-te" patronował honorowo marszałek Krzysztof Hetman, a medialnie TVP LUBLIN. Na parkiecie bawiło się około 160 osób. Wszyscy swoim uczestnictwem wsparli rodzinny dom dla dorosłych osób z niepełnosprawnością w Białobrzegach. W sumie na rzecz zamojskiego Stowarzyszenia Krok za Krokiem przekazano 20 tys. 100 zł. W tym był czek na 10 tys. od PGE Dystrybucja S.A. 
2013-06-17 13:15:26 tygodnikzamojski.pl

Bundesbank: latem spadek tempa wzrostu Niemiec
Bank centralny Niemiec widzi oznaki spowolnienia tempa wzrostu gospodarczego w miesiącach letnich, informuje Reuters na swojej stronie internetowej.
2013-06-17 13:00:31 pb.pl

Bundesbank: latem spadek tempa wzrostu Niemiec
Bank centralny Niemiec widzi oznaki spowolnienia tempa wzrostu gospodarczego w miesiącach letnich, informuje Reuters na swojej stronie internetowej.
2013-06-17 13:00:31 pb.pl

Gwiazdowski: Czy Mises zapisałby się do OFE?
I tylko się nie mogę nadziwić, że Pan Maciej Bitner pisze o sobie, że jest ekspertem Instytutu Misesa. Mises przewraca się w grobie.
2013-06-17 12:55:05 nczas.com

Gwiazdowski: Czy Mises zapisałby się do OFE?
I tylko się nie mogę nadziwić, że Pan Maciej Bitner pisze o sobie, że jest ekspertem Instytutu Misesa. Mises przewraca się w grobie.
2013-06-17 12:55:05 nczas.com

Chodakiewicz: Wygrywamy II wojnę światową. Szkoda, że po 70. latach
Potępienie Zachodu za zdradę Polski, ale również ostra krytyka dowództwa Armii Krajowej za wywołanie powstania w Warszawie.
2013-06-17 12:47:22 nczas.com

Chodakiewicz: Wygrywamy II wojnę światową. Szkoda, że po 70. latach
Potępienie Zachodu za zdradę Polski, ale również ostra krytyka dowództwa Armii Krajowej za wywołanie powstania w Warszawie.
2013-06-17 12:47:22 nczas.com

Jak mieszkają najbogatsi ludzie w Polsce?
Leśna samotnia za 100 mln, odtworzony jak w czasach świetności pałac albo apartament w chmurach. Jak mieszkają najbogatsi ludzie w Polsce.
Willa Wersal w Konstancinie - wartość 19,5 mln złotych (fot. Piotr Gęsicki)
2013-06-17 12:41:36 wprost.pl

Jak mieszkają najbogatsi ludzie w Polsce?
Leśna samotnia za 100 mln, odtworzony jak w czasach świetności pałac albo apartament w chmurach. Jak mieszkają najbogatsi ludzie w Polsce.
Willa Wersal w Konstancinie - wartość 19,5 mln złotych (fot. Piotr Gęsicki)
2013-06-17 12:41:36 wprost.pl

MG: wzrost PKB w 2013 r. spowolni do 1,5 proc.
Wzrost PKB w 2013 r. spowolni do 1,5 proc. wobec 1,9 proc. w 2012 roku, wynika z prognoz Departamentu Strategii i Analiz resortu gospodarki.
2013-06-17 12:33:30 pb.pl

MG: wzrost PKB w 2013 r. spowolni do 1,5 proc.
Wzrost PKB w 2013 r. spowolni do 1,5 proc. wobec 1,9 proc. w 2012 roku, wynika z prognoz Departamentu Strategii i Analiz resortu gospodarki.
2013-06-17 12:33:30 pb.pl

Zakaz nocnych lotów sparaliżował przemyt kokainy
O ponad 50 proc. mniej kokainy przejęli w ubiegłym roku celnicy z lotniska we Frankfurcie, po tym jak port przestał przyjmować nocne loty cargo, donosi agencja Bloomberg.
2013-06-17 12:19:46 pb.pl

Zakaz nocnych lotów sparaliżował przemyt kokainy
O ponad 50 proc. mniej kokainy przejęli w ubiegłym roku celnicy z lotniska we Frankfurcie, po tym jak port przestał przyjmować nocne loty cargo, donosi agencja Bloomberg.
2013-06-17 12:19:46 pb.pl

Do banku po polisę od bezrobocia
Skoro można ubezpieczyć zdrowie, życie, to dlaczego nie ubezpieczać się od utraty pracy?
2013-06-17 12:15:00 pb.pl

Do banku po polisę od bezrobocia
Skoro można ubezpieczyć zdrowie, życie, to dlaczego nie ubezpieczać się od utraty pracy?
2013-06-17 12:15:00 pb.pl

KOV czeka na decyzje
W czwartek akcjonariusze KOV, kontrolowanego przez Jana Kulczyka, oraz akcjonariusze Winstar, przejmowanej przez KOV kanadyjskiej spółki poszukiwawczo-wydobywczej, będą głosować uchwały zatwierdzające transakcję.
2013-06-17 12:12:22 pb.pl

KOV czeka na decyzje
W czwartek akcjonariusze KOV, kontrolowanego przez Jana Kulczyka, oraz akcjonariusze Winstar, przejmowanej przez KOV kanadyjskiej spółki poszukiwawczo-wydobywczej, będą głosować uchwały zatwierdzające transakcję.
2013-06-17 12:12:22 pb.pl

Trzy manipulacje rządu przy OFE
Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club, zarzuca rządowi, że w raporcie o OFE trzykrotnie celowo wprowadza społeczeństwo w błąd.
2013-06-17 12:10:07 pb.pl

Trzy manipulacje rządu przy OFE
Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club, zarzuca rządowi, że w raporcie o OFE trzykrotnie celowo wprowadza społeczeństwo w błąd.
2013-06-17 12:10:07 pb.pl

KRASNYSTAW: Szkoły rywalizują na sportowo (wyniki, zdjęcia)

Uroczystość podsumowująca całoroczne sportowe zmagania uczniów krasnostawskich szkół odbyła się w ubiegłym tygodniu w Starostwie Powiatowym. Obecni byli przedstawiciele władz powiatu, ale też m.in. prezes ZP Szkolnego Związku Sportowego Marta Grzywna, p.o. naczelnika wydziału oświaty Aleksandra Stachula, dyrektorzy szkół i nauczyciele wychowania fizycznego. Które szkoły okazały się najlepsze w sporcie? – W Igrzyskach - czyli kategorii szkół podstawowych zwyciężyła Szkoła Podstawowa Nr 1 w Krasnymstawie wyprzedzając Szkołę...
2013-06-17 12:06:54 tygodnikzamojski.pl

KRASNYSTAW: Szkoły rywalizują na sportowo (wyniki, zdjęcia)

Uroczystość podsumowująca całoroczne sportowe zmagania uczniów krasnostawskich szkół odbyła się w ubiegłym tygodniu w Starostwie Powiatowym. Obecni byli przedstawiciele władz powiatu, ale też m.in. prezes ZP Szkolnego Związku Sportowego Marta Grzywna, p.o. naczelnika wydziału oświaty Aleksandra Stachula, dyrektorzy szkół i nauczyciele wychowania fizycznego. Które szkoły okazały się najlepsze w sporcie? – W Igrzyskach - czyli kategorii szkół podstawowych zwyciężyła Szkoła Podstawowa Nr 1 w Krasnymstawie wyprzedzając Szkołę...
2013-06-17 12:06:54 tygodnikzamojski.pl

Najbogatszy Azjata inwestuje w gospodarkę odpadami
Cztery spółki chińskiego miliardera Li Ka-shinga przejmują za 943,7 mln EUR holenderską firmę AVR-Afvalverwerking zajmującą się odpadami i energią odnawialną.
2013-06-17 12:01:09 pb.pl

Najbogatszy Azjata inwestuje w gospodarkę odpadami
Cztery spółki chińskiego miliardera Li Ka-shinga przejmują za 943,7 mln EUR holenderską firmę AVR-Afvalverwerking zajmującą się odpadami i energią odnawialną.
2013-06-17 12:01:09 pb.pl

GPW opadła z sił
Krajowy rynek wyraźnie osłabł w poniedziałek po miesiącu szybkiego nadrabiania zaległości do parkietów z Europy Zachodniej.
2013-06-17 11:59:06 pb.pl

GPW opadła z sił
Krajowy rynek wyraźnie osłabł w poniedziałek po miesiącu szybkiego nadrabiania zaległości do parkietów z Europy Zachodniej.
2013-06-17 11:59:06 pb.pl

POLITYKA: Dymisja wiceministra trasnportu

Informację o dymisji wiceministra Jarmuziewicza podał rzecznik rządu. Była spodziewana od jakiegoś czasu. Gorąco wokół polityka PO zriobiło się pod koniec maja, gdy na jaw wyszły jego spotkania z przedstawicielami firmy budującej autostradę A1. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że pracownicy resortu mieli zakaz spotkań towarzyskich z realizatorami inwestycji. Jarmuziewicz rozomowy z przedsiębiorcami prowadził w restauracji.
2013-06-17 11:53:33 tygodnikzamojski.pl

POLITYKA: Dymisja wiceministra trasnportu

Informację o dymisji wiceministra Jarmuziewicza podał rzecznik rządu. Była spodziewana od jakiegoś czasu. Gorąco wokół polityka PO zriobiło się pod koniec maja, gdy na jaw wyszły jego spotkania z przedstawicielami firmy budującej autostradę A1. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że pracownicy resortu mieli zakaz spotkań towarzyskich z realizatorami inwestycji. Jarmuziewicz rozomowy z przedsiębiorcami prowadził w restauracji.
2013-06-17 11:53:33 tygodnikzamojski.pl

Wołyń, ludobójstwo i polityka przemilczeń
Poniższy tekst był przewidziany jako odpowiedź na tekst dr. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego „Trzeba mówić o Wołyniu” w „Gazeta Polska Codziennie” („GPC”) nr 512 17.05.2013.  Autor postuluje w nim m.in. oddzielenie moralności od bieżącej polityki oraz przekazanie sprawy pojednania episkopatowi Polski i Ukrainy. O odpowiedź na tamten artykuł zwróciła się do mnie osobiście redakcja „GPC”, [...]
2013-06-17 11:45:06 nczas.com

Wołyń, ludobójstwo i polityka przemilczeń
Poniższy tekst był przewidziany jako odpowiedź na tekst dr. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego „Trzeba mówić o Wołyniu” w „Gazeta Polska Codziennie” („GPC”) nr 512 17.05.2013.  Autor postuluje w nim m.in. oddzielenie moralności od bieżącej polityki oraz przekazanie sprawy pojednania episkopatowi Polski i Ukrainy. O odpowiedź na tamten artykuł zwróciła się do mnie osobiście redakcja „GPC”, [...]
2013-06-17 11:45:06 nczas.com

Kryzys dogonił ubezpieczycieli
Przychody w dół, zyski jeszcze w górę – tak wygląda obraz rynku ubezpieczeniowego po pierwszym kwartale tego roku.
2013-06-17 11:37:59 pb.pl

Kryzys dogonił ubezpieczycieli
Przychody w dół, zyski jeszcze w górę – tak wygląda obraz rynku ubezpieczeniowego po pierwszym kwartale tego roku.
2013-06-17 11:37:59 pb.pl

Raport ISR, PARP: wzrost gospodarczy w 2013 r. wyniesie ok. 2 proc.
Wzrost gospodarczy w br. wyniesie ok. 2 proc., przede wszystkim dzięki eksportowi - wynika z raportu "ISR" przygotowanego przez grupę naukowców z Małopolskiej Szkoły Administracji Publicznej UE we współpracy z PARP.
2013-06-17 11:29:18 pb.pl

Raport ISR, PARP: wzrost gospodarczy w 2013 r. wyniesie ok. 2 proc.
Wzrost gospodarczy w br. wyniesie ok. 2 proc., przede wszystkim dzięki eksportowi - wynika z raportu "ISR" przygotowanego przez grupę naukowców z Małopolskiej Szkoły Administracji Publicznej UE we współpracy z PARP.
2013-06-17 11:29:18 pb.pl

SUSIEC: Rozbój na 20-latku. Sprawcy zatrzymani

Do rozboju w Suścu doszło jeszcze w czwartek. Policjanci ustalili, że trzej młodzi mężczyźni w wieku 17, 18 i 20 lat razem spożywali alkohol. W trakcie imprezy dwaj młodsi zaatakowali najstarszego. Bili go pięściami i kopali, a gdy już nie miał siły się bronić, zabrali mu telefon i portfel, w którym mężczyzna miał dokumenty i kartę bankomatową. Później uciekli. Pokrzywdzony wycenił swoje straty na 220 zł i zawiadomił policję. Funkcjonariusze szybko zatrzymali sprawców, a prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o zastosowanie wobec rabusiów...
2013-06-17 11:24:30 tygodnikzamojski.pl

SUSIEC: Rozbój na 20-latku. Sprawcy zatrzymani

Do rozboju w Suścu doszło jeszcze w czwartek. Policjanci ustalili, że trzej młodzi mężczyźni w wieku 17, 18 i 20 lat razem spożywali alkohol. W trakcie imprezy dwaj młodsi zaatakowali najstarszego. Bili go pięściami i kopali, a gdy już nie miał siły się bronić, zabrali mu telefon i portfel, w którym mężczyzna miał dokumenty i kartę bankomatową. Później uciekli. Pokrzywdzony wycenił swoje straty na 220 zł i zawiadomił policję. Funkcjonariusze szybko zatrzymali sprawców, a prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o zastosowanie wobec rabusiów...
2013-06-17 11:24:30 tygodnikzamojski.pl

Rostowski zatrudni dziewiątego wiceministra
Minister finansów Jacek Rostowski zatrudni w tym tygodniu kolejnego, dziewiątego już wiceministra, informuje RMF FM.
2013-06-17 11:22:11 pb.pl

Centrum światowych lotów jest w Miastkowie
W Gminie Miastkowo nad skrzyżowaniem dróg w wiejskiej okolicy między Ostrołęką a Łomżą, nieopodal lasu, znajduje się centrum światowych dróg powietrznych - informuje portal Quartz.
2013-06-17 11:14:52 pb.pl

Akcje nie wykończą obligacji
Tematem najbardziej gorących dyskusji jest obecnie trwała zmiana trendu na rynkach obligacji i przepływ kapitału w kierunku akcji. W domyśle, na giełdach zapanuje hossa, papiery dłużne znów będą pogardzane przez większość inwestorów, a zanim to nastąpi, możemy być świadkami krachu na rynku obligacji.
2013-06-17 11:08:33 pb.pl

Rynek oczekuje decyzji FOMC
Obecny tydzień rozpoczął się bardzo spokojnie. Na większości głównych par walutowych nie widać większych zmian.
2013-06-17 11:03:25 pb.pl

Rynek oczekuje decyzji FOMC
Obecny tydzień rozpoczął się bardzo spokojnie. Na większości głównych par walutowych nie widać większych zmian.
2013-06-17 11:03:25 pb.pl

FRAMPOL: Volvo zderzyło się z volkswagenem. 6 osób rannych

Do zdarzenia doszło wczoraj przed godziną 16 na jednym ze skrzyżowań we Frampolu. 25-latek z Janowa Lubelskiego wiózł swoim volvo trzy pasażerki. Dojechał do skrzyżowania, ale nie zauważył znaku informującego o tym, że jest na drodze podporządkowanej i wjechał na tę z pierwszeństwem przejazdu. Tam jego auto zderzyło się z volkswagenem, którym kierowała 35-latka z Janowa Lub. Obrażeń ciała doznali wszyscy biorący udział w zdarzeniu, także dwie pasażerki volkswagena. Najpoważniej ranna została 9-letnia dziewczynka, pasażerka volvo. Z obrzękami...
2013-06-17 10:54:33 tygodnikzamojski.pl

FRAMPOL: Volvo zderzyło się z volkswagenem. 6 osób rannych

Do zdarzenia doszło wczoraj przed godziną 16 na jednym ze skrzyżowań we Frampolu. 25-latek z Janowa Lubelskiego wiózł swoim volvo trzy pasażerki. Dojechał do skrzyżowania, ale nie zauważył znaku informującego o tym, że jest na drodze podporządkowanej i wjechał na tę z pierwszeństwem przejazdu. Tam jego auto zderzyło się z volkswagenem, którym kierowała 35-latka z Janowa Lub. Obrażeń ciała doznali wszyscy biorący udział w zdarzeniu, także dwie pasażerki volkswagena. Najpoważniej ranna została 9-letnia dziewczynka, pasażerka volvo. Z obrzękami...
2013-06-17 10:54:33 tygodnikzamojski.pl

Samouk z gitarą - rozmowa z Mirosławem Czyżykiewiczem

FAMA to były świetne spotkania integracyjne,dwutygodniowy tygiel towarzyski i twórczyMirosław Czyżykiewicz – pieśniarz, gitarzysta, poeta, kompozytor, artysta grafik. W 1995 i 1996 r. brał udział w koncercie „Kraina łagodności” na festiwalu w Opolu. Oprócz pisania własnych tekstów komponuje muzykę do wierszy m.in. Josifa Brodskiego, wykonuje też utwory Włodzimierza Wysockiego w polskich tłumaczeniach. Stale współpracuje ze Spotkaniami Zamkowymi „Śpiewajmy poezję” w Olsztynie oraz Studenckim Festiwalem Piosenki w Krakowie. Jest jednym z przedstawicieli nurtu polskiej poezji śpiewanej, dwukrotnym laureatem Festiwalu Artystycznego Młodzieży Akademickiej (FAMA), nagrody Programu III PR im. Mateusza Święcickiego oraz nagrody im. Jacka Kaczmarskiego jako pierwszy jej zdobywca. Jego najnowsza płyta nosi tytuł „Ma chérie”.Rozmawia Paweł DybiczZ czego pan bardziej żyje? Z wykonywanej muzyki czy z roli sobowtóra Gandalfa z „Władcy pierścieni”?– Jestem pieśniarzem, nie aktorem, więc siłą rzeczy nie mogę z tego żyć. Gandalfem przezwał mnie mój przyjaciel Jacek Bończyk i nawet trochę się utożsamiłem z tą postacią, niemniej jednak utrzymuję się z recitali i koncertów, bo wpływy z ZAiKS-u nie są zbyt wysokie. Ale nie narzekam, mam satysfakcję z uprawianego zawodu, dużej niezależności, która ma podstawowe znaczenie dla mojej nie tylko scenicznej egzystencji.Czyli pogodził się pan z faktem, że jest artystą niszowym?– Oczywiście, że tak, a nawet utwierdzam swoich słuchaczy tym, co robię, w tej niszowości. Nie potrafię i nie staram się pisać ani wykonywać utworów, które miałyby „przebojowe” pretensje. To, co robię, do końca nie jest piosenką, to utwory poetycko-muzyczne, mające niezbyt wielką publiczność, za to bardzo wdzięczną i wierną. Gdyby szacować ją na podstawie sprzedanych dotychczas czterech płyt, a tych rozeszło się już ponad 60 tys., jest jej niemało.Zaburzone proporcjeTo dobry wynik jak na tego rodzaju muzykę, tym bardziej że polskie media niezbyt kochają takich wykonawców. Patrzy pan na to jako na wyraz zmowy w mediach czy schlebiania gustom słuchaczy?– Jako przytomny twórca i słuchacz absolutnie przyjmuję prymat popkultury nad wszelkimi formami kultury niszowej albo wyższej i jestem za tym, by masowa kultura dominowała w codziennym życiu. Inna sprawa, że w mediach proporcje są mocno zaburzone na jej rzecz. Poza tym nie mogę narzekać. Dość często można posłuchać moich „wyrobów” na antenie Programu III Polskiego Radia, mojej macierzystej rozgłośni, która tak jak w przypadku poprzednich albumów „Ave” czy „Superata” zorganizowała w studiu im. Agnieszki Osieckiej koncert na żywo promujący płytę „Ma chérie”.Patrząc na dobór utworów, które pan instrumentalizuje, można sądzić, że wybiera pan poetów, którym nie trzeba płacić tantiem.– To nie jest główny motyw mojego działania, choć rzeczywiście wielu autorów tekstów, do których napisałem muzykę, już nie żyje, niemniej nie unikam wierszy autorów współczesnych, jak chociażby Wojciecha Kassa czy Andrzeja Poniedzielskiego, już nie mówiąc o takim gigancie poezji jak Tadeusz Różewicz.Miał pan telefon od Tadeusza Różewicza z pytaniem: co pan zrobił z moim utworem?– Nie, jednak były problemy ze zgodą na wykorzystanie wiersza „Biel”, ale nie dlatego, że ktoś napisał do niego muzykę, tylko szło o pola eksploatacji. Ten wybitny poeta nie chciał, co jest zrozumiałe, żeby utwór z jego słowami mógł być wykorzystany np. w dzwonkach telefonów komórkowych.A z młodych poetów – którzy są panu bliscy?– Kibicuję wszystkim młodym poetom i niezwykle mnie interesuje to środowisko. Z bardzo mi bliskich jest Wojciech Kass czy odkryty niedawno Sławomir Matusz.Widać również, że bliscy są panu poeci romantyczni albo postromantyczni. Ich sposób wyrażania uczuć, przesłanie ich wierszy najbardziej do pana przemawia?– Można tak powiedzieć, a moim zadaniem jako kompozytora i interpretatora jest wydobyć owe przesłania, nadać im nową muzyczną ekspresję, jeszcze bardziej je wzmocnić i zaakcentować.Pytanie retoryczneCo ma poezja, czego nie ma proza?– Poezja to, najogólniej mówiąc, skrót, kondensacja myśli, wers, stopa metryczna. Rytm, rym – swoista dyscyplina. Proza jest przeciwieństwem; to forma narracyjna, fabularna – długie opisy, rozsmakowywanie się w szczegółach i niuansach, dialogi.Ale zna pan powiedzenie: co właściwie poeta miał na myśli?– Znam, jednak często na tym zasadza się tajemnica i piękno poezji, która ma pełną gamę środków wyrazu: metafor, przenośni, mających wpływać na naszą świadomość, myśli i emocje. Poznałem także wiele nieudanych „produktów” poetyckich, przy których lekturze zadawałem sobie to pytanie retorycznie.Uczestniczy pan w spektaklach poetycko-historycznych, rocznicowych?– Nie, choć „Ma chérie” jest takim troszkę spojrzeniem na przeszłość, historię polskiej literatury. Nigdy nie dostałem propozycji wystąpienia na jakiejś wielkiej masowej imprezie ku czci, raczej były to kameralne obchody, np. pierwszych rocznic istnienia „Solidarności”.Kiedy ogląda pan tego typu imprezy, to…– Te akurat, które widziałem, np. koncert rockowy poświęcony powstaniu warszawskiemu, pod względem poetycko-muzycznym podobały mi się. Brali w nich udział młodzi, utalentowani wykonawcy. Należy się najwyższa cześć powstańcom i wieczna pamięć o tych tragicznych wydarzeniach. Samo powstanie jednak budzi we mnie co roku bardzo dużo emocji i mocno mieszane uczucia co do jego zasadności. Oglądając nie tylko te rocznicowe koncerty, zastanawiam się, czy nie za bardzo idą w stronę chwalby naszego polskiego „bohaterstwa” zamiast czystej zadumy i oddania hołdu wszystkim warszawiakom, którzy uwierzyli w sens powstania, a ponieśli największą ofiarę.Ma pan wykształcenie plastyczne, studiował pan w dwóch akademiach plastycznych – w Krakowie i w Warszawie. Czy ucieczka w stronę muzyki była wyrazem niezgody na to, co działo się na tych uczelniach?– Ależ nie. Niezwykle ciepło wspominam lata studiów, wiele się nauczyłem, spotkałem wspaniałych ludzi. Przez jakiś czas pracowałem nawet w wyuczonym zawodzie. Rysowałem setki portretów, sprzedawałem obrazy w galeriach.Co było punktem zwrotnym, spowodowało, że zdecydował się pan rzucić sztuki plastyczne i pójść w stronę muzyki?– Nie było jednego decydującego zdarzenia. Muzyką interesowałem się zawsze. Nie miałem jakichś większych rodzinnych tradycji muzycznych, choć tata grywał w domu na akordeonie, a mama śpiewała w chórze zakładowym. Byłem namiętnym słuchaczem Programu III Polskiego Radia, audycji Piotra Kaczkowskiego „Minimax” czy Jana Borkowskiego „Trzy kwadranse jazzu”. Słuchałem też muzyki z płyt, w czasach licealnych zacząłem pisać pierwsze akompaniamenty do wierszy z podręczników szkolnych. Miałem swój zespół muzyczny. W rodzinnym mieście, Gorlicach, zostałem zaproszony do współpracy z zespołem Ostatnia Wieczerza w Karczmie Przeznaczonej do Rozbiórki, który również wykonywał piosenkę poetycką.Muzyczny analfabetaCzyli jest pan samoukiem?– W pełnym tego słowa znaczeniu, niestety, mogę też powiedzieć, że jestem muzycznym analfabetą. Do tej pory mam sobie za złe, że nie douczyłem się teoretycznie, choć z drugiej strony dzięki żmudnej pracy i uporowi dość biegle opanowałem gitarę. Grając na niej, wykonując swoje piosenki, zacząłem jeszcze na studiach zarabiać na życie śpiewaniem w klubach studenckich.Jest pan laureatem Festiwalu Artystycznego Młodzieży Akademickiej (FAMA) w Świnoujściu. Dziś wielu twórców nagradzanych na tym festiwalu wstydzi się tego albo udaje, że nigdy tam nie było. Pan niemal wszędzie o tym informuje.– Ja Famy nie wymazuję z pamięci, choćby dlatego, że były to świetne spotkania integracyjne i trwający dwa tygodnie bezustanny tygiel towarzyski i twórczy. Można tam było zobaczyć różnego rodzaju sztuki, spotkać znakomitych ludzi, posłuchać dobrej piosenki literackiej, były też dyskusje do rana, happeningi. Myślę sobie, że ówczesne władze kulturalne były na tyle mądre, że stworzyły takie możliwości konfrontacji artystycznej i miejsce, gdzie można było twórczo się wyżyć i – może w stopniu umiarkowanym, ale zawsze – pozwolić na kontestację ówczesnej rzeczywistości politycznej. Poza tym na Famie zdobyłem pierwszy laur jako śpiewający autor. FAMA pomogła mi w życiu i poniekąd utwierdziła w przekonaniu, że pieśniarstwo jest moim przeznaczeniem.Czyli do kombatantów pan się nie zalicza.– Nie, bo generalnie nie miałem problemów z cenzurą, może z uwagi na wykonywany rodzaj piosenki, w której bezpośrednio – może poza „Manekinami” i „Wigilią w domu wariatów 1981” – nie odnosiłem się do polskiej rzeczywistości. Owszem, były w wykonywanych przeze mnie utworach aluzyjne wątki, ale nie zamierzam udawać, że byłem wtedy kimś tak zaangażowanym jak np. Jan Krzysztof Kelus, Andrzej Garczarek czy Jacek Kaczmarski.Jest pan aktywnym artystą, który ma stały kontakt z widzami?– Tylko podczas koncertów. Codzienna praca z gitarą, przygotowania do recitali nie pozwalają mi na to, bym był w stałym, bezpośrednim kontakcie z moimi słuchaczami i korespondował z nimi. Co prawda, zainstalowałem się na Facebooku i śledzę komentarze odnoszące się do mojej pracy zawodowej oraz najnowszej płyty, ale niestety nie robię nic więcej, bo inaczej musiałbym kilka godzin dziennie spędzać przed komputerem.Ma pan dość oszczędną instrumentalizację utworów. To zamysł czy wyraz możliwości finansowych?– W recitalach, kiedy występuję sam z gitarą, owa instrumentalizacja rzeczywiście jest bardzo oszczędna, ale w przypadku nagranych płyt niektórzy znajomi, którzy się na tym znają, mają mi nawet za złe, że piosenki są zbyt bogato zaaranżowane.Że to nie współgra z przekazem koncertowym, kiedy jest pan sam na scenie?– Koncert z zespołem Kameleon a mój solowy recital przy gitarze to dwie różne rzeczywistości sceniczne, rządzące się innymi prawami, powiedziałbym – innym nastrojem. Zapraszam do porównania.To może lepiej byłoby dać malkontentom audiobooki?– Albo jeszcze lepiej podać adresy stron internetowych, na których są zamieszczone książki, z których pochodzą wykonywane przeze mnie wiersze i adresy piosenek na YouTube, których jest ponad 60.Przed kim chciałby pan wystąpić jako suport?– Nigdy nie snułem takich marzeń. Z ludzi sceny, którzy niezwykle mnie interesują, jest Sting, oczywiście po Police, już taki bardzo niekomercyjny.A Sting w towarzystwie orkiestry symfonicznej?– Już mniej, lubię go w kameralnych składach. Fascynuje mnie też Peter Gabriel, którego piosenki są wyjątkowo melodyjne i wzruszające.Śledzi pan telewizyjne programy muzyczne poszukujące talentów? Znalazł pan w nich takich, którzy będą następcami wykonawców pana pokroju?– Nie patrzę pod tym kątem, bo każdy ma prawo wybrać swoją drogę. Tam się stawia na piosenkę popularną i show i nie trzeba się temu dziwić, bo to jest metoda i muzyka, która ma najwięcej słuchaczy. Znamienne jest to, że w tych programach pojawiają się wykonawcy, których od dawna znam i wysoko cenię i z którymi nieraz już współpracowałem na scenie, np. Dorota Osińska czy Natalia Sikora. Żałuję, że dopiero telewizja jest w stanie zwrócić na te osoby uwagę odpowiednią do skali ich talentu i że jest to okupione kontraktami, które mocno ograniczają i zniewalają zawodowo. Myślę jednak, że chyba lepsze to niż nic.Paweł Dybicz

Kategoria: 
Data publikacji: 
Monday, 24 June, 2013 - 00:18
Autor: 
Paweł Dybicz
Wydanie: 
Fotografia: 
Numer strony w magazynie: 
42

2013-06-17 10:33:18 przeglad-tygodnik.pl

Samouk z gitarą - rozmowa z Mirosławem Czyżykiewiczem

FAMA to były świetne spotkania integracyjne,dwutygodniowy tygiel towarzyski i twórczyMirosław Czyżykiewicz – pieśniarz, gitarzysta, poeta, kompozytor, artysta grafik. W 1995 i 1996 r. brał udział w koncercie „Kraina łagodności” na festiwalu w Opolu. Oprócz pisania własnych tekstów komponuje muzykę do wierszy m.in. Josifa Brodskiego, wykonuje też utwory Włodzimierza Wysockiego w polskich tłumaczeniach. Stale współpracuje ze Spotkaniami Zamkowymi „Śpiewajmy poezję” w Olsztynie oraz Studenckim Festiwalem Piosenki w Krakowie. Jest jednym z przedstawicieli nurtu polskiej poezji śpiewanej, dwukrotnym laureatem Festiwalu Artystycznego Młodzieży Akademickiej (FAMA), nagrody Programu III PR im. Mateusza Święcickiego oraz nagrody im. Jacka Kaczmarskiego jako pierwszy jej zdobywca. Jego najnowsza płyta nosi tytuł „Ma chérie”.Rozmawia Paweł DybiczZ czego pan bardziej żyje? Z wykonywanej muzyki czy z roli sobowtóra Gandalfa z „Władcy pierścieni”?– Jestem pieśniarzem, nie aktorem, więc siłą rzeczy nie mogę z tego żyć. Gandalfem przezwał mnie mój przyjaciel Jacek Bończyk i nawet trochę się utożsamiłem z tą postacią, niemniej jednak utrzymuję się z recitali i koncertów, bo wpływy z ZAiKS-u nie są zbyt wysokie. Ale nie narzekam, mam satysfakcję z uprawianego zawodu, dużej niezależności, która ma podstawowe znaczenie dla mojej nie tylko scenicznej egzystencji.Czyli pogodził się pan z faktem, że jest artystą niszowym?– Oczywiście, że tak, a nawet utwierdzam swoich słuchaczy tym, co robię, w tej niszowości. Nie potrafię i nie staram się pisać ani wykonywać utworów, które miałyby „przebojowe” pretensje. To, co robię, do końca nie jest piosenką, to utwory poetycko-muzyczne, mające niezbyt wielką publiczność, za to bardzo wdzięczną i wierną. Gdyby szacować ją na podstawie sprzedanych dotychczas czterech płyt, a tych rozeszło się już ponad 60 tys., jest jej niemało.Zaburzone proporcjeTo dobry wynik jak na tego rodzaju muzykę, tym bardziej że polskie media niezbyt kochają takich wykonawców. Patrzy pan na to jako na wyraz zmowy w mediach czy schlebiania gustom słuchaczy?– Jako przytomny twórca i słuchacz absolutnie przyjmuję prymat popkultury nad wszelkimi formami kultury niszowej albo wyższej i jestem za tym, by masowa kultura dominowała w codziennym życiu. Inna sprawa, że w mediach proporcje są mocno zaburzone na jej rzecz. Poza tym nie mogę narzekać. Dość często można posłuchać moich „wyrobów” na antenie Programu III Polskiego Radia, mojej macierzystej rozgłośni, która tak jak w przypadku poprzednich albumów „Ave” czy „Superata” zorganizowała w studiu im. Agnieszki Osieckiej koncert na żywo promujący płytę „Ma chérie”.Patrząc na dobór utworów, które pan instrumentalizuje, można sądzić, że wybiera pan poetów, którym nie trzeba płacić tantiem.– To nie jest główny motyw mojego działania, choć rzeczywiście wielu autorów tekstów, do których napisałem muzykę, już nie żyje, niemniej nie unikam wierszy autorów współczesnych, jak chociażby Wojciecha Kassa czy Andrzeja Poniedzielskiego, już nie mówiąc o takim gigancie poezji jak Tadeusz Różewicz.Miał pan telefon od Tadeusza Różewicza z pytaniem: co pan zrobił z moim utworem?– Nie, jednak były problemy ze zgodą na wykorzystanie wiersza „Biel”, ale nie dlatego, że ktoś napisał do niego muzykę, tylko szło o pola eksploatacji. Ten wybitny poeta nie chciał, co jest zrozumiałe, żeby utwór z jego słowami mógł być wykorzystany np. w dzwonkach telefonów komórkowych.A z młodych poetów – którzy są panu bliscy?– Kibicuję wszystkim młodym poetom i niezwykle mnie interesuje to środowisko. Z bardzo mi bliskich jest Wojciech Kass czy odkryty niedawno Sławomir Matusz.Widać również, że bliscy są panu poeci romantyczni albo postromantyczni. Ich sposób wyrażania uczuć, przesłanie ich wierszy najbardziej do pana przemawia?– Można tak powiedzieć, a moim zadaniem jako kompozytora i interpretatora jest wydobyć owe przesłania, nadać im nową muzyczną ekspresję, jeszcze bardziej je wzmocnić i zaakcentować.Pytanie retoryczneCo ma poezja, czego nie ma proza?– Poezja to, najogólniej mówiąc, skrót, kondensacja myśli, wers, stopa metryczna. Rytm, rym – swoista dyscyplina. Proza jest przeciwieństwem; to forma narracyjna, fabularna – długie opisy, rozsmakowywanie się w szczegółach i niuansach, dialogi.Ale zna pan powiedzenie: co właściwie poeta miał na myśli?– Znam, jednak często na tym zasadza się tajemnica i piękno poezji, która ma pełną gamę środków wyrazu: metafor, przenośni, mających wpływać na naszą świadomość, myśli i emocje. Poznałem także wiele nieudanych „produktów” poetyckich, przy których lekturze zadawałem sobie to pytanie retorycznie.Uczestniczy pan w spektaklach poetycko-historycznych, rocznicowych?– Nie, choć „Ma chérie” jest takim troszkę spojrzeniem na przeszłość, historię polskiej literatury. Nigdy nie dostałem propozycji wystąpienia na jakiejś wielkiej masowej imprezie ku czci, raczej były to kameralne obchody, np. pierwszych rocznic istnienia „Solidarności”.Kiedy ogląda pan tego typu imprezy, to…– Te akurat, które widziałem, np. koncert rockowy poświęcony powstaniu warszawskiemu, pod względem poetycko-muzycznym podobały mi się. Brali w nich udział młodzi, utalentowani wykonawcy. Należy się najwyższa cześć powstańcom i wieczna pamięć o tych tragicznych wydarzeniach. Samo powstanie jednak budzi we mnie co roku bardzo dużo emocji i mocno mieszane uczucia co do jego zasadności. Oglądając nie tylko te rocznicowe koncerty, zastanawiam się, czy nie za bardzo idą w stronę chwalby naszego polskiego „bohaterstwa” zamiast czystej zadumy i oddania hołdu wszystkim warszawiakom, którzy uwierzyli w sens powstania, a ponieśli największą ofiarę.Ma pan wykształcenie plastyczne, studiował pan w dwóch akademiach plastycznych – w Krakowie i w Warszawie. Czy ucieczka w stronę muzyki była wyrazem niezgody na to, co działo się na tych uczelniach?– Ależ nie. Niezwykle ciepło wspominam lata studiów, wiele się nauczyłem, spotkałem wspaniałych ludzi. Przez jakiś czas pracowałem nawet w wyuczonym zawodzie. Rysowałem setki portretów, sprzedawałem obrazy w galeriach.Co było punktem zwrotnym, spowodowało, że zdecydował się pan rzucić sztuki plastyczne i pójść w stronę muzyki?– Nie było jednego decydującego zdarzenia. Muzyką interesowałem się zawsze. Nie miałem jakichś większych rodzinnych tradycji muzycznych, choć tata grywał w domu na akordeonie, a mama śpiewała w chórze zakładowym. Byłem namiętnym słuchaczem Programu III Polskiego Radia, audycji Piotra Kaczkowskiego „Minimax” czy Jana Borkowskiego „Trzy kwadranse jazzu”. Słuchałem też muzyki z płyt, w czasach licealnych zacząłem pisać pierwsze akompaniamenty do wierszy z podręczników szkolnych. Miałem swój zespół muzyczny. W rodzinnym mieście, Gorlicach, zostałem zaproszony do współpracy z zespołem Ostatnia Wieczerza w Karczmie Przeznaczonej do Rozbiórki, który również wykonywał piosenkę poetycką.Muzyczny analfabetaCzyli jest pan samoukiem?– W pełnym tego słowa znaczeniu, niestety, mogę też powiedzieć, że jestem muzycznym analfabetą. Do tej pory mam sobie za złe, że nie douczyłem się teoretycznie, choć z drugiej strony dzięki żmudnej pracy i uporowi dość biegle opanowałem gitarę. Grając na niej, wykonując swoje piosenki, zacząłem jeszcze na studiach zarabiać na życie śpiewaniem w klubach studenckich.Jest pan laureatem Festiwalu Artystycznego Młodzieży Akademickiej (FAMA) w Świnoujściu. Dziś wielu twórców nagradzanych na tym festiwalu wstydzi się tego albo udaje, że nigdy tam nie było. Pan niemal wszędzie o tym informuje.– Ja Famy nie wymazuję z pamięci, choćby dlatego, że były to świetne spotkania integracyjne i trwający dwa tygodnie bezustanny tygiel towarzyski i twórczy. Można tam było zobaczyć różnego rodzaju sztuki, spotkać znakomitych ludzi, posłuchać dobrej piosenki literackiej, były też dyskusje do rana, happeningi. Myślę sobie, że ówczesne władze kulturalne były na tyle mądre, że stworzyły takie możliwości konfrontacji artystycznej i miejsce, gdzie można było twórczo się wyżyć i – może w stopniu umiarkowanym, ale zawsze – pozwolić na kontestację ówczesnej rzeczywistości politycznej. Poza tym na Famie zdobyłem pierwszy laur jako śpiewający autor. FAMA pomogła mi w życiu i poniekąd utwierdziła w przekonaniu, że pieśniarstwo jest moim przeznaczeniem.Czyli do kombatantów pan się nie zalicza.– Nie, bo generalnie nie miałem problemów z cenzurą, może z uwagi na wykonywany rodzaj piosenki, w której bezpośrednio – może poza „Manekinami” i „Wigilią w domu wariatów 1981” – nie odnosiłem się do polskiej rzeczywistości. Owszem, były w wykonywanych przeze mnie utworach aluzyjne wątki, ale nie zamierzam udawać, że byłem wtedy kimś tak zaangażowanym jak np. Jan Krzysztof Kelus, Andrzej Garczarek czy Jacek Kaczmarski.Jest pan aktywnym artystą, który ma stały kontakt z widzami?– Tylko podczas koncertów. Codzienna praca z gitarą, przygotowania do recitali nie pozwalają mi na to, bym był w stałym, bezpośrednim kontakcie z moimi słuchaczami i korespondował z nimi. Co prawda, zainstalowałem się na Facebooku i śledzę komentarze odnoszące się do mojej pracy zawodowej oraz najnowszej płyty, ale niestety nie robię nic więcej, bo inaczej musiałbym kilka godzin dziennie spędzać przed komputerem.Ma pan dość oszczędną instrumentalizację utworów. To zamysł czy wyraz możliwości finansowych?– W recitalach, kiedy występuję sam z gitarą, owa instrumentalizacja rzeczywiście jest bardzo oszczędna, ale w przypadku nagranych płyt niektórzy znajomi, którzy się na tym znają, mają mi nawet za złe, że piosenki są zbyt bogato zaaranżowane.Że to nie współgra z przekazem koncertowym, kiedy jest pan sam na scenie?– Koncert z zespołem Kameleon a mój solowy recital przy gitarze to dwie różne rzeczywistości sceniczne, rządzące się innymi prawami, powiedziałbym – innym nastrojem. Zapraszam do porównania.To może lepiej byłoby dać malkontentom audiobooki?– Albo jeszcze lepiej podać adresy stron internetowych, na których są zamieszczone książki, z których pochodzą wykonywane przeze mnie wiersze i adresy piosenek na YouTube, których jest ponad 60.Przed kim chciałby pan wystąpić jako suport?– Nigdy nie snułem takich marzeń. Z ludzi sceny, którzy niezwykle mnie interesują, jest Sting, oczywiście po Police, już taki bardzo niekomercyjny.A Sting w towarzystwie orkiestry symfonicznej?– Już mniej, lubię go w kameralnych składach. Fascynuje mnie też Peter Gabriel, którego piosenki są wyjątkowo melodyjne i wzruszające.Śledzi pan telewizyjne programy muzyczne poszukujące talentów? Znalazł pan w nich takich, którzy będą następcami wykonawców pana pokroju?– Nie patrzę pod tym kątem, bo każdy ma prawo wybrać swoją drogę. Tam się stawia na piosenkę popularną i show i nie trzeba się temu dziwić, bo to jest metoda i muzyka, która ma najwięcej słuchaczy. Znamienne jest to, że w tych programach pojawiają się wykonawcy, których od dawna znam i wysoko cenię i z którymi nieraz już współpracowałem na scenie, np. Dorota Osińska czy Natalia Sikora. Żałuję, że dopiero telewizja jest w stanie zwrócić na te osoby uwagę odpowiednią do skali ich talentu i że jest to okupione kontraktami, które mocno ograniczają i zniewalają zawodowo. Myślę jednak, że chyba lepsze to niż nic.Paweł Dybicz

Kategoria: 
Data publikacji: 
Monday, 24 June, 2013 - 00:18
Autor: 
Paweł Dybicz
Wydanie: 
Fotografia: 
Numer strony w magazynie: 
42

2013-06-17 10:33:18 przeglad-tygodnik.pl

Oczy inwestorów zwrócone na FOMC
Ubiegły tydzień był słaby dla amerykańskiego dolara. US Dollar Index systematycznie kierował się na południe i zszedł poniżej 81 pkt. W piątek na zamknięciu wartość indeksu wyniosła 80,64 pkt.
2013-06-17 10:28:26 pb.pl

Oczy inwestorów zwrócone na FOMC
Ubiegły tydzień był słaby dla amerykańskiego dolara. US Dollar Index systematycznie kierował się na południe i zszedł poniżej 81 pkt. W piątek na zamknięciu wartość indeksu wyniosła 80,64 pkt.
2013-06-17 10:28:26 pb.pl

Putin przeciwko Zachodowi
Na rozpoczynającym się w poniedziałek w Lough Erne, w Irlandii Północnej, szczycie G8 Władimir Putin po raz pierwszy w swojej prezydenckiej karierze będzie musiał wystąpić w roli oponenta wobec pozostałych partnerów - pisze dziennik "Wiedomosti".
2013-06-17 10:27:54 pb.pl

Putin przeciwko Zachodowi
Na rozpoczynającym się w poniedziałek w Lough Erne, w Irlandii Północnej, szczycie G8 Władimir Putin po raz pierwszy w swojej prezydenckiej karierze będzie musiał wystąpić w roli oponenta wobec pozostałych partnerów - pisze dziennik "Wiedomosti".
2013-06-17 10:27:54 pb.pl

Fitch: chińska bańka kredytowa bezprecedensowa
Szara strefa bankowa wymknęła się w Chinach spoza kontroli i jest pod rosnącą presją, ponieważ kredytobiorcy mają problemy z rolowaniem długu, ostrzega agencja Fitch Ratings.
2013-06-17 10:21:01 pb.pl

Fitch: chińska bańka kredytowa bezprecedensowa
Szara strefa bankowa wymknęła się w Chinach spoza kontroli i jest pod rosnącą presją, ponieważ kredytobiorcy mają problemy z rolowaniem długu, ostrzega agencja Fitch Ratings.
2013-06-17 10:21:01 pb.pl

Katar sprzedał akcje Porsche
Rodziny Porsche i Piech odkupiły od Qatar Holding 10 proc. akcji spółki Porsche SE i odzyskały nad nią pełną kontrolę.
2013-06-17 10:06:12 pb.pl

Katar sprzedał akcje Porsche
Rodziny Porsche i Piech odkupiły od Qatar Holding 10 proc. akcji spółki Porsche SE i odzyskały nad nią pełną kontrolę.
2013-06-17 10:06:12 pb.pl

Jak Wielka Brytania szpiegowała sojuszników
Brytyjskie władze szpiegowały polityków i urzędników wyższego szczebla swoich sojuszników „hakując zarówno komputery, jak i telefony delegatów” podczas spotkań G20 w Londynie w 2009 r., ujawnia Guardian.
2013-06-17 10:01:00 polityka.pl

Jak Wielka Brytania szpiegowała sojuszników
Brytyjskie władze szpiegowały polityków i urzędników wyższego szczebla swoich sojuszników „hakując zarówno komputery, jak i telefony delegatów” podczas spotkań G20 w Londynie w 2009 r., ujawnia Guardian.
2013-06-17 10:01:00 polityka.pl

Polskie VIP-y dostaną nowe samoloty?
W weekend Polskę odwiedził premier Japonii Shinzo Abe, który spotkał się m.in. z premierem Tuskiem i prezydentem Komorowskim. Spotkanie, choć ważne, nie przebiło się do głównych mediów. Podobnie było z marcową wizytą prezydenta Francji i kanclerz Niemiec.
(fot. Wprost)
2013-06-17 09:54:03 wprost.pl

Lubella sfinalizowała zakup marki Malma
Lubella należąca do Grupy Maspex Wadowice zakupiła m.in. markę Malma od syndyka. Potwierdza to informacje Pulsu Biznesu z maja tego roku.
2013-06-17 09:53:53 pb.pl

W oczekiwaniu na FOMC
Wydarzeniem rozpoczynające się tygodnia będzie posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC).
2013-06-17 09:44:25 pb.pl

Przed zmrokiem
W "Przed północą" powracają bohaterowie, którzy 18 lat temu "Przed wschodem słońca" spotkali się w pociągu do Wiednia, a 9 lat temu, "Przed zachodem słońca" spędzili razem popołudnie w Paryżu. I razem z aktorami – Ethanem Hawke'iem i Julie Delpy - dojrzewają na ekranie.
Ethan Hawke i Julie Delpy - kadr z filmu
2013-06-17 09:44:21 wprost.pl

REGION: Analogowy sygnał telewizji to już historia

Prace techniczne związane z wyłączeniem analogowego i włączeniem cyfrowego sygnału telewizji prowadzono w nocy. Rano wojewoda Jolanta Szołno-Koguc miała w studiu Telewizji Lublin dokonać symbolicznego przełączenia telewizji w województwie. Co teraz? Aby móc korzystać z nowej, szerszej oferty telewizji naziemnej należy przestroić odbiorniki lub przestawić antenę. O ile telewizor nie jest na tyle nowoczesny, by odbierać sygnał cyfrowy, konieczne jest zamontowanie do niego dekodera. To nie dotyczy odbiorców np. telewizji kablowych, które swoim abonentom...
2013-06-17 09:35:20 tygodnikzamojski.pl

REGION: Analogowy sygnał telewizji to już historia

Prace techniczne związane z wyłączeniem analogowego i włączeniem cyfrowego sygnału telewizji prowadzono w nocy. Rano wojewoda Jolanta Szołno-Koguc miała w studiu Telewizji Lublin dokonać symbolicznego przełączenia telewizji w województwie. Co teraz? Aby móc korzystać z nowej, szerszej oferty telewizji naziemnej należy przestroić odbiorniki lub przestawić antenę. O ile telewizor nie jest na tyle nowoczesny, by odbierać sygnał cyfrowy, konieczne jest zamontowanie do niego dekodera. To nie dotyczy odbiorców np. telewizji kablowych, które swoim abonentom...
2013-06-17 09:35:20 tygodnikzamojski.pl

REGION: Analogowy system telewizji to już historia

Prace techniczne związane z wyłączeniem analogowego i włączeniem cyfrowego sygnału telewizji prowadzono w nocy. Rano wojewoda Jolanta Szołno-Koguc miała w studiu Telewizji Lublin dokonać symbolicznego przełączenia telewizji w województwie. Co teraz? Aby móc korzystać z nowej, szerszej oferty telewizji naziemnej należy przestroić odbiorniki lub przestawić antenę. O ile telewizor nie jest na tyle nowoczesny, by odbierać sygnał cyfrowy, konieczne jest zamontowanie do niego dekodera. To nie dotyczy odbiorców np. telewizji kablowych, które swoim abonentom...
2013-06-17 09:35:20 tygodnikzamojski.pl

Balcerowicz broni OFE
Leszek Balcerowicz, przewodniczący Rady Forum Obywatelskiego Rozwoju, w "Gazecie Wyborczej" broni II filara emerytalnego i wymienia płynące z niego korzyści.
2013-06-17 09:29:47 pb.pl

PKO BP może nadal przejmować
Istnieją aktywa, które mogą być uzupełnieniem naszej oferty, powiedział prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło w wywiadzie udzielonym tygodnikowi Bloomberg Businessweek Polska.
2013-06-17 09:28:29 pb.pl

ZAMOŚĆ: Kradzież w sklepie mięsnym przy ul. Lwowskiej

Na razie nie wiadomo, w jaki sposób złodziej działała, ani kim jest. Pewne jest, że sklepu mięsnego przy ul. Lwowskiej w Zamościu wyniósł w zeszły piątek 1150 złotych w gotówce oraz wędliny warte 300 zł. Poszkodoawnym jest 65-latek z Zamościa.
2013-06-17 09:24:01 tygodnikzamojski.pl

GM. RADECZNICA: Okradziono samochód biura geodezji

Aluminiowy statyw, teleskopowa wtyczka do lustra geodezyjnego wraz z lustrem, a także siekiera i łopata oraz 2 krótkofalówki, 2 geodezyjne taśmy miernicze i wiertnica zniknęły z renaulta zaparkowanego w Latyczynie. Wszystko to było warte ponad 1500 zł. Okradziony samochód jest własnością zamojskiej pracowni Wojewódzkiego Biura Geodezyjnego w Lublinie. Policja przyjęła zgłoszenie o kradzieży i dość szybko, w wyniku penetracji okolic, odnalazła większość porzuconych łupów. Teraz trwają poszukiwania złodzieja.
2013-06-17 09:19:56 tygodnikzamojski.pl

GPW zaczyna wzrostem
WIG 20 rósł na otwarciu o 0,24 proc. do 2484,38 pkt.
2013-06-17 09:17:11 pb.pl

Tydzień pod znakiem FOMC i PMI
Spadek wartości amerykańskiego dolara wyraźnie wyhamował. W trakcie pierwszej w tym tygodniu sesji azjatyckiej, kurs EUR/USD zniżkował do 1,3320 i po raz kolejny testował linie trendu wzrostowego poprowadzoną od dołka z ostatnich dni maja.
2013-06-17 09:14:23 pb.pl

Holenderski REIT chce 200 mln EUR z IPO na GPW
Meridian Properties planuje sfinalizowanie pierwotnej oferty publicznej w połowie lipca, wynika z e-maila rozesłanego przez spółkę działającą w branży nieruchomości.
2013-06-17 09:10:54 pb.pl

Możliwy płaski poniedziałek w Europie
Na trzy dni przed decyzją Fed dotyczącą formy komunikacji z rynkiem w sprawie ograniczenia QE3, inwestorzy na całym świecie mogą nie być skorzy do podejmowania ryzyka.
2013-06-17 09:08:15 pb.pl

Tadeusz Słobodzianek - człowiek-demolka
Tadeusz Słobodzianek dostał od losu i ludzi talent oraz trzy teatry. Robi w nich rewolucję i wywraca do góry nogami dawny porządek. Z jakim efektem?
Tadeusz Słobodzianek (fot. JACEK HEROK / newspix.pl)
2013-06-17 09:00:49 wprost.pl

Nie wystarczyło być dobrym człowiekiem - rozmowa z Ireną Steinfeldt

Tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata przyznaje się tym, którzy pomagając Żydom, ponosili ogromne ryzyko, których dużo to kosztowałoIrena Steinfeldt – dyrektorka Departamentu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata w Yad VashemYad Vashem, Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu w Jerozolimie, został powołany 60 lat temu. Dotychczas przyznał w imieniu narodu żydowskiego 24 811 (stan na 1 stycznia 2013 r.) tytułów Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Ma je co najmniej 6394 Polaków. Honorowe tytuły Sprawiedliwych przyznano właśnie kolejnym czterem Polakom, którzy ocalili Ewę Turzyńską-Traunstein, farmaceutkę z Rozwadowa nad Sanem, i jej synka Leona. To jedna z najkrótszych procedur w historii Yad Vashem: wniosek żony Leona, Berty Turzyńskiej, wpłynął w grudniu 2012 r., a już 2 kwietnia 2013 r. komisja jednogłośnie przyznała tytuły i medale Sprawiedliwych rodzeństwu Leokadii i Edmundowi Krajewskim oraz księżom Mikołajowi Ferensowi i Antoniemu Kani. W Yad Vashem czekały od kilkunastu lat zeznania ocalonej Ewy, ale dopiero synowa po śmierci jej i jej syna podjęła starania o uhonorowanie Polaków. Teraz poszukuje ich bliskich, by medale przekazać.Rozmawia Beata DżonIle historii ocalonych z Holokaustu Żydów, tym samym ile podań o przyznanie tytułu Sprawiedliwego wśród Narodów Świata, trafia rocznie na pani biurko?– Przychodzi wiele setek mejli, ale aplikacje są różnej jakości – niektóre są od razu odrzucane. Dostajemy np. mejl: „Mój dziadek pomagał Żydom na Filipinach” – czy to już jest podanie? Nie. Jako podanie o przyznanie tytułu traktujemy ok. 400 wniosków rocznie. Oznacza to, że tylu jest badanych. Nie wszystkie wnioski trafiają ostatecznie pod obrady komisji, która decyduje o przyznaniu honorowego tytułu. W Jerozolimie, Hajfie i Tel Awiwie pracują trzy podkomisje liczące 30 osób, po 10 w każdej. To przeważnie ocaleni z Holokaustu. Są tacy, którzy pracują po 25 lat, mają ogromną wiedzę i doświadczenie.Ile trwa proces przyznawania tytułu Sprawiedliwego?– Od mniej więcej sześciu miesięcy do 25 lat.Dużo jest takich wieloletnich przypadków?– Niewiele. Podania trafiły do nas ćwierć wieku temu, kiedy nie było jeszcze mejli, archiwa nie były zdigitalizowane, telefonowanie za granicę nie było łatwe, świat dzieliła żelazna kurtyna. Trudno było w takich warunkach cokolwiek znaleźć. Było to przed powstaniem Fundacji Shoah, która zebrała 55 tys. wywiadów z osobami ocalonymi z Holokaustu. Dzisiaj przeglądamy wszystkie stare rejestry raz jeszcze i okazuje się, że możemy je uzupełnić.Dlaczego dziś, kiedy większość ocalonych i ratujących odeszła, napływa tyle podań?– Projekt Yad Vashem stał się szeroko znany, ludzie wcześniej nie słyszeli o nim tak powszechnie, stąd więcej podań. Czasami okazuje się, że pojawia się pośród nich nazwisko osoby, której poszukiwaliśmy 25 lat temu. Holokaust nie był popularnym tematem, wystarczy spojrzeć na książki wydawane w latach 80. ubiegłego wieku. Stał się „znany” w świecie dopiero po serialu NBC o ocalonych, po filmie „Shoah”, po powstaniu 20 lat temu Memorial Holocaust Museum w Waszyngtonie i otwarciu kolejnych muzeów w USA. Poza tym wielu ocalonym trudno było zmierzyć się z przeszłością przez te wszystkie lata. Czasami wracano do niej dopiero po ich śmierci. Inni mieli rodziców adopcyjnych i o swoim pochodzeniu oraz ocaleniu dowiadywali się po latach. Jeszcze inni pozostawali za żelazną kurtyną itd. Bywało, że w latach 70. ratujący przysyłali do nas listy o tym, że ratowali Żydów, ale dopiero teraz można je zbadać. Pierwszeństwo mają podania, które przysyłają jeszcze żyjący ocaleni. Chcemy zdążyć... Zdecydowaliśmy, że podaniami, które leżą w archiwach, zajmujemy się w drugiej kolejności, kiedy tylko mamy czas.Co musi się składać na dokumentację, by trafiła do komisji Yad Vashem?– To chyba oczywiste, że nie możemy przyznać medalu komuś, kto mówi: „Mój dziadek, babcia pomagali Żydom”. Albo pojawia się np. wnuk i stwierdza: „Tak, mój dziadek został uratowany”. Komisja Yad Vashem ma wobec składanego świadectwa wypracowane zasady. Jeśli ktoś mówi „słyszałem o tym”, ważna jest jakość tego świadectwa. Czy zgłaszający sam słyszał, czy rozmawiał z dziadkiem o Holokauście, czy pytał, a może dziadek sam opowiadał? Czasem wnuk mówi, że nie wie tego od dziadka, ale od babci, czyli dochodzi kolejna osoba. A skąd wobec tego babcia wiedziała, jeśli dziadek nie mówił? Czasem jest tak, że ocalony opowiadał o tym cały czas. Albo wnuk, będąc uczniem, przygotowywał do szkoły zadanie na temat historii rodziny i robił wywiad z dziadkiem czy z babcią. Proszę wtedy, by mi to przysłał, i bywa, że to wystarcza. Czasem musimy szukać czegoś więcej. Okazuje się, że dziadek w roku 1945 lub w 1946 czy później złożył zeznanie, które dziś jest przechowywane np. w polskim Żydowskim Instytucie Historycznym. Albo szuka się w rodzinie kogoś, kto pasjonuje się jej historią – a zwykle bywa ktoś taki – proszę więc o kontakt z nim. Czasem mamy listy, w których ocalony pisze, że „nigdy nie zapomni, jak mu otworzyli drzwi i udzielili schronienia”. Informacje składają się w całość, którą można przekazać komisji. Jej zadaniem jest nie tylko potwierdzenie, że ratunek został udzielony, ale że został udzielony z pobudek altruistycznych.Bo to nie są tylko piękne sytuacje – pisze o tym np. Barbara Engelking. Żydów ratowano, ale może dlatego, że drogo za to płacili? Czy ratując, nie wykorzystywano ich położenia? Potrzeba nam wiedzy o okolicznościach, o tym, co się dokładnie wtedy wydarzyło.Tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata jest dziedziczny.– Zasadą jest, że tytuł dotyczy kolejnych generacji. Jeśli żyje ratujący, to medal należy się jemu, jeśli nie – przekazywany jest jego następcom, wnukom, prawnukom. Dziedziczą dom, meble, książki – dziedziczą i prawo do medalu. Czasem w rodzinach dochodzi do konfliktu, kto ma go otrzymać, ale to już inna sprawa. Nie ma też ograniczeń w tym, które pokolenie występuje z podaniem ani które otrzymuje medal w imieniu przodków.Medal i tytuł przyznawane są bez względu na narodowość, ale są jeszcze inne kryteria, jak w przypadku Alberta Göringa, brata Hermanna. Australijczyk, W.H. Burke, autor jego biografii, wystąpił dwukrotnie o nadanie mu godności Sprawiedliwego.– Nie ma ograniczeń związanych z narodowością nagradzanych osób, ratujących życie Żydom. Są wśród nich Niemcy i Austriacy. Wspomina pani Alberta Göringa. Tu nie ma wystarczających dowodów na to, że pomagając Żydom, podejmował ryzyko. Pomagał Żydom emigrującym z Wiednia, ale to nie było dla niego niebezpieczne. Bo Żydom wtedy kazano emigrować, byli wypychani za granicę. Schindler zaś pomagał im w czasie deportacji. Julius Marditsch z Wiednia ratował m.in. dzieci z krakowskiego getta. Göring pomagał, dając ludziom pieniądze – to było bardzo słuszne, ale nie podejmował żadnego ryzyka. Trzeba udowodnić, że ono istniało. Poza tym wokół Göringa krąży wiele mitów. W książce można przeczytać o tym, jak zjawił się w jakimś obozie, ale nie wiadomo w jakim, i uratował tysiąc Żydów. Oczekiwałabym, żeby choć jeden z nich o tym opowiedział. Pytamy, jaki to był obóz. Ktoś słyszał, myślał, że to Theresienstadt...Nie wystarczyło być dobrym człowiekiem...– Idea tytułu jest wzniosła. Nie wystarczy, że jesteś dobrym człowiekiem, dajesz pieniądze tu, tam, pomagasz, ale czy ciebie to coś kosztuje? To wspaniałe, ważne, ale to dla ciebie łatwe. Zrobić coś, co kosztuje cię drogo, to czyni różnicę.Wracając do narodowości, jeśli to Niemiec, który zabił i uratował, oczywiście nie ma mowy o tytule. Pośród wyróżnionych nie mamy esesmanów, to była organizacja przestępcza. Ale mamy niemieckich żołnierzy. Fakt, że Żydzi po Holokauście byli w stanie przyznać Niemcom tytuły Sprawiedliwego wśród Narodów Świata, jest sam w sobie czymś nadzwyczajnym.A co z Żydami ratującymi innych Żydów? Mam na myśli przypadek Magdaleny Grodzkiej, o której opowiada dokument „Magda” Sławomira Grünberga z USA. Ratowała, mając przekonanie, że jest polską katoliczką.– Takie przypadki są zawsze problematyczne, ponieważ tytuł Sprawiedliwego przeznaczony jest dla kogoś, kto nie jest Żydem. Taki jest zamysł. A to dlatego, że Żydzi uznali, iż Żyd pomagający innemu Żydowi robi to z solidarności. Przyznanie medali żydowskim ratującym rodzi pytanie, gdzie ustanowić granicę. W przypadku nie-Żydów występuje moment, w którym została przekroczona granica pomiędzy byciem osobą postronną a ofiarą. Polak, który ukrywał Żyda w swoim domu, był gotów podzielić los tego Żyda. A Żyd, który pomagał innemu Żydowi, jest tak czy owak w niebezpieczeństwie, niezależnie od tego, czy pomaga, czy nic nie robi. Stąd brak kryteriów. Kobieta, o której mówimy, żyła jako chrześcijanka, pomagała jako chrześcijanka, wszyscy wierzyli, że nią jest. O żydowskim pochodzeniu dowiedziała się znacznie później. Mamy natomiast kłopot z konwertytami. Jest pewien francuski ksiądz pochodzący z Ukrainy, którego rodzice ochrzcili w dzieciństwie. Potem został kapłanem. Sporo dyskutowaliśmy, czy on jest Żydem, czy chrześcijaninem. Ostatecznie komisja zdecydowała, niejednomyślnie, że otrzyma tytuł Sprawiedliwego. Uznano, że działał jako ksiądz, narażał się na niebezpieczeństwo, więc dokonał tego „przekroczenia granicy”. Interesujące, że on sam nie był wyróżnieniem zbyt uszczęśliwiony.Tytuł Sprawiedliwego jest tytułem honorowym. Dawniej towarzyszyły mu także skromne stałe finanse, kilkadziesiąt dolarów miesięcznie.– Sprawiedliwi otrzymywali te środki z amerykańskiej fundacji. Yad Vashem nie zajmuje się kwestiami finansowymi, zresztą można sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby z tytułem Sprawiedliwego wiązały się korzyści finansowe. Dzięki Bogu tak nie jest. Decyzją państwa izraelskiego wszystkim ofiarom Holokaustu przyznano pamiątkowe obywatelstwo Izraela. A co z ratującymi, Sprawiedliwymi? Oni otrzymują honorowe obywatelstwo za życia, a po śmierci – pamiątkowe. To tylko i wyłącznie symboliczny zaszczyt. Nie daje praktycznych korzyści – nie można wyemigrować do Izraela, otrzymać tu pracy itd.Ale bywa różnie. Mieliśmy ostatnio przypadek ciężko chorej córki Sprawiedliwego z Ukrainy. Przyjechała tu, bo rodzice myśleli, że będzie miała lepszą opiekę medyczną. Próbowałam jej pomóc, napisałam do szefów szpitali. Na drugi dzień miałam na biurku faks z największego szpitala w Jerozolimie z pozytywną odpowiedzią o przyjęciu jej. Sama byłam zaskoczona. Ale to nie jest prawo ani reguła. Jedna ze Sprawiedliwych mieszkała w Sarajewie. Kiedy trwała wojna w dawnej Jugosławii, Izrael ewakuował żydowską gminę z Sarajewa, ewakuował także ją, zresztą pierwszą muzułmankę uhonorowaną tytułem przez Yad Vashem, i jej rodzinę. A teraz jej córka tutaj pracuje.Co zrobić z medalami dla księży, o których wiadomo, że dawno nie żyją, a poszukiwania rodzin nie przynoszą rezultatów?– Mamy wielu Sprawiedliwych bez rodzin. Ich medale i tytuły czekają tu, w Yad Vashem. Można medal oczywiście przekazać parafii, ale co się stanie, jeśli za rok, dwa zgłosi się ktoś z rodziny? Bywa i tak, że zgadzamy się przekazać muzeum czy kościołowi medal, ale tylko na wystawę albo do przechowania. Mieliśmy już przypadek, że rodzina się znalazła, musieliśmy kościołowi odbierać medal. Czekamy więc na rodzinę. Wierzymy, że się odnajdzie prędzej czy później.Jak wygląda przekazanie medalu Sprawiedliwego?– Razem z listem do aplikujących o nadanie tytułu wysyłamy informację do ambasady Izraela w kraju zamieszkania wyróżnionego. Uroczystość pozostaje w gestii ambasadorów. Jeśli ktoś chce ją przeżyć tutaj, musi przybyć na swój koszt. Ceremonia zaczyna się w Sali Pamięci wspomnieniem ofiar, potem uroczyście prezentujemy i przekazujemy medal w Ogrodzie Sprawiedliwych.Po pierwszych Sprawiedliwych pozostały drzewka, teraz jest inaczej.– Zasadzono 2 tys. drzewek i na tym poprzestano. Kiedy zaczęto przyznawać tytuły, nie przypuszczano, że znajdzie się tylu Sprawiedliwych, nie planowano tak dalekosiężnie. Od tego momentu wszystkie nazwiska tych, którzy nie mają drzewek, znajdują się w Ogrodzie Sprawiedliwych, każde państwo ma swoją ścianę, raz w roku aktualizowaną o nowe nazwiska uhonorowanych.Jakie są perspektywy Departamentu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata?– Nie sądzę, by projekt Yad Vashem kontynuował działalność na podstawie zeznań wnuków, prawnuków jednej czy drugiej strony. Ale mamy wciąż wiele pracy z zeznaniami pozostającymi w naszych archiwach. Uważam – jest to oczywiście moje odczucie – że projekt będzie kontynuowany przez wiele kolejnych lat. Mamy wciąż wielu żyjących ocalonych i wkładamy całą naszą energię w ich sprawy. Korzystając z dyrektyw stowarzyszenia organizacji zajmujących się Holokaustem w USA, prosimy, by jeśli mają pośród siebie ocalonych, informowały nas o nich i ich ratujących, jeżeli ci nie mają jeszcze medali. To jest teraz nasz cel.Beata Dżon

Kategoria: 
Data publikacji: 
Monday, 24 June, 2013 - 00:18
Autor: 
Beata Dżon
Wydanie: 
Fotografia: 
Numer strony w magazynie: 
18

2013-06-17 08:23:10 przeglad-tygodnik.pl

Nie wystarczyło być dobrym człowiekiem - rozmowa z Ireną Steinfeldt

Tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata przyznaje się tym, którzy pomagając Żydom, ponosili ogromne ryzyko, których dużo to kosztowałoIrena Steinfeldt – dyrektorka Departamentu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata w Yad VashemYad Vashem, Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu w Jerozolimie, został powołany 60 lat temu. Dotychczas przyznał w imieniu narodu żydowskiego 24 811 (stan na 1 stycznia 2013 r.) tytułów Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Ma je co najmniej 6394 Polaków. Honorowe tytuły Sprawiedliwych przyznano właśnie kolejnym czterem Polakom, którzy ocalili Ewę Turzyńską-Traunstein, farmaceutkę z Rozwadowa nad Sanem, i jej synka Leona. To jedna z najkrótszych procedur w historii Yad Vashem: wniosek żony Leona, Berty Turzyńskiej, wpłynął w grudniu 2012 r., a już 2 kwietnia 2013 r. komisja jednogłośnie przyznała tytuły i medale Sprawiedliwych rodzeństwu Leokadii i Edmundowi Krajewskim oraz księżom Mikołajowi Ferensowi i Antoniemu Kani. W Yad Vashem czekały od kilkunastu lat zeznania ocalonej Ewy, ale dopiero synowa po śmierci jej i jej syna podjęła starania o uhonorowanie Polaków. Teraz poszukuje ich bliskich, by medale przekazać.Rozmawia Beata DżonIle historii ocalonych z Holokaustu Żydów, tym samym ile podań o przyznanie tytułu Sprawiedliwego wśród Narodów Świata, trafia rocznie na pani biurko?– Przychodzi wiele setek mejli, ale aplikacje są różnej jakości – niektóre są od razu odrzucane. Dostajemy np. mejl: „Mój dziadek pomagał Żydom na Filipinach” – czy to już jest podanie? Nie. Jako podanie o przyznanie tytułu traktujemy ok. 400 wniosków rocznie. Oznacza to, że tylu jest badanych. Nie wszystkie wnioski trafiają ostatecznie pod obrady komisji, która decyduje o przyznaniu honorowego tytułu. W Jerozolimie, Hajfie i Tel Awiwie pracują trzy podkomisje liczące 30 osób, po 10 w każdej. To przeważnie ocaleni z Holokaustu. Są tacy, którzy pracują po 25 lat, mają ogromną wiedzę i doświadczenie.Ile trwa proces przyznawania tytułu Sprawiedliwego?– Od mniej więcej sześciu miesięcy do 25 lat.Dużo jest takich wieloletnich przypadków?– Niewiele. Podania trafiły do nas ćwierć wieku temu, kiedy nie było jeszcze mejli, archiwa nie były zdigitalizowane, telefonowanie za granicę nie było łatwe, świat dzieliła żelazna kurtyna. Trudno było w takich warunkach cokolwiek znaleźć. Było to przed powstaniem Fundacji Shoah, która zebrała 55 tys. wywiadów z osobami ocalonymi z Holokaustu. Dzisiaj przeglądamy wszystkie stare rejestry raz jeszcze i okazuje się, że możemy je uzupełnić.Dlaczego dziś, kiedy większość ocalonych i ratujących odeszła, napływa tyle podań?– Projekt Yad Vashem stał się szeroko znany, ludzie wcześniej nie słyszeli o nim tak powszechnie, stąd więcej podań. Czasami okazuje się, że pojawia się pośród nich nazwisko osoby, której poszukiwaliśmy 25 lat temu. Holokaust nie był popularnym tematem, wystarczy spojrzeć na książki wydawane w latach 80. ubiegłego wieku. Stał się „znany” w świecie dopiero po serialu NBC o ocalonych, po filmie „Shoah”, po powstaniu 20 lat temu Memorial Holocaust Museum w Waszyngtonie i otwarciu kolejnych muzeów w USA. Poza tym wielu ocalonym trudno było zmierzyć się z przeszłością przez te wszystkie lata. Czasami wracano do niej dopiero po ich śmierci. Inni mieli rodziców adopcyjnych i o swoim pochodzeniu oraz ocaleniu dowiadywali się po latach. Jeszcze inni pozostawali za żelazną kurtyną itd. Bywało, że w latach 70. ratujący przysyłali do nas listy o tym, że ratowali Żydów, ale dopiero teraz można je zbadać. Pierwszeństwo mają podania, które przysyłają jeszcze żyjący ocaleni. Chcemy zdążyć... Zdecydowaliśmy, że podaniami, które leżą w archiwach, zajmujemy się w drugiej kolejności, kiedy tylko mamy czas.Co musi się składać na dokumentację, by trafiła do komisji Yad Vashem?– To chyba oczywiste, że nie możemy przyznać medalu komuś, kto mówi: „Mój dziadek, babcia pomagali Żydom”. Albo pojawia się np. wnuk i stwierdza: „Tak, mój dziadek został uratowany”. Komisja Yad Vashem ma wobec składanego świadectwa wypracowane zasady. Jeśli ktoś mówi „słyszałem o tym”, ważna jest jakość tego świadectwa. Czy zgłaszający sam słyszał, czy rozmawiał z dziadkiem o Holokauście, czy pytał, a może dziadek sam opowiadał? Czasem wnuk mówi, że nie wie tego od dziadka, ale od babci, czyli dochodzi kolejna osoba. A skąd wobec tego babcia wiedziała, jeśli dziadek nie mówił? Czasem jest tak, że ocalony opowiadał o tym cały czas. Albo wnuk, będąc uczniem, przygotowywał do szkoły zadanie na temat historii rodziny i robił wywiad z dziadkiem czy z babcią. Proszę wtedy, by mi to przysłał, i bywa, że to wystarcza. Czasem musimy szukać czegoś więcej. Okazuje się, że dziadek w roku 1945 lub w 1946 czy później złożył zeznanie, które dziś jest przechowywane np. w polskim Żydowskim Instytucie Historycznym. Albo szuka się w rodzinie kogoś, kto pasjonuje się jej historią – a zwykle bywa ktoś taki – proszę więc o kontakt z nim. Czasem mamy listy, w których ocalony pisze, że „nigdy nie zapomni, jak mu otworzyli drzwi i udzielili schronienia”. Informacje składają się w całość, którą można przekazać komisji. Jej zadaniem jest nie tylko potwierdzenie, że ratunek został udzielony, ale że został udzielony z pobudek altruistycznych.Bo to nie są tylko piękne sytuacje – pisze o tym np. Barbara Engelking. Żydów ratowano, ale może dlatego, że drogo za to płacili? Czy ratując, nie wykorzystywano ich położenia? Potrzeba nam wiedzy o okolicznościach, o tym, co się dokładnie wtedy wydarzyło.Tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata jest dziedziczny.– Zasadą jest, że tytuł dotyczy kolejnych generacji. Jeśli żyje ratujący, to medal należy się jemu, jeśli nie – przekazywany jest jego następcom, wnukom, prawnukom. Dziedziczą dom, meble, książki – dziedziczą i prawo do medalu. Czasem w rodzinach dochodzi do konfliktu, kto ma go otrzymać, ale to już inna sprawa. Nie ma też ograniczeń w tym, które pokolenie występuje z podaniem ani które otrzymuje medal w imieniu przodków.Medal i tytuł przyznawane są bez względu na narodowość, ale są jeszcze inne kryteria, jak w przypadku Alberta Göringa, brata Hermanna. Australijczyk, W.H. Burke, autor jego biografii, wystąpił dwukrotnie o nadanie mu godności Sprawiedliwego.– Nie ma ograniczeń związanych z narodowością nagradzanych osób, ratujących życie Żydom. Są wśród nich Niemcy i Austriacy. Wspomina pani Alberta Göringa. Tu nie ma wystarczających dowodów na to, że pomagając Żydom, podejmował ryzyko. Pomagał Żydom emigrującym z Wiednia, ale to nie było dla niego niebezpieczne. Bo Żydom wtedy kazano emigrować, byli wypychani za granicę. Schindler zaś pomagał im w czasie deportacji. Julius Marditsch z Wiednia ratował m.in. dzieci z krakowskiego getta. Göring pomagał, dając ludziom pieniądze – to było bardzo słuszne, ale nie podejmował żadnego ryzyka. Trzeba udowodnić, że ono istniało. Poza tym wokół Göringa krąży wiele mitów. W książce można przeczytać o tym, jak zjawił się w jakimś obozie, ale nie wiadomo w jakim, i uratował tysiąc Żydów. Oczekiwałabym, żeby choć jeden z nich o tym opowiedział. Pytamy, jaki to był obóz. Ktoś słyszał, myślał, że to Theresienstadt...Nie wystarczyło być dobrym człowiekiem...– Idea tytułu jest wzniosła. Nie wystarczy, że jesteś dobrym człowiekiem, dajesz pieniądze tu, tam, pomagasz, ale czy ciebie to coś kosztuje? To wspaniałe, ważne, ale to dla ciebie łatwe. Zrobić coś, co kosztuje cię drogo, to czyni różnicę.Wracając do narodowości, jeśli to Niemiec, który zabił i uratował, oczywiście nie ma mowy o tytule. Pośród wyróżnionych nie mamy esesmanów, to była organizacja przestępcza. Ale mamy niemieckich żołnierzy. Fakt, że Żydzi po Holokauście byli w stanie przyznać Niemcom tytuły Sprawiedliwego wśród Narodów Świata, jest sam w sobie czymś nadzwyczajnym.A co z Żydami ratującymi innych Żydów? Mam na myśli przypadek Magdaleny Grodzkiej, o której opowiada dokument „Magda” Sławomira Grünberga z USA. Ratowała, mając przekonanie, że jest polską katoliczką.– Takie przypadki są zawsze problematyczne, ponieważ tytuł Sprawiedliwego przeznaczony jest dla kogoś, kto nie jest Żydem. Taki jest zamysł. A to dlatego, że Żydzi uznali, iż Żyd pomagający innemu Żydowi robi to z solidarności. Przyznanie medali żydowskim ratującym rodzi pytanie, gdzie ustanowić granicę. W przypadku nie-Żydów występuje moment, w którym została przekroczona granica pomiędzy byciem osobą postronną a ofiarą. Polak, który ukrywał Żyda w swoim domu, był gotów podzielić los tego Żyda. A Żyd, który pomagał innemu Żydowi, jest tak czy owak w niebezpieczeństwie, niezależnie od tego, czy pomaga, czy nic nie robi. Stąd brak kryteriów. Kobieta, o której mówimy, żyła jako chrześcijanka, pomagała jako chrześcijanka, wszyscy wierzyli, że nią jest. O żydowskim pochodzeniu dowiedziała się znacznie później. Mamy natomiast kłopot z konwertytami. Jest pewien francuski ksiądz pochodzący z Ukrainy, którego rodzice ochrzcili w dzieciństwie. Potem został kapłanem. Sporo dyskutowaliśmy, czy on jest Żydem, czy chrześcijaninem. Ostatecznie komisja zdecydowała, niejednomyślnie, że otrzyma tytuł Sprawiedliwego. Uznano, że działał jako ksiądz, narażał się na niebezpieczeństwo, więc dokonał tego „przekroczenia granicy”. Interesujące, że on sam nie był wyróżnieniem zbyt uszczęśliwiony.Tytuł Sprawiedliwego jest tytułem honorowym. Dawniej towarzyszyły mu także skromne stałe finanse, kilkadziesiąt dolarów miesięcznie.– Sprawiedliwi otrzymywali te środki z amerykańskiej fundacji. Yad Vashem nie zajmuje się kwestiami finansowymi, zresztą można sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby z tytułem Sprawiedliwego wiązały się korzyści finansowe. Dzięki Bogu tak nie jest. Decyzją państwa izraelskiego wszystkim ofiarom Holokaustu przyznano pamiątkowe obywatelstwo Izraela. A co z ratującymi, Sprawiedliwymi? Oni otrzymują honorowe obywatelstwo za życia, a po śmierci – pamiątkowe. To tylko i wyłącznie symboliczny zaszczyt. Nie daje praktycznych korzyści – nie można wyemigrować do Izraela, otrzymać tu pracy itd.Ale bywa różnie. Mieliśmy ostatnio przypadek ciężko chorej córki Sprawiedliwego z Ukrainy. Przyjechała tu, bo rodzice myśleli, że będzie miała lepszą opiekę medyczną. Próbowałam jej pomóc, napisałam do szefów szpitali. Na drugi dzień miałam na biurku faks z największego szpitala w Jerozolimie z pozytywną odpowiedzią o przyjęciu jej. Sama byłam zaskoczona. Ale to nie jest prawo ani reguła. Jedna ze Sprawiedliwych mieszkała w Sarajewie. Kiedy trwała wojna w dawnej Jugosławii, Izrael ewakuował żydowską gminę z Sarajewa, ewakuował także ją, zresztą pierwszą muzułmankę uhonorowaną tytułem przez Yad Vashem, i jej rodzinę. A teraz jej córka tutaj pracuje.Co zrobić z medalami dla księży, o których wiadomo, że dawno nie żyją, a poszukiwania rodzin nie przynoszą rezultatów?– Mamy wielu Sprawiedliwych bez rodzin. Ich medale i tytuły czekają tu, w Yad Vashem. Można medal oczywiście przekazać parafii, ale co się stanie, jeśli za rok, dwa zgłosi się ktoś z rodziny? Bywa i tak, że zgadzamy się przekazać muzeum czy kościołowi medal, ale tylko na wystawę albo do przechowania. Mieliśmy już przypadek, że rodzina się znalazła, musieliśmy kościołowi odbierać medal. Czekamy więc na rodzinę. Wierzymy, że się odnajdzie prędzej czy później.Jak wygląda przekazanie medalu Sprawiedliwego?– Razem z listem do aplikujących o nadanie tytułu wysyłamy informację do ambasady Izraela w kraju zamieszkania wyróżnionego. Uroczystość pozostaje w gestii ambasadorów. Jeśli ktoś chce ją przeżyć tutaj, musi przybyć na swój koszt. Ceremonia zaczyna się w Sali Pamięci wspomnieniem ofiar, potem uroczyście prezentujemy i przekazujemy medal w Ogrodzie Sprawiedliwych.Po pierwszych Sprawiedliwych pozostały drzewka, teraz jest inaczej.– Zasadzono 2 tys. drzewek i na tym poprzestano. Kiedy zaczęto przyznawać tytuły, nie przypuszczano, że znajdzie się tylu Sprawiedliwych, nie planowano tak dalekosiężnie. Od tego momentu wszystkie nazwiska tych, którzy nie mają drzewek, znajdują się w Ogrodzie Sprawiedliwych, każde państwo ma swoją ścianę, raz w roku aktualizowaną o nowe nazwiska uhonorowanych.Jakie są perspektywy Departamentu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata?– Nie sądzę, by projekt Yad Vashem kontynuował działalność na podstawie zeznań wnuków, prawnuków jednej czy drugiej strony. Ale mamy wciąż wiele pracy z zeznaniami pozostającymi w naszych archiwach. Uważam – jest to oczywiście moje odczucie – że projekt będzie kontynuowany przez wiele kolejnych lat. Mamy wciąż wielu żyjących ocalonych i wkładamy całą naszą energię w ich sprawy. Korzystając z dyrektyw stowarzyszenia organizacji zajmujących się Holokaustem w USA, prosimy, by jeśli mają pośród siebie ocalonych, informowały nas o nich i ich ratujących, jeżeli ci nie mają jeszcze medali. To jest teraz nasz cel.Beata Dżon

Kategoria: 
Data publikacji: 
Monday, 24 June, 2013 - 00:18
Autor: 
Beata Dżon
Wydanie: 
Fotografia: 
Numer strony w magazynie: 
18

2013-06-17 08:23:10 przeglad-tygodnik.pl

PIŁKA RĘCZNA: Polska pokonała Ukrainę 27:22

Polacy mieli zapewniony awans w eliminacjach ME już wcześniej. Mimo to, podczas spotkania z Ukrainą drużyna prowadzona przez Michaela Bieglera stanęła na wysokości zadania i wygrała. Teraz przed polskimi szczypiornistami zasłużone wakacje.
2013-06-17 08:21:35 tygodnikzamojski.pl

Złoty odreagował wraz pozostałymi rynkami
Początek nowego tygodnia na rynku złotego przynosi stabilizację polskiej waluty w pobliżu piątkowego zamknięcia.
2013-06-17 08:20:47 pb.pl

KRAJ: Dziecko utonęło w dzikim kąpielisku

Jak podają media, chłopcy bawili się na zniszczonym pomoście. W pewnym momencie znaleźli się pod wodą. Ratowali ich wędkarze. 11-latka udało się wyciągnąć z wody szybko. Chłopiec został przetransportowany do szpitala. Ciało drugiegoi dziecka z wody wydobyli strażacy. 10-latek był reanimowany, ale zmarł. Sprawę wyjaśnia prokuratura.  
2013-06-17 08:15:58 tygodnikzamojski.pl

Atak radioaktywnej bakterii

Eksperymentalna terapia może pokonać raka trzustkiRadioaktywna bakteria niszczy guzy rakowe i nie szkodzi zdrowym tkankom. Naukowcy z Yeshiva University w Nowym Jorku pracują nad eksperymentalną terapią raka trzustki, który atakuje przede wszystkim ludzi w starszym wieku. Wyniki testów na myszach okazały się rewelacyjne. Badacze przedstawili je w internetowym wydaniu magazynu „Proceedings of the National Academy of Sciences”. „Gdy nasza metoda zostanie udoskonalona, ma szansę rozpocząć nową erę w leczeniu raka trzustki”, powiedziała dr Claudia Gravekamp specjalizująca się w mikrobiologii i immunologii.Cichy zabójcaRak trzustki to potworna choroba. szybko tworzy przerzuty. Może być wyleczony poprzez chirurgiczne usunięcie zaatakowanego organu tylko we wczesnym stadium choroby.  Problem w tym, że początkowo nie daje on żadnych objawów. Kiedy chory poczuje ból, zazwyczaj na leczenie jest za późno. Po pięciu latach na 100 pacjentów przeżywa zaledwie czterech-pięciu. Walkę z tym rodzajem raka przegrał Steve Jobs, współzałożyciel koncernu Apple. Przeszczep wątroby przedłużył mu nieco życie, ale go nie uratował. Szacuje się, że w bieżącym roku w USA wykrytych zostanie 45,2 tys. nowych przypadków raka trzustki, przy czym dla ponad 38 tys. osób choroba zakończy się śmiercią.W Polsce rak trzustki zabija ok. 4 tys. osób rocznie. Powoduje 4% wywołanych chorobami nowotworowymi zgonów mężczyzn i 5% kobiet. Globalnie stanowi 3% wszystkich nowotworów złośliwych.Badacze z Albert Einstein College of Medicine Yeshiva University próbują pokonać nowotwór za pomocą bakterii Listeria monocytogenes, żyjącej wewnątrzkomórkowo. Bakteria ta jest przenoszona przez żywność i powoduje niebezpieczną chorobę, listeriozę. Do eksperymentów naukowcy użyli zmodyfikowanej, złagodzonej wersji mikroba, która nie szkodzi organizmowi. W 2009 r. dr Gravekamp zauważyła, że Listeria monocytogenes ginie w zdrowych tkankach, przeżywa jednak w guzach nowotworowych. Wynika to z faktu, że tumory rakowe potrafią osłabić w swoim otoczeniu system odpornościowy organizmu, tak że bakteria nie jest w nich atakowana. Claudia Gravekamp postanowiła zmodyfikować bakterię, tak aby stała się taksówką przenoszącą substancję leczniczą precyzyjnie do guzów rakowych.Dr Jekaterina Dadachowa, badaczka wykształcona w Moskwie, specjalizująca się w immunologii i nowych metodach radioterapii, zaproponowała, by bakterie transportowały do guzów radioaktywny izotop renu (ren 188). Izotop ten emituje krótkie, ale silne rozbłyski promieniowania beta, które niszczą komórki rakowe. Ponadto ma krótki okres połowicznego rozpadu – tylko 17 godzin – szybko więc znika z organizmu, nie powodując negatywnych skutków.Znikające tumoryNaukowcy z Yeshiva University przeprowadzili eksperymenty na myszach, którym wszczepili komórki ludzkiego raka trzustki. Przez tydzień jedna grupa gryzoni otrzymywała iniekcje soli fizjologicznej, druga – radioaktywnych bakterii. Po tygodniu przerwy zastrzyki podawano jeszcze przez cztery dni. Po 21 dniach okazało się, że w organizmach myszy z grupy przyjmującej bakterie zniknęło 90% guzów rakowych z przerzutów (guzów wtórnych). Masa guzów pierwotnych zmniejszyła się o 64%. Poziom radioaktywności w przerzutach był do 15 razy wyższy niż w zdrowych tkankach, z wyjątkiem wątroby i nerek. W tych organach promieniowanie było tak samo wysokie jak w metastazach, ale nie spowodowało możliwych do wykrycia szkód.Komórki guzów wtórnych są szczególnie wrażliwe na radiację – ponieważ dzielą się bardzo szybko, promieniowanie łatwiej niszczy ich DNA niż w komórkach guzów pierwotnych czy zdrowych tkanek. Dr Gravekamp przewiduje, że w przyszłości skuteczne leczenie raka trzustki może się odbywać w następujący sposób: najpierw chirurgicznie zostaną usunięte guzy pierwotne, potem radioaktywne bakterie rozprawią się z przerzutami.Dr Gravekamp i jej zespół badawczy mają zamiar zoptymalizować terapię, tak aby bakterie niszczyły 100% guzów wtórnych, jeśli bowiem nawet niewielka część komórek rakowych przeżyje radioaktywny atak, choroba może się odnowić. Planowane są eksperymenty, w których rolę zabójcy komórek rakowych odegra radioaktywny izotop fosforu (fosfor 32). Można go umieścić w błonie komórkowej bakterii bez używania przeciwciał, co ułatwi procedurę. Naukowcy z Yeshiva University poszukują sponsorów, którzy sfinansują testy kliniczne na ludziach.

Kategoria: 
Data publikacji: 
Monday, 24 June, 2013 - 00:05
Autor: 
Krzysztof Kęciek
Wydanie: 
Fotografia: 
Numer strony w magazynie: 
57

2013-06-17 08:07:12 przeglad-tygodnik.pl

Atak radioaktywnej bakterii

Eksperymentalna terapia może pokonać raka trzustkiRadioaktywna bakteria niszczy guzy rakowe i nie szkodzi zdrowym tkankom. Naukowcy z Yeshiva University w Nowym Jorku pracują nad eksperymentalną terapią raka trzustki, który atakuje przede wszystkim ludzi w starszym wieku. Wyniki testów na myszach okazały się rewelacyjne. Badacze przedstawili je w internetowym wydaniu magazynu „Proceedings of the National Academy of Sciences”. „Gdy nasza metoda zostanie udoskonalona, ma szansę rozpocząć nową erę w leczeniu raka trzustki”, powiedziała dr Claudia Gravekamp specjalizująca się w mikrobiologii i immunologii.Cichy zabójcaRak trzustki to potworna choroba. szybko tworzy przerzuty. Może być wyleczony poprzez chirurgiczne usunięcie zaatakowanego organu tylko we wczesnym stadium choroby.  Problem w tym, że początkowo nie daje on żadnych objawów. Kiedy chory poczuje ból, zazwyczaj na leczenie jest za późno. Po pięciu latach na 100 pacjentów przeżywa zaledwie czterech-pięciu. Walkę z tym rodzajem raka przegrał Steve Jobs, współzałożyciel koncernu Apple. Przeszczep wątroby przedłużył mu nieco życie, ale go nie uratował. Szacuje się, że w bieżącym roku w USA wykrytych zostanie 45,2 tys. nowych przypadków raka trzustki, przy czym dla ponad 38 tys. osób choroba zakończy się śmiercią.W Polsce rak trzustki zabija ok. 4 tys. osób rocznie. Powoduje 4% wywołanych chorobami nowotworowymi zgonów mężczyzn i 5% kobiet. Globalnie stanowi 3% wszystkich nowotworów złośliwych.Badacze z Albert Einstein College of Medicine Yeshiva University próbują pokonać nowotwór za pomocą bakterii Listeria monocytogenes, żyjącej wewnątrzkomórkowo. Bakteria ta jest przenoszona przez żywność i powoduje niebezpieczną chorobę, listeriozę. Do eksperymentów naukowcy użyli zmodyfikowanej, złagodzonej wersji mikroba, która nie szkodzi organizmowi. W 2009 r. dr Gravekamp zauważyła, że Listeria monocytogenes ginie w zdrowych tkankach, przeżywa jednak w guzach nowotworowych. Wynika to z faktu, że tumory rakowe potrafią osłabić w swoim otoczeniu system odpornościowy organizmu, tak że bakteria nie jest w nich atakowana. Claudia Gravekamp postanowiła zmodyfikować bakterię, tak aby stała się taksówką przenoszącą substancję leczniczą precyzyjnie do guzów rakowych.Dr Jekaterina Dadachowa, badaczka wykształcona w Moskwie, specjalizująca się w immunologii i nowych metodach radioterapii, zaproponowała, by bakterie transportowały do guzów radioaktywny izotop renu (ren 188). Izotop ten emituje krótkie, ale silne rozbłyski promieniowania beta, które niszczą komórki rakowe. Ponadto ma krótki okres połowicznego rozpadu – tylko 17 godzin – szybko więc znika z organizmu, nie powodując negatywnych skutków.Znikające tumoryNaukowcy z Yeshiva University przeprowadzili eksperymenty na myszach, którym wszczepili komórki ludzkiego raka trzustki. Przez tydzień jedna grupa gryzoni otrzymywała iniekcje soli fizjologicznej, druga – radioaktywnych bakterii. Po tygodniu przerwy zastrzyki podawano jeszcze przez cztery dni. Po 21 dniach okazało się, że w organizmach myszy z grupy przyjmującej bakterie zniknęło 90% guzów rakowych z przerzutów (guzów wtórnych). Masa guzów pierwotnych zmniejszyła się o 64%. Poziom radioaktywności w przerzutach był do 15 razy wyższy niż w zdrowych tkankach, z wyjątkiem wątroby i nerek. W tych organach promieniowanie było tak samo wysokie jak w metastazach, ale nie spowodowało możliwych do wykrycia szkód.Komórki guzów wtórnych są szczególnie wrażliwe na radiację – ponieważ dzielą się bardzo szybko, promieniowanie łatwiej niszczy ich DNA niż w komórkach guzów pierwotnych czy zdrowych tkanek. Dr Gravekamp przewiduje, że w przyszłości skuteczne leczenie raka trzustki może się odbywać w następujący sposób: najpierw chirurgicznie zostaną usunięte guzy pierwotne, potem radioaktywne bakterie rozprawią się z przerzutami.Dr Gravekamp i jej zespół badawczy mają zamiar zoptymalizować terapię, tak aby bakterie niszczyły 100% guzów wtórnych, jeśli bowiem nawet niewielka część komórek rakowych przeżyje radioaktywny atak, choroba może się odnowić. Planowane są eksperymenty, w których rolę zabójcy komórek rakowych odegra radioaktywny izotop fosforu (fosfor 32). Można go umieścić w błonie komórkowej bakterii bez używania przeciwciał, co ułatwi procedurę. Naukowcy z Yeshiva University poszukują sponsorów, którzy sfinansują testy kliniczne na ludziach.

Kategoria: 
Data publikacji: 
Monday, 24 June, 2013 - 00:05
Autor: 
Krzysztof Kęciek
Wydanie: 
Fotografia: 
Numer strony w magazynie: 
57

2013-06-17 08:07:12 przeglad-tygodnik.pl

Akcje miedziowego giganta są na fali
Im bliżej decyzji o wysokości dywidendy, tym wyższy jest kurs KGHM. Decyzję poznamy już w środę.
2013-06-17 08:02:00 pb.pl

CZECHY: Premier Neczas składa rezygnację

Neczas zapowiedział w niedzielę, że poda się do dymisji. Istniejąca w czechach koalicja ma skonstruować nowy rząd. Na jego czele, zgodnie z zapowiedzą Neczasa, miałby stanć kandydat wywodzący sie z jego partii, czyli Obywatelskiej Partii Demokratycznej. Dymisja premiera Czech to efekt afery korupcyjnej w najwyższych urzędach państwowych. W sobotę na wniosek prokuratury sąd wydał nakaz tymczasowego aresztowania pięciu osób z najbliższego otoczenia premiera. Zarzucono im korupcję i nadużycie władzy.  
2013-06-17 08:00:25 tygodnikzamojski.pl

PZPN, czyli Zibi-show

Dbałość o własny wizerunek to naczelna zasada Zbigniewa BońkaKsiążę Fabrizio Salina, główny bohater świetnej powieści Giuseppe Tomasiego di Lampedusy „Lampart”, mawiał, że trzeba bardzo wiele zmienić, by wszystko zostało po staremu. Myślał o radykalnych przemianach po przyłączeniu Sycylii do jednoczących się Włoch. Niby porządek polityczny i społeczny wówczas się zmienił, ale pozostały te same mechanizmy władzy i ludzkie zachowania. Spostrzeżenie Saliny można uznać za uniwersalne, a co więcej, pasuje jak ulał do ostatnich – faktycznie pozornych – przemian w PZPN…Trzeba bardzo wiele zmienić, by wszystko zostało po staremu.(Giuseppe di Lampedusa, „Lampart”)W tym miesiącu mija 250 dni od chwili, w której Zbigniew Boniek został obwołany prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej. To jak na niego długo, a nawet bardzo długo – warto bowiem przypomnieć, że na wymarzonym stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski wytrwał 85 dni. Dlaczego zrezygnował, a precyzyjniej mówiąc, zrejterował, nie wiadomo. – Przynajmniej ja nie wiem do dzisiaj – stwierdził niedawno ówczesny prezes związku Michał Listkiewicz. Po wyborze Zbigniewa Bońka na szefa PZPN znacząca część mediów i opinii publicznej popadła w euforię. Jednak nie wszystkim ten stan się udzielił. „Jedyne, co uzdrowi Boniek, to... własne finanse”, napisał Paweł Zarzeczny w felietonie w „Polska The Times”.Na chybił trafił to w totkaPodczas zjazdu sprawozdawczo-wyborczego PZPN 26 października 2012 r. emocje, a dokładniej układanki, górowały nad stroną merytoryczną. Zanim cokolwiek w salach stołecznego hotelu Sheraton się zaczęło, już wszystko było dokładnie pozamiatane. Żadne z wystąpień kandydatów na najważniejszy futbolowy stołek nie porwało delegatów, ale przecież nie było takiej potrzeby. Powiedzmy wprost – trzeba było jedynie spełnić formalne wymogi. Zanim Zbigniew Boniek został ogłoszony prezesem, przedstawiciele regionów, które go popierały, chociażby Bydgoszczy i Wrocławia, w kuluarach puszyli się niczym pawie i otwarcie przyznawali, że wszystko zostało dogadane. – Na chybił trafił, panie Macieju, to w totka – stwierdził jeden z tzw. baronów.Kandydat Boniek nie ukrywał, że wystartuje jedynie wtedy, gdy będzie miał zagwarantowane zwycięstwo. Cierpi na kilka przypadłości – jedną z nich jest kompleks Grzegorza Laty. Od wielu lat buduje swój wizerunek najlepszego polskiego piłkarza w historii, ale wszelkie starania rozbijają się o jedną przeszkodę – brakuje mu tytułu króla strzelców finału mistrzostw świata. Tego zaszczytu nie są w stanie zastąpić najprzeróżniejsze klubowe osiągnięcia. Od 30 października 2008 r. Boniek przeżywał katusze. Już w pierwszej turze jego były kolega z reprezentacji zebrał 57 głosów i został prezesem, on otrzymał zaledwie 19… Potraktował to nie w kategorii przegranej, ale wręcz zniewagi, uszczerbku na honorze i wizerunku. Ryzyko ponownego niewygrania było zatem zbyt duże, dlatego Boniek zapewnił sobie sukces w noc poprzedzającą głosowanie, chociaż zabrakło mu jednego – nie mógł zrewanżować się Lacie, bo ten nie startował. Zebrał 61 głosów, ale o dziwo dopiero w drugiej turze, co powinno dać do myślenia.W przeciwieństwie do poprzednika obecny szef futbolowej centrali jest (z wyjątkami) pieszczoszkiem, ba – ulubieńcem mediów i tzw. opinii publicznej. Ma grono wypróbowanych, zaufanych przedstawicieli mediów i jest stałym bywalcem jednej ze stacji telewizyjnych. Boniek zdaje sobie doskonale sprawę ze swojej wyjątkowo komfortowej sytuacji i czerpie z niej pełnymi garściami. W naszych czasach, w tych realiach nie ma nic ważniejszego niż wspomniany wizerunek, ciągły szum medialny, a więc stała obecność w prasie, radiu, telewizji. Pomaga mu w tym „włoski styl bycia i życia”. Kiedy nie wystarczają programy sportowe, to się występuje(27 kwietnia) w bydgoskim „Artyści w Bohemie”. Wstęp na spotkanie z artystą (tak anonsowano) i kolację kosztował raptem 150 zł. Tak oto od 26 października ubiegłego roku – chcemy czy też nie – jesteśmy świadkami Zibi-show.Warto przy tym zauważyć, że Zbigniewowi Bońkowi nie zadaje się tzw. trudnych (merytorycznych) pytań, inaczej – nie zadaje się takich, których nie chciałby usłyszeć. Co więcej – najczęściej z prezesem rozmawia się na klęczkach, z wysokości podnóżka. „Byłem panem. Wszyscy z mojego pokolenia byli”, rozpoczyna swoje gaworzenie na łamach dziennikarz. Najwyraźniej widać wdzięczność, że ktoś taki jak Zibi łaskawie poświęcił mu trochę czasu. Kompletnie nie przeszkadza fakt, że kilka dni wcześniej w tej samej gazecie były klubowy kolega z Widzewa Mirosław Tłokiński zamieścił artykuł pod tytułem „Zbigniew Boniek jako zawodowy bajerant”.Piłkarz znakomity, trener partacz, szef…Nikt nie neguje niezaprzeczalnych sukcesów byłego gracza Zawiszy, Widzewa, Juventusu i Romy, ale na tych osiągnięciach sportowy dorobek Bońka się zamyka. Jakim był szkoleniowcem? W latach 1989-1990 odbył kurs trenerski w Coverciano. A potem czego się tknął w kilku włoskich klubach, to dokumentnie spartolił (spadki z Serie A do Serie B, zwolnienie w trakcie sezonu). Potwierdza to jedynie regułę, że wybitni zawodnicy niesłychanie rzadko zostają wybitnymi trenerami. Zibi najwyraźniej nie ma smykałki do tej profesji, co jednak nie przeszkodziło mu w objęciu w sierpniu 2002 r. funkcji selekcjonera reprezentacji Polski. Postanowił sprawdzić się w nowej roli, no to się sprawdził… Bo Zibi – jak rozkapryszony dzieciak – kiedy sobie coś postanowi, to nie ma silnych, i tyle.Właśnie pytania o jego selekcjonerski epizod (kto do tego dopuścił, jak doszło do rejterady?) są jednymi z wielu, które… nie padły przed głosowaniem na stanowisko prezesa. A jeszcze jakie były osiągnięcia pana Bońka jako wiceszefa PZPN? Na jakiej zasadzie Widzew występował w Ekstraklasie, nie mając jako jedyny zespołu Młodej Ekstraklasy? Jaki jest obecny status obecnego prezesa? Jakimi biznesami się zajmuje i co z tego wynika? Dlaczego nie widzi – mówiąc oględnie – niczego niewłaściwego w reklamowaniu piwa i związkach z firmą bukmacherską? Wreszcie, co bodaj najistotniejsze – jaki jest jego program działania? Bo tego, żeby było inaczej i lepiej, chcą wszyscy.„Każdy mnie pyta, jak to będzie z Bońkiem. Nic nie będzie. Jedyne, co uzdrowi, to... własne finanse. Koleś z Włoch mówi, że on ostatnio zgłosił do urzędu skarbowego dochód 40 tys. euro (podobno jest tam do wglądu). No to jak facet z trójką dzieci i wnukami zarabia mniej ode mnie, znaczy, że jest na głodzie”, napisał Zarzeczny.„Jaki będzie Boniek? Na tle Laty – nieobecny. On lubi Europę, samoloty i co najgorsze – potakiewiczów. To człowiek, który nie toleruje krytyki. Nie chcę mówić, że jest mściwy, ale pamiętliwy”,  dodał znany dziennikarz. Szef redakcji sportowej „Polski TheTimes”, Robert Zieliński, postawił dość zaskakującą tezę, że nikt nowy w polskiej piłce się nie pojawił. Boniek po raz drugi został prezesem PZPN. Był już nim na przełomie XX i XXI w., gdy oficjalnie zajmował stanowisko wiceprezesa, a rządził zza pleców Michała Listkiewicza.W tamtych czasach jako działacz Boniek niczym szczególnym się nie wyróżnił. Natychmiast po październikowych wyborach 2012 r. zaczęto nakręcać spiralę emocji, oczekiwań i obietnic. W biurze PZPN doszło – jak uważa nowy szef – do reorganizacji. Ja raczej optuję za określeniem bezpardonowa czystka. Zwalniano, wyrzucano, kogo się tylko dało. Pojawiło się pojęcie „ład korporacyjny”, chociaż w przypadku sportowego stowarzyszenia diabli wiedzą, co to oznacza. Przez kilka tygodni byliśmy świadkami (przy udziale usłużnych mediów) totalnej krytyki, nagonki i histerii na temat działalności poprzednich władz. Z szaf PZPN wypadały, ponoć dziesiątkami, trupy – potykał się o nie, widział je na każdym kroku jeden z „ojców” (?) Bońkowego sukcesu, Kazimierz Greń. Ten odnowiciel, jak wieść gminna niesie, nazywany jest – z racji metod postępowania na własnym podwórku – „podkarpackim Łukaszenką”, ale nie chce mi się w to wierzyć. Przecież to facet z wyjątkową klasą, o czym nieco poniżej. Greniowi przeszły omamy, jakoś się nie przewrócił, natomiast dopadła go proza życia, czyli procesy sądowe. Jak poinformowały tamtejsze „Nowiny”, Sąd Rejonowy w Rzeszowie zajmuje się kwestią legalności ubiegłorocznego walnego zebrania w Podkarpackim ZPN. „Wybory na prezesa związku Kazimierz Greń wygrał prawie bezapelacyjnie, ale już w marcu 2012 r. musiał się czegoś obawiać, skoro utajnił wybory dla naszych dziennikarzy”. Doniesienie do prokuratury o unieważnienie walnego zebrania w podkarpackim związku (marzec 2012 r.) złożył Benedykt Czajkowski, były prezes Crasnovii. Z przybyłymi do PZPN działaczami z Podkarpacia działacz Greń podzielił się „smutną informacją”, że były prezes Lato załamał się, co więcej, wpadł w depresję i alkoholizm. Zatelefonowałem więc do Grzegorza Laty i także podzieliłem się tą wiadomością – setnie się uśmiał, a jego rehabilitacja po wstawieniu endoprotezy przebiega pomyślnie i z oczywistych powodów „bezprocentowo”. Z przeszłości pamiętamy, że Kazimierz G. nie takie rewelacje rozpowszechniał…À propos tego pana i jego komitywy z obecnym prezesem. Jak się wydaje, jest prawdą, że tylko krowa nie zmienia zdania. Otóż w internecie można natrafić na nagranie wideo rozmowy Bońka z jednym z telewizyjnych dziennikarzy (październik 2009 r.). Boniek: – …jest potrzebny dyrektor reprezentacji. Kazio Greń, wydaje mi się, na tę funkcję zupełnie się nadaje. Bo to jest facet z wielkim doświadczeniem, zna salony międzynarodowe, będzie mu bardzo łatwo dotrzeć do wszystkich menedżerów. Słyszałem, że włada kilkoma językami… (w tym miejscu Boniek wybucha perlistym śmiechem i ukrywa twarz w dłoniach). Kiedy to przeczytałem (o ewentualnej nominacji Grenia na dyrektora reprezentacji – przyp. red.), to myślałem, że to prima aprilis… Ja pana Grenia znam, Kazimierz jest fajny, ale… – kolejny wybuch śmiechu i obydwaj z dziennikarzem: – Kończ waść, wstydu oszczędź…Co ciekawe, to nagranie raptem zniknęło z wielu portali, pojawiła się natomiast informacja: „Ten film wideo jest już niedostępny z powodu otrzymania roszczenia dotyczącego praw autorskich przez ReDefine-Polsat”. Czy rzeczywiście chodziło o prawa autorskie?Czystka w biurze i co dalej?Dbałość o własny wizerunek to naczelna zasada. Boniek, jak sam przyznaje, kreuje pewną ideę, co oznacza: PZPN to ja i tylko ja! Nie lubi i najwyraźniej nie zamierza liczyć się z nikim ani z niczym. Dowodem jest reforma Ekstraklasy – zagroził, że albo wejdzie w życie koncepcja, którą on popiera, albo zmiany nie będzie. W ogóle! I postawił na swoim! Wolny człowiek – trochę celebryty, trochę showmana, trochę biznesmena. Skoro tak, to ciągle musi się coś dziać, a z mnogości pomysłów zawsze któryś wypali. Szermowano hasłem „taniego państwa”, pardon „taniego PZPN” – zatrudnienie w biurze zmniejszono jakoby o 30%, ale równocześnie ponoć obecne koszty utrzymania wzrosły o 40%. Jak to sprawdzić? Prezes miał mieć też 40, ale tysięcy złotych pensji. Idzie w zaparte, że nie bierze nawet złotówki, lecz nie zaprzecza, że dysponuje funduszem reprezentacyjnym: „mogę zjeść z panem obiad w drogiej restauracji”. Ja wolałbym w dobrej, ale… Ile wynosi ów fundusz reprezentacyjny i co się kryje pod tym pojęciem? Mamy prezesa dwupaństwowca, a zatem? A do tego szef futbolowej centrali tak raczej na luzie, beztrosko przyznaje, że nie lubi się przemęczać. Ani w biznesie, ani w PZPN. W dodatku się nudzi – no to proponujemy, żeby się rozerwał – może jakiś wypadzik na Florydę na partyjkę golfa? Jednym słowem, swój chłop, światowiec i w ogóle szkoda gadać…Gadać jednak trzeba, dlatego przyglądamy się, co z dotychczasowej działalności Bońka i jego świty wynika. Dzisiaj już widać, że przejmowano władzę bez jakiejkolwiek koncepcji merytorycznej i kadrowej (vide: powołanie sekretarza generalnego). Po każdym posiedzeniu zarządu mamy do czynienia z występem jednego aktora, który wszem wobec obwieszcza to, co chce obwieścić, i na tym koniec. Obecny zarząd to raczej gremium niemych i niewidocznych.Za to mamy przykłady miotania się od ściany do ściany, jak chociażby tegoroczne finały Pucharu Polski. Zamiast kombinowania, czy dwa mecze, czy raczej jeden, wolałbym, żeby obecny prezes i jego pracownicy zajęli się podwyższaniem rangi pucharowego finału. Jakoś o tym cisza, a podobno – jak twierdzi Boniek – PZPN jest jedną z najsprawniej działających firm. Wystarczyło zaledwie kilka miesięcy i wszystko zmieniło się nie do poznania – cud, istny cud… Żegnamy definitywnie Młodą Ekstraklasę (to wyrzut sumienia z przeszłości), a będziemy mieli Centralną Ligę Juniorów. Reklamuje się ją jako kompletnie nowy twór, a przecież do tej pory juniorzy – od dawien dawna – rokrocznie walczyli o tytuł mistrza kraju. No, ale robimy i działamy, działamy i robimy… Zapewne dlatego właśnie ogłoszono, że zawiesza się (jak znam życie, na wieczne czasy) mecze Superpucharu Polski. W mediach przeszło to bez echa, a wyobrażam sobie, co by się działo w Anglii, gdyby odwołano Mecz o Tarczę Dobroczynności. Kiedy wespół z mecenasem Ryszardem Parulskim wywalczyliśmy odpowiednią rangę dla spotkań Superpucharu Polski „Gloria Victis”, to większość włodarzy piłkarskiej Ekstraklasy nie odróżniała (z racji wieku) futbolówki od pingpongówki. To jeszcze jeden dowód lekceważenia w naszym kraju historii i tradycji. Podobnie twierdzę, że przy odrobinie dobrej woli i zaangażowania można było uniknąć haniebnej sytuacji z warszawską Polonią. Mimo wszystko należało znaleźć sposób na jej uratowanie, ale nikomu – z tych, co mogli zadecydować – się nie chciało. Spadek i zarazem dramat tego klubu to wyrzut sumienia dla niemal całej piłkarskiej społeczności. Wstyd, po prostu wstyd!Osobną historią, nieprzynoszącą chluby ani Ekstraklasie SA, ani PZPN, jest reforma rozgrywek najwyższego szczebla. Sens i celowość więcej niż problematyczne. A trudno było o gorszy, całkowicie nieprofesjonalny sposób wprowadzenia. Bardzo długo nie było wiadomo, o co w tym wszystkim chodzi, a kiedy nie wiadomo, o co chodzi, to z reguły chodzi o pieniądze. Autorom wydłużonego sezonu Ekstraklasy przyświecało popularne hasło – kasa, misiu, kasa. Tak więc najpierw dowiedzieliśmy się, że od reformy nie ma odwrotu, a następnie włodarze Ekstraklasy zaczęli omawiać szczegóły z przedstawicielami klubów. Chociaż reformatorzy mieli wiele argumentów na tak, to – nie tylko moim zdaniem – można znaleźć mnóstwo na nie. Nie wytrzymuje próby fakt, że w celu zwiększenia liczby spotkań i tym samym wydłużenia sezonu dodaje się po siedem kolejek grupom mistrzowskiej i spadkowej. Chyba znacznie lepiej byłoby przeprowadzić reformę stopniowo, w pierwszej fazie powiększając Ekstraklasę do 18 zespołów. Doprawdy trudno pojąć, dlaczego po 30 kolejkach dzieli się liczbę zdobytych punktów przez dwa, a nie powiedzmy przez trzy albo przez półtora. Przecież te dodatkowe mecze nie rozpoczną się w połowie sezonu. Mówił mi przed laty znakomity dziennikarz, sędzia i działacz Grzegorz Aleksandrowicz, że nie ma nic świętszego niż dorobek punktowy z całego sezonu. To przecież efekt wielomiesięcznej pracy… Także nie ma nic gorszego niż zastępowanie rywalizacji na boisku arbitralnymi decyzjami przy zielonym stoliku.Najpierw przedstawiciele klubów wykazali się zbiorową mądrością i jak jeden mąż opowiedzieli się za utrzymaniem całości dorobku punktowego z 30 kolejek, ale „po prezesowskim ultimatum” (z bliżej nieznanych powodów) zmienili zdanie. Należy jedynie żałować, że klubowi szefowie ugięli się pod dyktatem, bo przecież nie potrzeba wielkiej wyobraźni, jaką widownię zgromadzi i jakie „niezapomniane emocje” wywoła spotkanie (powiedzmy 34. kolejki) drużyn zajmujących siódme i ósme miejsce w dodatkowej tabeli. Bo że przyniesie straty, a zero korzyści, to wiadomo już dzisiaj. Natomiast ta siódma i ósma będą mogły wcześniej nieźle namieszać, potykając się z pretendentami do mistrzowskiego tytułu. To wręcz klasyczne kuszenie losu – dopiero może być ciekawie… A swoją drogą, polska piłka jest naprawdę silna i przetrzymała niejedną reformę!Innym rozdziałem w nowej księdze historii piłkarskiej Bońkowszczyzny jest kadra narodowa. Nie trzeba mędrca szkiełka i oka, by dostrzec, że między prezesem Bońkiem a selekcjonerem Waldemarem Fornalikiem niemal całkowicie brakuje chemii. Niedawna rezygnacja Ludovica Obraniaka z reprezentowania biało-czerwonych barw nie była (jak wmawiali niektórzy) przejawem gwiazdorzenia, ale aktem desperacji, że „źle się dzieje w państwie duńskim”. Fornalik – przeporządny (może za porządny?) facet – wyczuwa, że jego dni na selekcjonerskim stołku są policzone. Rzecz jedynie w tym, jak długo prezesowi będzie chciało się odliczać. Trener Waldemar nie jest bowiem szefem kadry z Bońkowej bajki, to pewne – tyle że Zibi nie ma jeszcze pomysłu na jego następcę. Niedawne, czerwcowe spotkania z Liechtenstei-nem (148. miejsce w rankingu FIFA) – 2:0 i Mołdawią (pozycja 134.) – 1:1 wykazały, że reprezentacja jako zespół nie istnieje. Jakby tego było mało, na dobrą sprawę nie wiadomo, jaki jest stosunek prezesa do ekipy narodowej – niedawno wyznał, że zajmując się siedmioma reprezentacjami PZPN, najmniejszy wpływ ma na tę najstarszą, najbardziej prestiżową. Zaiste ciekawe, niespotykane w świecie (korporacyjne, biznesowe, sportowe) podejście do czegoś, na co rokrocznie wydaje się kolosalne pieniądze. Chyba że czegoś nie rozumiem… Po meczu w Kiszyniowie Boniek zapytał dziennikarza: – Ma pan jakiś problem? Tak na marginesie – pomysł reprezentacyjnego pożegnania Jerzego Dudka podczas meczu z Liechtensteinem jest zawstydzający.Aha, jeszcze jedno, jak mawiał słynny porucznik Columbo. Co z działką i nową związkową siedzibą? Przecież tyle było szumu, podawania rzekomo konkretnych terminów… Z tego, czego się dowiedzieliśmy, do PZPN wpłynęły dwie propozycje i obie – jak rozumiemy – odrzucono, bo zainteresowani nie doczekali się nawet kurtuazyjnej odpowiedzi. To odpowiedzialny, między innymi, za sprawę działki i siedziby wiceprezes Marek Koźmiński wyznał jeszcze jesienią ubiegłego roku w zaufanym krakowskim gronie: – Nam działacze nie są w ogóle potrzebni.Faktycznie, ponieważ ostatnimi czasy jakoś nieprzypadkowo „poznikały” komisje i ludzie w nich działający. A projekt nowego statutu przewiduje wyeliminowanie z niego zdecydowanej większości komisji stałych! Ponadto ma dojść do znacznego zmniejszenia rangi wojewódzkich związków. Wreszcie ponoć wraca się do ręcznego sterowania (pardon, głosowania). Warto, by pamiętali o tym delegaci na zjazd PZPN 21 czerwca. A może znajdzie się wreszcie ktoś odważny, kto powie kilka słów prawdy, zada kilka prostych pytań? Albo znowu zatriumfują wazeliniarze, piewcy propagandy sukcesu, którzy jedynie przyklepią to, co wymyślił prezes i jego zausznicy, bo Zibi-show must go on…Maciej Polkowski

Kategoria: 
Data publikacji: 
Monday, 24 June, 2013 - 00:53
Autor: 
Maciej Polkowski
Wydanie: 
Fotografia: 
Numer strony w magazynie: 
30

2013-06-17 07:55:49 przeglad-tygodnik.pl

Indie będą hitem, jak Turcja?
TRZY PYTANIA DO... JAROSŁAWA NIEDZIELEWSKIEGO, ZARZĄDZAJĄCY FUNDUSZAMI INVESTORS TFI
2013-06-17 07:54:30 pb.pl

Wycena akcji PKO BP idzie w górę
Po ogłoszeniu informacji o przejęciu Nordea Banku analitycy zgodnie podnoszą wycenę akcji PKO BP.
2013-06-17 07:54:00 pb.pl

Mój ojciec generał - rozmowa z Moniką Jaruzelską

Ojca nigdy się nie wyrzekłam, nigdy przeciwko niemu się nie zbuntowałamMonika Jaruzelska – córka gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, studiowała również psychologię. Założycielka Szkoły Stylu, autorka programu internetowego „Bez Maski”, blogerka portalu Natemat.pl. Na początku lat 90. współtworzyła miesięcznik „Twój Styl”, przez osiem lat kierowała w nim działem mody i stylizacji. Niedawno opublikowała autobiograficzną książkę „Towarzyszka Panienka”.Rozmawia Paweł DybiczJest 22 grudnia 1990 r. Gen. Jaruzelski odchodzi z urzędu prezydenta RP. Jak pani zapamiętała tamten dzień? Co pani wtedy myślała?– Właściwie nie pamiętam tamtego dnia. Lepiej pamiętam trochę wcześniejszy, kiedy w TVP był wieczór wyborczy i z Belwederu transmitowano rozmowę z ojcem. Odpowiadał na jakieś pytania, ale oglądając go, poczułam, że jest strasznie sam w tej sytuacji. W pierwszym odruchu wsiadłam do samochodu i pojechałam do niego, żeby wypić z nim herbatę, przez chwilę pobyć. Gdy redaktorzy z telewizji mnie zobaczyli, posadzili mnie koło ojca. Byłam wtedy osobą dość młodą, mało asertywną, nie potrafiłam powiedzieć, że nie wystąpię przed kamerami, więc w czasie tego wieczoru siedziałam obok ojca. Pytano mnie, na kogo głosowałam, ale tu już byłam asertywna i powiedziałam, że pozwolę sobie zachować to w tajemnicy. Ten dzień to moje wspomnienia z ostatnich dni ojca w Belwederze.Aprobowała pani jego decyzję przedterminowego złożenia urzędu?– Powiem szczerze, że wtedy za bardzo się tym nie interesowałam. To był czas, kiedy poszukiwałam swojego miejsca w życiu zawodowym. Zastanawiałam się, czy próbować jeszcze zdawać na podyplomowe studia reżyserskie, gdzie pójść do pracy. Byłam absolwentką polonistyki chwytającą się jakichś doraźnych prac, myślącą o założeniu firmy i to mnie głównie zajmowało. Sprawa, czy ojciec będzie na emeryturze, była dla mnie drugorzędna, a już tło tego wszystkiego – zagrywki polityczne Wałęsy i jego otoczenia z braćmi Kaczyńskimi na czele – w ogóle nie wchodziło w sferę moich zainteresowań.GENY PRZODKÓWW książce napisała pani, że niezależność wyrażania sądów odziedziczyła po matce. Skoro nauka dowodzi, że jednak geny mają wpływ na człowieka, jeżeli nie decydują o naszych zachowaniach i postawach, to co pani przejęła od ojca, od przodków rodziców?– Nie znałam dziadków ze strony ojca. Babcia Wanda Jaruzelska zmarła, kiedy miałam trzy lata, więc zrozumiałe, że jej nie pamiętam. Jeżeli chodzi o ojca, to nie wiem, na ile jest to kwestia wychowania i kształtowania mojego charakteru, a na ile genów, ale myślę, że jest to pewien rodzaj powściągliwości, pewien…Dystans?– Nie, bo dystans to takie emocjonalne odgrodzenie się, ale może pewien dystans intelektualny w stosunku do tego, co się dzieje, nieuleganie zbiorowym histeriom, pewnego rodzaju pragmatyzm, szacunek dla ludzi.Dostrzega pani cechy ojca u swojego syna?– Nie, mój syn jest przeciwieństwem dziadka. Choć z całej rodziny wydaje się najbardziej pragmatyczny.Pani życie, szczególnie w pierwszych dziesięcioleciach, to niemal nieustanna próba wyrwania się z bycia generałówną. Jak pani dochodziła do niezależności?– Może nie używałabym słowa niezależność, bardziej tożsamość, którą budowałam na relacjach z innymi. Były to relacje z dzieciństwa z innymi dziećmi, silna relacja z chłopakami z ochrony, co powodowało moją większą identyfikację ze światem męskim niż kobiecym. Byłam bardzo wzruszona, kiedy na premierze książki pojawiło się bardzo dużo osób, w tym chłopaków z dawnej ochrony. Koleżanki i koledzy z lat dziecięcych, ze szkoły podstawowej, z liceum i ze studiów. Wtedy pomyślałam, że to tak naprawdę mój największy życiowy sukces – potrafiłam tak postępować, że pewne osoby, niezależnie od tego, jaki miały i mają stosunek do mojego ojca, lubią mnie i pojawiły się na promocji książki.W liceum i na studiach miała pani koleżanki i kolegów nastawionych opozycyjnie. W jaki sposób układała sobie pani z nimi relacje? Dzięki czemu panią akceptowano? Czy dlatego, że unikała pani rozmów na drażliwe tematy, czy też byliście młodzi i polityka schodziła na plan dalszy?– Rozmów na tematy polityczne było bardzo dużo, w ich trakcie raczej słuchałam, niż dawałam sobie prawo do wypowiadania się, tym bardziej że cały czas żyłam w poczuciu pewnego rodzaju rozdarcia. Wtedy zdecydowanie bardziej zależało mi na relacjach z osobami z domów opozycyjnych czy opozycyjnie nastawionych, bo miałam poczucie, że taka trudna przyjaźń może się okazać prawdziwsza i trwalsza niż przyjaźń ze strony osób, które chciały w tamtych czasach zrobić karierę.Życie to potwierdziło?– Myślę, że w jakimś momencie przestałam robić taki podział, ale pewne relacje z osobami, które nie mają do mojego ojca, delikatnie mówiąc, serdecznego stosunku, przetrwały. Utrzymuję z nimi kontakty i potrafimy rozmawiać nawet na trudne tematy – albo nie wchodzić w nie zbyt mocno, by nie raniły. Poza tym te osoby wiedziały i wiedzą, że nigdy nie wyrzekłam się ojca, nigdy przeciwko niemu się nie zbuntowałam, tym bardziej teraz nie powiedziałabym niczego złego, szczególnie że jest już starym, schorowanym człowiekiem. Natomiast ja identyfikowałam się i identyfikuję nade wszystko sama ze sobą. Z tym, kim ja jestem.PATRZĄC NA STAN WOJENNYOtoczenie pani ojca było bardzo liczne. Kto robił na pani największe wrażenie swoją postawą, zachowaniem, nie tylko stosunkiem do ojca?– Zdecydowanie Mietek Rakowski był taką osobą, którą lubiłam, z którą spotykałam się poza ojcem. Był fantastycznym partnerem do rozmów – mądry, jednocześnie z pewnym rodzajem luzu, swobody rozmowy, czułam się w jego towarzystwie bardzo dobrze i ceniłam to sobie. Czasem spotykam się z Jerzym Urbanem, ale wynika to przede wszystkim z przyjacielskiej relacji, jaką mam z jego żoną Małgosią Daniszewską i pasierbicą Martą. Bardzo lubię te spotkania. Książkę-wywiad Marty Stremeckiej z Jerzym Urbanem przeczytałam jednym tchem.Nie ukrywa pani, że podziela poglądy ojca na temat tego, że stan wojenny był mniejszym złem. W tym przeświadczeniu utwierdza się pani z biegiem czasu czy narastają w pani wątpliwości?– Kiedyś tej pewności nie miałam, zaczęłam jej nabierać nie poprzez względy polityczne, ale w pewnym sensie emocjonalne, kiedy zostałam matką, na dodatek matką syna. Zaczęłam wtedy myśleć o świecie i polityce nie jako o sferze ideologicznej, tylko pragmatycznej, a mianowicie, że najważniejsze jest życie i bezpieczeństwo obywatela i człowieka. Oczywiście zakładam jakiś rodzaj relatywizmu, bo od pewnego momentu życia zadawałam sobie pytanie, co by było, gdyby ojciec tej decyzji nie podjął. Jak by to się skończyło dla Polski, a również dla mojej rodziny? Czy gdyby podał się 12 grudnia do dymisji, w Polsce rządy trafiłyby w ręce tzw. twardogłowych, czy sprawy wymknęłyby się spod kontroli, byłaby wojna albo interwencja radziecka? Czy ojciec wtedy zostałby uznany za bohatera, bo nie chciał stanu wojennego, czy też zostałby on wprowadzony innymi rękoma? W momencie, kiedy tę decyzję podjął, odpowiedzialność za wprowadzenie stanu wojennego wziął na siebie. I w efekcie ma rozprawy sądowe, przez połowę społeczeństwa jest traktowany jak zdrajca. Co by było, to są pytania, na które sobie odpowiadałam, chociaż nie lubię pisania alternatywnych scenariuszy.Teraz są one bardzo modne.– Modą zajmuję się zawodowo, ale nie kiedy myślę o polityce.Śledzi pani publikacje na ten temat, relacje, wspomnienia ludzi? Dyskurs historyków i publicystów, dość jednostronny, w przeważającej części jest nieprzychylny ojcu.– Chociaż sondaże pokazują, że w ocenie zasadności wprowadzenia stanu wojennego społeczeństwo jest podzielone właściwie na połowę. Śledzę, ale – powiedziałabym – umiarkowanie, nawet nie użyłabym słowa śledzę, bo to by oznaczało, że jakoś się fiksuję na tym punkcie. Po tych 30 latach książka jest próbą rozprawienia się z tamtymi wydarzeniami, żeby po niej aż tak się nimi nie zajmować, tym bardziej że są rzeczy z naszej przeszłości, które zawsze będą ludzi różnić. Dla mnie jako matki, podkreślam: matki, ważniejsza jest przyszłość związana z życiem naszych dzieci, odpowiedzi na pytania, czy będzie bezrobocie i co będzie z moją emeryturą. To są rzeczy, które w polityce, publicystyce zajmują mnie znacznie bardziej niż historia.Ojciec starał się wpływać na pani ocenę stanu wojennego?– Nie użyłabym słowa wpływać, raczej uzasadniać swoje decyzje.To on inicjował takie rozmowy czy pani sama dociekała?– Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bo nie bardzo pamiętam, aby była na ten temat zasadnicza rozmowa między nami. Kiedy ojciec wprowadził stan wojenny, dowiedziałam się o nim, jak większość Polaków, w niedzielę rano. Nie było go w domu, po trzech dniach zadzwonił. Początkowo nie poznałam jego głosu, bo miał tak zmieniony, wtedy też usłyszałam słowa: Córeczko, stała się tragedia, zginęli ludzie. W tym momencie zrozumiałam, że stało się coś strasznego i na zawsze zaciąży to na mojej rodzinie i na mnie samej. I na rodzinach, dzieciach górników, którzy wtedy zginęli, jak również na losach rodzin tych, którzy strzelali tego dnia.WOJSKO I LEWICAPani ulubionym kolorem jest wojskowa zieleń. Upodobanie do niej przekłada się na miłość do munduru i wojska?– Do wojska mam ogromny sentyment, na tyle duży, że lubię wojskowych i czy to byli ci sprzed 1989 r. czy obecni, są mi jednakowo bliscy. Do tego stopnia, że gdy Radosław Sikorski, który był ministrem obrony w rządzie PiS, żegnał się z wojskiem i widziałam jego wzruszenie, też byłam bardzo wzruszona.A dziś, gdy słyszy pani o obecności naszych żołnierzy w Iraku i Afganistanie, co pani myśli o wojsku i tych, którzy je tam wysłali?– Rozumiem racje polityczne, które pojawiły z chwilą, kiedy wstąpiliśmy do NATO, natomiast jestem bardzo przeciwna temu, że Wojsko Polskie tam jest i że Polacy giną w wojnie, którą eufemistycznie nazywamy misją stabilizacyjną. Giną w nie do końca słusznej dla mnie sprawie.Czym dla pani są poglądy lewicowe, czym się wyrażają, również w pani życiu osobistym?– Mam pewną wrażliwość lewicową, ale rozumianą tradycyjnie, niezwiązaną z lewicą intelektualizującą, salonową, jak się ją określa. Mimo że siebie uważam za feministkę, jestem przeciwna radykalnemu feminizmowi. Dzisiejszy świat dzieli się nie na kobiety i mężczyzn, ale na biednych i bogatych. Żyjemy w jakimś feudalizmie kredytowym, u nas nazywanym kapitalizmem, gdzie banki narzucają nam to, jak żyjemy. Boimy się utraty pracy, i to dotyczy nie tylko tych najbiedniejszych. I w tej sytuacji z pewną uwagą, ale i z nadzieją, patrzę na przewodniczącego „Solidarności” Piotra Dudę, który dla mnie wiąże się z lewicowością. Mam wrażenie, że jest to człowiek, który jeszcze nie uprawia polityki, tylko myśli o ludziach. Obym się nie myliła.Piotr Duda niezbyt miło wyraża się o gen. Jaruzelskim.– Owszem, pamiętam, że kiedy ojciec został zaproszony przez Leszka Millera na kongres lewicy, przewodniczący Duda, który miał występować w jakimś panelu dyskusyjnym, oświadczył, że jeśli gen. Jaruzelski będzie obecny, to on wklucza swoją bytność na kongresie. Nie zabolało mnie to jako córki, bo zaczęłam patrzeć na to od innej strony. Gdyby ktoś taki jak Piotr Duda potrafił zakopać ten topór wojenny sprzed lat i połączył wszystkich ludzi, którzy są poszkodowani, a którzy dawniej byli w różnych miejscach, miałby znacznie większą siłę, niż ma obecnie.Ale łączenie ludzi o różnych życiorysach od dawna się nie udaje, czego dowodem jest Unia Pracy zakładana przez Aleksandra Małachowskiego. Dziś podziały są chyba nie mniejsze.– Gdyby jednak teraz, w czasach kryzysu, kiedy mamy trudną sytuację gospodarczą, „Solidarność” rzeczywiście wróciła do etymologii słowa solidarność i jednoczyła poszkodowanych, byłoby nam łatwiej przeżyć trudne chwile. Jeżeli zaczniemy znowu się dzielić i nadal wszyscy będziemy porozbijani na małe cząstki, rzeczywiście nic się nie da zrobić.Polska lewica także jest podzielona.– Prawica również, niemal wszyscy są pokłóceni, rozgrywają jakieś swoje bitewki, a najważniejsza wojna powinna być z tym, co przynosi nam kryzys, niepewność losów.Trzeba by mieć jakiś rozsądny program wyjścia z tej sytuacji, a nie ma go ani lewica, ani prawica, zresztą nie tylko w Polsce.– Ale gdyby się próbowało jednoczyć siły zamiast rozgrywać walki koteryjne, związane z przeszłością, dałoby to efekty. Nie patrzę na ludzi poprzez ich poglądy partyjne. Kiedy widzę, jako matka i osoba, której dziecko chodzi do szkoły, jak wygląda system szkolnictwa, i dowiaduję się, że PiS chciałoby zlikwidować gimnazja, to jestem za, choć ta partia generalnie nie jest z mojej bajki. Ale jeżeli mówi ona coś rozsądnego, dlaczego mam tego nie zauważać? Bo to jest PiS? Problem w tym, żeby się jednoczyć w jakiejś sprawie, poza podziałami partyjnymi, ideologicznymi.Wiem, że uważnie śledzi pani programy publicystyczne, czyta prasę od prawa do lewa.– Czytuję „Przegląd”, nazwisko choćby prof. Łagowskiego i jego opinie nie są mi obce.ZAISTNIEĆ W POLITYCE?Czy to zainteresowanie polityką nie jest zapowiedzią, sygnałem: mogę wejść do polityki, mogę w niej zaistnieć?– Miałam już, i to dwukrotnie, propozycje kandydowania. Zrezygnowałam z nich, choć pewnie z uwagi na nazwisko moje szanse byłyby duże. Nie chciałam, by ludzie głosowali na nazwisko, uważam, że to nie byłoby fair w stosunku do tych wyborców, którzy oddaliby na mnie głos, ponieważ wykorzystywanie nazwiska do robienia kariery politycznej, kiedy nie ma się kompetencji politycznych ani nie działało się w polityce……i najważniejsze – nie ma się w niej dokonań.– Społecznych chociażby. Jeżeli przyjdzie taki moment, że będę czuła, że mogę rzeczywiście coś wnieść do polityki, to najpierw będę mogła się pochwalić pewnymi dokonaniami.Gdyby założyć, że teraz pani się decyduje, do jakiej listy byłoby pani najbliżej?– Nie ma takiej listy. Musiałaby powstać albo musiałabym ją współtworzyć. I najlepiej, żeby to była lista, która łączyłaby ludzi o różnej ideologii, historii, natomiast mających podobne cele do osiągnięcia.Już słyszę pokpiwania, że chce pani nowego Frontu Jedności Narodu.– Oczywiście, że tak będzie, ale nie przejmuję się tym. Poza tym duch koncyliacyjny jest bliski mojej naturze.Widzi pani w sobie cechy liderki, przywódczyni czy raczej woli drugi plan?– Chyba, a raczej na pewno, drugi plan, bo w moim życiu podział ról był tak wyznaczony, że rodzice byli bardziej dominującymi osobowościami niż ja. Wolę więc drugi plan, ale zdaję sobie sprawę, że ze względu na nazwisko jakakolwiek działalność wysuwałaby mnie na plan pierwszy.Pani ojciec przykładał wielką wagę do języka, w przygotowywanych przemówieniach cyzelował niemal każde zdanie, pojedyncze słowa. Kiedy dziś słucha pani języka polityków, mediów, próbuje pani go porównać z językiem ojca?– Tu można sięgać do porównań nie tylko z nim, ale i z jego pokoleniem. Myślę, że dzisiejsza tabloidyzacja i zalew informacyjny powodują pewne skróty myślowe.Wymusza to głównie internet.– W ogóle środki masowego przekazu. Aby mówić krótko, konkretnie, a przynajmniej, żeby tak wyglądało, żeby wywołać pewnego rodzaju skandal lub sensację, bo wtedy to będzie cytowane. W dzisiejszych czasach sposób wyrażania się ojca jest pewnego rodzaju wadą.Anachronizmem?– W jakiś sposób anachronizmem, bo ojciec bardzo się stara pewne rzeczy doprecyzowywać, zaznaczać niuanse. Ten język już mniej trafia do ludzi. Populistyczne hasła łatwiej się zapamiętuje niż merytoryczne wywody.NIERADYKALNA FEMINISTKANie myśli pani o rozszerzeniu bytności w życiu medialnym? Internetowy program „Bez Maski” i własny blog pani wystarczają? Nie czuje pani, że mogłaby zaistnieć dla szerszego grona?– Mogłabym, ale zdaję sobie sprawę, że mój program „Bez Maski” ma stałą oglądalność, sięgającą kilkunastu, czasami kilkudziesięciu tysięcy osób. Nie idę w nim na skróty; kiedy rozmawiam z gośćmi, staram się im nie przerywać, szanować ich emocje, ich racje. A to nie jest dzisiaj modne. Mam też świadomość, że moje nazwisko zamyka mi drogę do szerszych mediów. Nie sądzę, by jakakolwiek telewizja zaproponowała program córce Jaruzelskiego. Muszę jednak zaznaczyć, że nie wypowiadam tego w formie jakiegoś użalania się nad sobą. Robienie sobie etosu z „trudnego” nazwiska jest hipokryzją, ponieważ znane nazwisko i rozpoznawalność wiele rzeczy ułatwiają. Pewne drzwi zamykają, pewne otwierają.Żonie Aleksandra Kwaśniewskiego i jego córce nazwisko pomogło.– Tak, ale Aleksander Kwaśniewski nie wprowadził stanu wojennego.Nie przypominam sobie, by odżegnywał się od niego, już nie mówiąc o potępianiu.– Tak, ale to jest nieporównywalna historia – prezydenta Kwaśniewskiego i mojego ojca.Kryzys oddala pytania o przyszłość Europy, ale wcześniej czy później my, Polacy i Europejczycy jednocześnie, będziemy musieli sobie odpowiedzieć, jakiej Unii chcemy. Jaki jest stosunek do dalszego jej jednoczenia, wspólnego rządu i jednego prezydenta Europy. A może są to tak odległe sprawy, że nie ma sobie co zawracać głowy?– Nie da się uciec od kwestii kryzysu. Być może sprawy gospodarcze wpływają na to, że stajemy się jednym organizmem, natomiast ja stawiałabym na zachowanie sporej autonomii rządów krajowych. Także nie jestem za szeroką unifikacją, unionizacją, dlatego że wiem, że nie wszystko, co jest w UE, jest dobre i pasuje do Polski. Pamiętam, że kiedy zaistniała kwestia przystąpienia Polski do Unii, nie byłam może eurosceptykiem, bo to za dużo powiedziane, ale zadawałam sobie pytania dotyczące spraw mniej gospodarczych, bardziej kulturowych. Ze względu na pracę w modzie dużo podróżowałam i widziałam, jak Europa w pewnym sensie staje się podobna, co wyrażało się choćby tym, że lotniska w Monachium i w Mediolanie wyglądają identycznie, że człowiek nie wie, gdzie jest. Są te same reklamy, restauracje, bary i sklepy, zatraca się regionalny wdzięk, różnice kulturowe. Szczególnie żal by mi było, gdyby nasze europejskie otoczenie było jednolite.Obawiała się pani makdonaldyzacji?– To już raczej amerykanizacja, ona tym bardziej mi się nie podoba.Feminizm ma różne oblicza, czy nie sądzi pani, że jego idea załamuje się w dobie problemów, które nas otaczają i z którymi próbujemy się zmierzyć?– Mówiłam już, że Polska czy też Europa nie dzieli się na świat uciemiężonych kobiet i triumfujących mężczyzn, tylko na świat biednych, którzy stają się jeszcze biedniejsi, i bogatych, którzy jeszcze bardziej się bogacą. Kiedy patrzę na Kongres Kobiet i jego twarze, nie mam poczucia, że to są kobiety uciemiężone. Zastanawiam się też wtedy, czy mógłby się odbyć kongres ludzi bezrobotnych. Przecież nie byłoby środków na jego organizację ani nawet sił w tych ludziach. Mówienie więc o tym, że patriarchat jest czymś najgorszym, co nas, kobiety, spotyka, nie ma mojego poparcia. Poza tym uważam, że feminizm radykalny właściwie obraca się przeciwko kobietom, jeżeli zaczynają myśleć o mężczyznach w kategorii wrogów. A nie tych, którzy mają pomagać żonom, córkom, matkom, żeby one mogły się spełniać. Nie lubię też pewnych form przekazu w feminizmie. Nie podpisałabym się pod słowami prof. Krystyny Pawłowicz, która wypowiadała się na temat „Marszu szmat”, ale nie uważam też, że przeciwdziałanie tak tragicznemu wydarzeniu, jakim w życiu kobiety jest gwałt, poprzez robienie pewnego rodzaju happeningu jest dobre.To nie było najszczęśliwsze przerysowanie.– Zgadza się i dlatego myślę, że czasami niedźwiedzią przysługę takim feministkom robi radykalny feminizm, a w zasadzie w jakiś sposób im szkodzi. Myślę też, że przede wszystkim równouprawnienie, pierwsze i główne hasło feminizmu, nie powinno dotyczyć jedynie tych, które wybierają drogę kariery zawodowej, bezdzietności, ale tak samo tych kobiet, które preferują tradycyjny model życia, rodziny. I nie powinno się dezawuować kobiet, które decydują się na rezygnację z pracy zawodowej, ponieważ chcą wychować dzieci jak najlepiej, zabezpieczyć ognisko domowe. Jeżeli walczymy o równouprawnienie, szanujmy i takie kobiety. I nie wypowiadajmy się lekceważąco, jak to ma miejsce w wielu środowiskach, o kobietach wielodzietnych. Jeśli chcemy być szanowane, szanujmy innych i siebie same.ZACHOWAĆ PRYWATNOŚĆPani bardzo dyskretnie mówi i pisze o swoim życiu prywatnym, nie szafuje szczegółami. Uważa pani, że jeszcze nie pora, czy że to nie przystoi Jaruzelskiej?– Z zażenowaniem czytam albo oglądam jakieś wywiady z celebrytami, w których pojawia się bardzo dużo, jak dla mnie, ekshibicjonizmu dotyczącego życia osobistego. To mi się nie podoba. Związane jest to z cechą, którą pewnie mam po ojcu, mianowicie z pewną powściągliwością w tych sprawach. Powiem otwarcie: rozpisywanie się o swoim życiu intymnym, partnerach itd. wydaje mi się niegodne.Ale to się przekłada na korzyści, również materialne.– Wiem, ale nie zamierzam zbijać kapitału na niedyskrecji. Najpierw mnie irytowało, a potem śmieszyło rozpisywanie się przez innych na temat mojej znajomości z Bogusiem Lindą sprzed lat. W książce nie mówię, jak było, i nigdy nie powiem, natomiast widzę, jak to żyje swoim życiem, jakie idiotyzmy ludzie piszą. Spekulacje w różnych kolorowych pismach czy w internecie, jakieś sensacje wokół tego tematu pokazują mi, że nawet jeśli niewiele się powie, resztę „dopowiedzą” inni. Poza tym sądzę, że nazwisko, które noszę, do czegoś zobowiązuje i nie wolno mi ani nie chcę wywlekać na światło dzienne prywatnych spraw.I to nazwisko wpływa też na decyzję o niebraniu udziału w takich programach jak „Taniec z gwiazdami”.– Po pierwsze, nikt mi tego nie proponował, a to traktuję jako duży komplement. Historia mojego ojca jest taka, że nie wypadałoby mi wystąpić w „Tańcu z gwiazdami”. I druga rzecz, ściśle związana z pierwszą – tak byłam kształtowana, że moją cechą osobowości nie są publiczne popisy. Chcę natomiast też powiedzieć, że rozumiem Olę Kwaśniewską, Marię Wiktorię Wałęsę i Kasię Tusk, które zatańczyły. One należą do innego pokolenia, na pewne rzeczy patrzą inaczej. Myślę, że zaistnienie w „Tańcu z gwiazdami”, poczucie, że wszystkie flesze są skierowane w moją stronę, do jakiegoś momentu służy gratyfikacji narcystycznych potrzeb, ale potem staje się pewną pułapką.I nie ma od niej ucieczki?– Jest ucieczka, ale bardzo trudno z tego zrezygnować. Celebryctwo bardzo uzależnia.Zapowiada pani drugi tom. Filmowe dokrętki z cyfrą 2 są z reguły gorszej jakości. Co pani zamierza zamieścić w tym tomie, by dwójka nie oznaczała drugiej kategorii?– Z moją książką może być jak z owymi filmami, ale wiem, co napiszę, i oczywiście teraz tego nie zdradzę. Książka odniosła duży sukces. Oczywiście wiele osób kupiło ją ze względu na zaciekawienie osobą gen. Jaruzelskiego i jego życiem osobistym. Po listach, mejlach, wpisach osób, które czytały albo ktoś im polecił, wiem, że sprawiła im przyjemność. To efekt tego, że od razu zamierzałam napisać książkę w jakiś sposób inteligencką i jednocześnie dającą przyjemność czytania. Stąd ta moja formuła narracyjna, żeby książka czytała się w sposób łatwy i miły. I tę formę chcę kontynuować.Ten charakter obrazkowy?– Tak, chcę go zachować, ponieważ żyjemy właśnie w czasach narracji, która jest narracją coraz mniej analogową. Żyjemy w świecie obrazków, toteż starałam się pisać obrazami, żeby czytelnik mógł je sobie wyobrazić.Zaczęliśmy rozmowę od przeszłości, na zakończenie wybiegnijmy w przyszłość. Jak pani sądzi, co za 50, 100 lat w najważniejszych, najpoważniejszych encyklopediach będzie można przeczytać pod hasłem „Jaruzelski Wojciech”?– Będzie tak samo jak teraz. Często spotykałam się z opiniami: historia oceni gen. Jaruzelskiego, oceni stan wojenny. Oceni w rozumieniu sprawiedliwie. Historycy mają własne poglądy, nie są wolni od emocji i ta historia ojca, stanu wojennego zawsze będzie dzielić. Tak jak obecnie zdania są podzielone w sprawie powstania warszawskiego. Może się zmieniać stosunek do stanu wojennego, teraz jest 50% na 50%, w przyszłości będzie 40% na 60%, obojętne w którą stronę, ale wyraźnych zmian nie będzie.Paweł Dybicz

Kategoria: 
Data publikacji: 
Monday, 24 June, 2013 - 00:48
Autor: 
Paweł Dybicz
Wydanie: 
Fotografia: 
Numer strony w magazynie: 
8

2013-06-17 07:52:35 przeglad-tygodnik.pl

Najnowszy Superman pobił rekord
Film „Man of Steel”, w którym po latach na ekrany wraca postać Supermana, osiągnął w debiucie rekordowe wpływy dla produkcji wchodzącej do amerykańskich kin w czerwcu. Wyniosły 125,1 mln USD.
2013-06-17 07:47:35 pb.pl

Czerwona Torebka poszerza działalność
Zarząd Czerwonej Torebki zdecydował, że spółka będzie prowadzić tanie sklepy ogólnospożywczo-przemysłowe.
2013-06-17 07:46:39 pb.pl

Indie brylują wśród krajów BRIC
Od początku roku na giełdę w Bombaju napłynęło 15,3 mld USD — to najlepszy wynik pierwszego półrocza w historii tego rynku.
2013-06-17 07:40:00 pb.pl

Na co postawić w drugiej połowie roku?
Akcje, obligacje, ropa, a może… wino. Indeksy londyńskiej giełdy wina wzrosły o 6 proc. od początku roku. Według prognoz do końca grudnia mogą zyskać kolejne 8 proc. Czy to dobry czas na inwestycje w bordoskie trunki?
2013-06-17 07:21:35 pb.pl

Ekologia kontra bazary
Walka z biurokracją nie dotyczy ekologii. Sejm właśnie dorzucił przedsiębiorcom nowe obowiązki, informuje „Rzeczpospolita”.
2013-06-17 06:57:24 pb.pl

Sprzedaż Polskich Kolei Linowych zagrożona
Czy Zakopane, Poronin, Kościelisko i Bukowina Tatrzańska wycofają się z zakupu Polskich Kolei Linowych? Zablokować go próbują zakopiańscy radni, informuje „Rzeczpospolita”.
2013-06-17 06:50:52 pb.pl

Zarobić na wydatki w Polsce
Praca na saksach ciągle jest wentylem bezpieczeństwa dla wielu polskich rodzin. Jednak emigranci nie planują zapuszczenia korzeni za granicą, a chcą po prostu zarobić na wydatki w Polsce, czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
2013-06-17 06:45:08 pb.pl

Pożyteczne międzylądowanie
Rozpoczynający się w poniedziałek szczyt G8 w ufortyfikowanym Lough Erne w Irlandii Północnej to klasyczny przykład przerostu formy nad treścią.
2013-06-17 00:00:00 pb.pl

AMG zarzuca sieć na szpitale
Spółka doradczo-finansowa chce zbudować ogólnopolską sieć medyczną. Za blisko pół miliarda złotych.
2013-06-17 00:00:00 pb.pl

Morskie wiatraki drżą o wsparcie
Dofinansowanie farm morskich będzie decyzją polityczną, a nie analityczną. Czekają na nią projekty warte miliardy euro.
2013-06-17 00:00:00 pb.pl

Eksperci z TFI wskazali faworytów z GPW
Eksperci z TFI wskazali spółki, które poleciliby inwestorom z małym i dużym apetytem na ryzyko.
2013-06-17 00:00:00 pb.pl

LPP i Integer faworytami zarządzających
Eksperci z TFI wskazali spółki, które poleciliby inwestorom z małym i dużym apetytem na ryzyko
2013-06-17 00:00:00 pb.pl

ru
«Ядерные отходы» могут стать лучшей короткометражкой Европы-2013
Фильм украинского режиссера Мирослава Слабошпицкого «Ядерные отходы» получил номинацию на приз Европейской киноакадемии (EFA) в категории «Лучший короткометражный фильм» 2013 года Лента была выдвинута на кинофесте в Гримстаде (Норвегия), который…
2013-06-17 20:51:01 rambler.ru

Макушевски: тренировки под руководством Красножана оставляют приятное впечатление
Польский полузащитник «Терека» Мацей Макушевски рассказал о том, как проходят сборы команды в Австрии, а также поделился впечатлениями от первого сезона в российской премьер-лиге.
2013-06-17 20:43:40 rambler.ru

Роберт Маскант: в Фулхэме раздевалки были хуже, чем на «Тракторе»
Корреспондент FootballTop.ru побывал на пресс-конференции нового главкома минского «Динамо». С Робертом Маскантом хотелось познакомиться поближе и просто его послушать.
2013-06-17 18:54:37 rambler.ru

Украинцы также являются жертвами в Волынской трагедии — Норман Дейвис
Всемирно известный британский историк, профессор Норман Дейвис считает неуместным введение термина "геноцид" относительно убийства поляков во время событий на Волыни в 1943-м и призывает помнить также о жертвах с украинской…
2013-06-17 17:57:10 rambler.ru

Глава польского епископата призвал не извращать проповеди «о бедности» Папы Римского
Президент Конференции польских епископов Юзеф Михалик написал статью с критикой неверных трактовок представителями СМИ идей Папы Франциска.
2013-06-17 17:20:38 rambler.ru

Глава польского епископата призвал не извращать проповеди «о бедности» Папы Римского
Президент Конференции польских епископов Юзеф Михалик написал статью с критикой неверных трактовок представителями СМИ идей Папы Франциска.
2013-06-17 17:20:38 rambler.ru

Надиевский покинул польскую «Олимпию»
Белорусский защитник «Олимпии» из Эльблонга (Д3) Виталий Надиевский покидает польский клуб, сообщает Football.by. Руководство клуба решило не продлевать соглашение с 32-летним футболистом, которое закончилось по окончании нынешнего сезона.
2013-06-17 14:55:56 rambler.ru

Надиевский покинул польскую «Олимпию»
Белорусский защитник «Олимпии» из Эльблонга (Д3) Виталий Надиевский покидает польский клуб, сообщает Football.by. Руководство клуба решило не продлевать соглашение с 32-летним футболистом, которое закончилось по окончании нынешнего сезона.
2013-06-17 14:55:56 rambler.ru

В Петербурге прошел парад парусных яхт
В Петербурге в акватории Большой Невы состоялся настоящий морской праздник, в котором приняли участие 23 парусные яхты из 7 стран мира.
2013-06-17 14:11:00 rambler.ru

В Петербурге прошел парад парусных яхт
В Петербурге в акватории Большой Невы состоялся настоящий морской праздник, в котором приняли участие 23 парусные яхты из 7 стран мира.
2013-06-17 14:11:00 rambler.ru

Подозрительный пакет у здания консульства РФ в Варшаве оказался не опасен
В польской столице перед зданием российского консульства был найден подозрительный пакет. Об этом ИТАР-ТАСС сообщил пресс-секретарь варшавской полиции Мариуш Мрозек.
2013-06-17 13:57:00 rambler.ru

Подозрительный пакет у здания консульства РФ в Варшаве оказался не опасен
В польской столице перед зданием российского консульства был найден подозрительный пакет. Об этом ИТАР-ТАСС сообщил пресс-секретарь варшавской полиции Мариуш Мрозек.
2013-06-17 13:57:00 rambler.ru

Экс-премьер: У нас в Польше пустыня бедности и оазисы богатства
В своём выступлении во время конгресса Союза левых демократов (польск. SLD) руководитель партии, экс-премьер Лешек Миллер, рассказал, что он думает о состоянии дел в Польше.
2013-06-17 13:00:00 rambler.ru

Экс-премьер: У нас в Польше пустыня бедности и оазисы богатства
В своём выступлении во время конгресса Союза левых демократов (польск. SLD) руководитель партии, экс-премьер Лешек Миллер, рассказал, что он думает о состоянии дел в Польше.
2013-06-17 13:00:00 rambler.ru

В Бельгии хотят ввести эвтаназию для несовершеннолетних
Первой страной в мире, разрешившей тяжелобольным детям принимать решение об эвтаназии, может стать Бельгия. В ближайшее время бельгийский парламент может принять крайне спорный закон об эвтаназии несовершеннолетних.
2013-06-17 13:00:00 rambler.ru

В Бельгии хотят ввести эвтаназию для несовершеннолетних
Первой страной в мире, разрешившей тяжелобольным детям принимать решение об эвтаназии, может стать Бельгия. В ближайшее время бельгийский парламент может принять крайне спорный закон об эвтаназии несовершеннолетних.
2013-06-17 13:00:00 rambler.ru

На Верховинщине состоялся фестиваль «Полонинское лето»
Около пятнадцати тысяч гостей побывали на гуцульском празднике «Полонинское лето», которое состоялось в воскресенье в урочище Запидок у Верхней Ясеневой Верховинского района на Прикарпатье, сообщает корреспондент.
2013-06-17 12:49:54 rambler.ru

Германия. Левандовский остается в «Боруссии»
Исполнительный директор дортмундской "Боруссии" Ханс Йоахим Ватцке подчеркнул: клуб принял окончательное решение о будущем нападающего Роберта Левандовский. По его словам, следующий сезон поляк точно проведет в Дортмунде.
2013-06-17 12:26:00 rambler.ru

Германия. Левандовский остается в «Боруссии»
Исполнительный директор дортмундской "Боруссии" Ханс Йоахим Ватцке подчеркнул: клуб принял окончательное решение о будущем нападающего Роберта Левандовский. По его словам, следующий сезон поляк точно проведет в Дортмунде.
2013-06-17 12:26:00 rambler.ru

В Минск вернулась белорусская участница танцевального «Евровидения» Яна Штангей
Гран-при не у нас, но, судя по отзывам, дебют Яны, а вместе с ней и Беларуси на этом танцевальном конкурсе удался.
2013-06-17 12:23:28 rambler.ru

В Минск вернулась белорусская участница танцевального «Евровидения» Яна Штангей
Гран-при не у нас, но, судя по отзывам, дебют Яны, а вместе с ней и Беларуси на этом танцевальном конкурсе удался.
2013-06-17 12:23:28 rambler.ru

Фермеры из польского Бранево выступают против строительства российского терминала
Против строительства терминала выступают местные фермеры. На встрече в браневском перфекте, в которой приняли участие представители областного управления охраны окружающей среды, жители Родова утверждали, что инвестор купил землю сельскохозяйственного назначения…
2013-06-17 11:57:23 rambler.ru

У. Радваньска: всегда с нетерпением жду травяную часть сезона
Польская теннисистка Урсула Радваньска (7) осталась довольна своей игрой в матче с Ольгой Говорцовой из Белоруссии в первом круге турнира в Хертогенбосхе.
2013-06-17 11:37:01 rambler.ru

Ватцке: Левандовски остаётся в «Боруссии»
Нападающий дортмундской "Боруссии" Роберт Левандовски следующий сезон начнёт в составе своей нынешней команды, передают немецкие СМИ.
2013-06-17 11:35:59 rambler.ru

Польские переработчики приступили к закупкам крыжовника
Согласно заявлениям специалистов, польские перерабатывающие предприятия приступили к закупкам крыжовника. Закупочные цены на первые партии крыжовника озвучиваются в пределах 0,59 – 0,71 евро/кг. Как отмечают операторы рынка, закупки сырья осуществляются…
2013-06-17 11:24:52 rambler.ru

Современный деревянный дом в Польше (ФОТО)
Простой и стильный одновременно, этот загородный дом построен в спокойной сельской местности у озера Ягодне, Польша.
2013-06-17 11:16:28 rambler.ru

Польша надеется на скорейшее вступление в силу соглашения о свободной торговле Украины с ЕС
Польша надеется на скорейшее вступление в силу соглашения об углубленной зоне свободной торговли между Европейским Союзом и Украиной, являющегося частью Соглашения об ассоциации, которое планируется подписать в 2013 году.
2013-06-17 11:03:21 rambler.ru

Ряды тульских канониров пополнил тасманский дьявол
ПФК "Арсенал" подписал контракт с 30-летним черногорским полузащитником Младеном Кашчеланом, которого болельщики прозвали Тасманским дьяволом.
2013-06-17 10:52:00 rambler.ru

Поздно ночью из польского Гданьска в Минск вернулась белорусская участница танцевального «Евровидения» Яна Штангей
Гран-при не у нас, но, судя по отзывам, дебют Яны, а вместе с ней и Беларуси на этом танцевальном конкурсе удался.
2013-06-17 09:38:10 rambler.ru

Сборной Украины по футболу необходимо выиграть только два матча, — Мунтян
Сборной Украины по футболу для выхода из своей группы с первого места на чемпионат мира в Бразилии в 2014 году необходимо выиграть два домашних матча – со сборной Польши и…
2013-06-17 09:35:00 rambler.ru

В «Баварии» рассчитывают на Левандовского и после следующего сезона
Председатель правления мюнхенской "Баварии" Карл-Хайнц Румменигге позвонил на днях Цезари Кухарскому, агенту нападающего дортмундской "Боруссии" Роберта Левандовского, сообщает немецкая пресса.
2013-06-17 09:24:13 rambler.ru

«Почтальонскую сумку не ношу, чтобы не привлекать внимание»
- Почтальон - первый человек на селе. Заметьте, не сельский голова и даже не священник, - смеется 49-летняя Надежда Гуменная. 32 года работает почтальоном в селе Новый Милятин Бусского района.
2013-06-17 06:45:00 rambler.ru

Польша — Украина — 27:22. Гандбол. Евро-2014. Отборочный турнир
Во втором раунде предварительного этапа чемпионата Европы среди мужчин-2014 Польша победила Украину со счетом 27:22. В своем квартете украинцы финишировали четвертыми. Две путевки на Евро-2014 завоевали шведы и поляки.
2013-06-17 05:15:00 rambler.ru

Япония и Польша усилят сотрудничество в области обороны
ВАРШАВА, 17 июня /Азиатский репортер/. Япония и Польша пришли к соглашению об активизации двухстороннего сотрудничества в сферах обороны и экономики, передает NHK.
2013-06-17 03:51:28 rambler.ru

Гей из Нидерландов выиграл танцевальное Евровидение, обойдя украинца
В польском городе Гданьске завершился международный конкурс танцевальное Евровидение . 20-летний Никита Василенко, представлявший Украину не смог покорить местное жюри.
2013-06-17 02:25:35 rambler.ru

Польша и Германия усомнились в возможности ассоциации Украины
Украина вряд ли будет готова в ноябре к подписанию Соглашения об ассоциации с Евросоюзом Министр иностранных дел Польши Радослав Сикорский не уверен, что Украина будет готовой в ноябре к подписанию…
2013-06-17 00:36:02 rambler.ru

Софийский Театр Сатиры закрыл сезон премьерой
Христо Бойчев признан самым популярным болгарским драматургом за рубежом. Его пьесы поставлены в 45 странах.
2013-06-17 00:15:00 rambler.ru


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265













шведско-русский словарь, и язык латинский словарь, чешский словарь, грузинский словарь, каталог 3d моделей,